Kochanie nie płacz dziś, nie płacz jutro.
Nigdy nie chciałem byś płakała kiedykolwiek. Twe łzy robią wielkie rysy na moim
sercu. Gdy po twoim policzku spływa łza, po moim sercu spływa krew. Gdy ty
robisz sobie krzywdę wbijając paznokcie w skórę, ja odczuwam to ze zdwojoną
siłą na sercu. Nigdy nie chciałem, być z mojego powodu tak cierpiała.
Zasługujesz na lepsze księżniczko.
…
Wędrowałam
z gorącą kawą, wokół stolików w jednej z kawiarenek galerii handlowej.
Dorabiałam, aby móc wysłać siostrę na wymarzony obóz taneczny. Tak bardzo
uwielbiała to robić, zbliżały się jej dziesiąte urodziny. Rodzice nie mieli
pieniędzy, rodzice… Tak naprawdę nigdy nie mogłam na nich liczyć. Ojciec nie
sypiał nawet w domu, matka zajęta wiecznie pracując jako sprzątaczka. Starała
się jak mogła, ale ledwo starczyło na rachunki i coś do jedzenia, wiec nie było
mowy o obozie dla MinYeon. Zawsze zżyte ze sobą siostry z nas. Mnie czekała
ostatnia klasa szkoły, a potem już tylko studia. Na które nie chciałam tak
naprawdę iść. Kolejny niepotrzebny wydatek. Poza tym marzyłam o uniwersytecie
plastycznym , a jedyny dobry był strasznie drogi. Więc wolałam sama zapracować na
to wszystko a potem iść na studium lub zaocznie.
Rozlewałam
kawę do filiżanek klientów, gdy odchodziłam od stolika ktoś na mnie wpadł i
całą gorącą ciecz wylał przez przypadek na mnie. Piekło w cholerę, zaczęłam
krzyczeć i płakać z bólu. Czułam jak kawa przesiąka przez mój biały fartuszek i
czarną bluzkę z rękawami ¾ . Łzy swobodnie
spływały mi po policzkach. Szybko pobiegłam nie zwracając uwagę na sprawcę tego
wszystkiego, do kuchni kawiarenki. Szef gdy to zobaczył natychmiast zaczął
krzyczeć, że jestem ogromną niezdarą, lecz gdy ściągnęłam fartuch i odkryłam
brzuch zamilkł widząc jak bardzo poparzyłam się. Koleżanki starały się
przykładać namoczone ścierki w zimnej wodzie mi do brzucha, lecz nie działało.
Ten ból był tak rwący, ciągle piszczałam i płakałam. Do pomieszczenia wbiegł
chłopak o jasnobrązowych włosach.
- Przepraszam! Ja nie chciałem!-
wypiszczał widząc mój stan. A więc to on. Nie byłam w stanie skupić się
dokładnie na jego wyglądzie, bo pieczenie całkowicie odebrało mi racjonalne
myślenie. Darłam się na niego i przeklinałam. Podszedł do mnie i wziął mnie na
ręce.- Zawiozę ją do szpitala!- wykrzyczał przerażony do mojego szefa, a ten na
to skinął głową i oznajmił, że jedzie z nami.
Nikt nie zwracał na moje
protesty. Nie chciałam by ten człowiek niósł mnie na rękach, żeby mnie dotykał.
Do tego tak strasznie bolało. Gdy leżałam na tyłach auta nieznajomego spojrzałam
na mój brzuch. Jedna wielka czerwona plama pokrywała go, gdzieniegdzie można
było dojrzeć niewielkie pęcherzyki. Miałam wrażenie, że ktoś obrywa mnie ze
skóry. Kawa, którą niosłam to był wrzątek praktycznie. Do tego cała zawartość
wylądowała na mnie. Na parking szpitala wjechaliśmy z piskiem opon wręcz. Nawet
nie wiem ile czasu zajęła mu droga z galerii. Na pewno przekroczył dozwoloną
prędkość. Szybko znalazłam się znowu na jego rękach. Gdy weszliśmy do budynku
mój szef pobiegł do pielęgniarek prosząc je o pomoc. Zaprowadziły nas do jednej
z sali i kazały położyć na jednym z łóżek. Gdy lekarz się pojawił kazał wyjść
moim towarzyszom lecz chłopak tak się uparł, że nie dało rady go wyrzucić z
pomieszczenia i doktor ustąpił. Okazało się, że moje poparzenie jest bardzo
poważne, ale szybka reakcja chłodnych okładów była bardzo dobra. Dzięki temu
nie jest najgorzej. Dostałam maść chłodzącą, która była na tego typu oparzenia
i owinęli mnie specjalnym bandażem. Przez dwa dni miałam przebywać w szpitalu,
lecz nie mogłam na to pozwolić. Musiałam dbać o moja siostrę. Cóż wypisałam się
na własne żądanie, szef dał mi tydzień wolnego, ale jeśli zajdzie taka potrzeba
przedłuży. Dali mi leki przeciwbólowe i maść do domu i wyszłam ze szpitala o
własnych nogach. Odczuwałam jeszcze ból ale mniejszy. Szłam powoli, słyszałam
jak sprawca tego nieszczęścia woła za mną. Złapał mnie za ramię i tym samym
nakazał obrócić się w jego stronę.
- Odwal się koleś już dość
narozrabiałeś!- wydarłam się mu prosto w twarz. Patrzył na mnie przerażony,
czuł się winny i dobrze. Przez niego jestem w takim stanie. Miał piękne brązowe
oczy, pełne dobroci spojrzenie. Kształt twarzy idealnie zarysowany, do tego
usta tak delikatne. Grecki bóg a nie człowiek. Zarumieniłam się tak wpatrując
się w niego. Nagle złość wyparowała, te jego oczy po prostu gdy ktoś w nie
patrzył nie mógł się złościć. Miał na sobie czerwoną bluzę z granatowym
obrazkiem i czarne obcisłe jeansy. Miałam wrażenie, że skądś go znam.
Przeszukiwałam w swej głowie twarze ludzi, których znałam i… Tak. To musiał być
on. Jeden z dwunastu członków znanej w całej Korei i Chinach grupy EXO.
- Przepraszam, naprawdę mi
przykro. Mogę to jakoś zrekompensować Ci?- zapytał i spuścił głowę zażenowany.
- Nieważne, nie mam czasu-
powiedziałam oschle i ruszyłam w stronę obrana wcześniej. Znowu złapał mnie za
rękę.
- Proszę Cię daj mi to
wynagrodzić!- w jego oczach widziałam jak napływają łzy skruchy. Zrezygnowana
westchnęłam.
- Podwieź mnie do szkoły mojej
siostry- rzuciłam mu a on skinął głową. Mój szef już dawno się zmył.
Poszliśmy do srebrnego auta i z bólem do niego
wsiadłam. Usiadłam w taki sposób by brzuch pozostawał płaski. Nie byłam gruba,
ale mimo wszystko jak człowiek siada to każdemu robią się fałdki. A ja musiałam
tego unikać inaczej naraziłabym się na ogromny ból. Powiedziałam chłopakowi na
jaką ulicę ma się udać i tak też zrobił. Nie rozmawialiśmy podczas jazdy,
siedziałam lekko speszona. Nie znałam nawet jego imienia. Podejrzewałam, że
jest to LuHan z EXO m, ale nie miałam pewności. „Co ja tak właściwie robię?!
Siedzę w aucie obcego faceta i jadę z nim po młodszą siostrę?” przeszło mi
przez myśl. Gdy stanął pod szkołą MinYeon wysiadłam z auta i myślałam, że
chłopak odjedzie. Lecz on również wysiadł z niego i stanął obok mnie. Wyglądałam
jak idiotka. Czerwone oczy od łez, do tego miałam całą bluzkę ubrudzoną kawą,
było widać w którym miejscu została oblana mimo tego, że jest ona czarna.
Chłopak chyba wyczuł moje skrępowanie z tego powodu i ściągnął swoją bluzę
podając mi ją. Zaprzeczyłam skinieniem głowy, lecz on nalegał. Założyłam ją
niechętnie, poczułam ten cudowny zapach jego perfum wymieszany z zapachem jego własnym. Serce nagle zaczęło
bić mocniej i zarumieniłam się. Podziękowałam mu i lekko uśmiechnęłam się, gdy
odwróciłam wzrok w stronę szkoły już widziałam moją młodszą siostrę z
wielki uśmiechem biegnącą do mnie. Gdy
tylko przybiegła rzuciła mi się w ramiona ściskając brzuch. Jęknęłam boleśnie a
w oczach pojawiły się łzy.
- Co się stało Onni?!-
wykrzyczała piskliwie patrząc czujnie na mnie.
- Miałam mały wypadek w pracy-
zaśmiałam się, starając się przy tym zachować spokój by łzy nie spłynęły.
…
Od tamtego zdarzenia minęło dwa
tygodnie, LuHan bardzo często odwiedzał mnie w kawiarence, przychodził,
dopytywał się czy wszystko jest w porządku. Za każdym razem zapraszał na gorącą
czekoladę, a ja mu odmawiałam. Zawsze siadał przy tym samym stoliku, zamawiał
tylko wodę i zostawiał duże napiwki. Czułam się niezręcznie wiedząc, ze robi to
by odkupić swoje winy. Tego dnia przyszedł z kwiatami, najpierw porozmawiał z
moim szefem, potem podszedł do mnie radośnie wpatrując się w to co robię.
Wykonywałam wszystko bardzo ostrożnie, poruszanie się dalej sprawiało ból
chociaż już nie taki mocny. Nic nie mówił tylko uśmiechał się szeroko. Nagle podszedł
do mnie szef i również się uśmiechnął.
- Dziś masz już wolne, możesz iść
do domu- zdziwiło mnie to. Jeszcze powinnam pracować godzinę. Wystraszyłam się,
ze zostanie mi to potrącone z pensji. Nie mogło tak się stać, ja musiałam
zbierać na obóz siostry! Mężczyzna chyba zrozumiał o czym myślę bo szybko dodał
– Nie zostanie ci to potrącone z pensji. No już uciekaj zanim zmienię zdanie-
zaśmiał się. Fakt miałam miłego szefa, jednakże nigdy niebyły zdolny do tego by
tak puścić mnie wcześniej bez powodu. Spojrzałam gniewnie na stojącego obok
chłopaka. To musiała być jego sprawka. Jego wzrok przepełniony radością i
dobrem. Zaśmiałam się na widok jego niewinnej miny. Taki słodki.
…
Tak właśnie zaczęła się moja
przygoda z słodkim LuHan’em. Zaczęliśmy się spotykać. Z początku były to
niewinne wyjścia na gorącą czekoladę, potem spotykaliśmy się wieczorami. I tak
oto zostałam dziewczyną najukochańszego chłopaka na świecie. Mimo tego, że
różniło nas wiele rzeczy łączyła nas miłość. Taka niewinna i urocza jak on sam. Każdego dnia udowadniał mi jak bardzo mnie
kocha, każdego dnia sprawiał, ze czułam się jak księżniczka. Od tamtego dnia
moje życie się zmieniło, wszystko stało się lepsze. Postawiłam na rozwijanie
się, moja siostra pojechała na ten obóz. Znalazłam idealną pracę dla mnie,
która dała mi możliwość studiowania jednocześnie. Ktoś słysząc naszą historię
powiedziałby, że to raczej sen a nie rzeczywistość. Ale naprawdę to się działo.
Dziś mijają dwa lata odkąd jestem z LuHan’em. Chłopaki z zespołu mieli pomóc mi
w niespodziance dla niego. Mieli go zająć czymś do wieczora, tak abym zdążyła
wszystko naszykować. Miesiąc temu zamieszkaliśmy razem. Bardzo często
odwiedzała nas na weekendy moja siostra i spała u nas. Aczkolwiek tym razem
mieszkanie miało być tylko nasze. Może stwierdzicie, że to niemożliwe, ale z
Lulu nie skonsumowaliśmy swojego związku jeszcze… Zawsze coś na przeszkadzało,
albo ja się bałam. Chłopak nie naciskał. Dziś jednak czułam, że to jest ten
moment.
Ubrana w niebieską sukienkę,
srebrne szpilki czekałam na chłopaka siedząc przy niewielkim stole z ciepłym
posiłkiem, świecami i płatkami róż rozsypanymi pomiędzy talerzami. Lekko się
denerwowałam, ale nie zwracałam na to uwagi. Wszystko układało się po mojej
myśli. Dostałam sms’a od Xiumina, że już są pod blokiem. Wzięłam głęboki wdech
i spojrzałam na zegarek. Punktualnie, co do sekundy chłopak wszedł do
mieszkania. Usłyszałam jak rzuca klucze i torbę treningową na szafkę w
przedpokoju. Wstałam z krzesła i powędrowałam do kuchni aby sięgnąć z lodówki
szampana. Poczułam ciepłe dłonie chłopaka na moich biodrach. Nawet nie
zwróciłam uwagi kiedy udało mi się znaleźć tak szybko obok mnie. Odwróciłam się
z wielkim uśmiechem na twarzy. Ach te jego błyszczące oczy, utonęłam w nich na
moment. Chłopak pocałował mnie delikatnie w czoło, potem w policzek, usta,
szyję… Odsunęłam go delikatnie od siebie. Przegryzał znacząco dolną wargę.
Zachichotałam.
- Naszykowałam kolację dla nas-
ucałowałam go w policzek.
- Gdzie twoja siostra?- wyszeptał
mi pytanie na ucho, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Nie ma jej, lepiej dla niej, że
dziś została w domu- uśmiechnęłam się a moje poliki płonęły z zawstydzenia.
Ruszyliśmy do salonu gdzie był
naszykowany stół. Zjedliśmy kolację zrobioną przeze mnie, zerkając znacząco na
siebie. Gdy z talerzy wszystko znikło, a szampan został wypity do połowy
chłopak włączył wieżę stojącą w kącie pomieszczenia. Z głośników dobiegła
delikatna melodia, LuHan podszedł do mnie i porwał mnie na ręce. Zaniósł do
sypialni, gdzie dalej słychać było muzykę. Położył na łóżku i delikatnie
ucałował w mnie w usta. Każdy jego ruch wykonywany był z precyzją i
delikatnością. Czułam się naprawdę jak księżniczka. Jego dotyk pozostawiał na
moim ciele przyjemne morwienie. Powoli lecz stanowczo pozbył się mojej
sukienki, potem pozbył się swoich ciuchów. Z bielizną też uporał się szybko. I
nadszedł ten magiczny moment… Złączył nasze ciała w jedność. Kochaliśmy się tak
jakby to były nasze ostatnie chwile razem. Namiętnie a zarazem delikatnie. Z
ogromną czułością. Wtedy już miałam pewność, że już nie wyobrażam sobie życia
bez tego słodkiego „jelonka”. Tych skrzących się oczu nie chciałam zamienić na
inne.
Tak po prostu żyliśmy już długo i
wiecznie. A wszystko zaczęło się od niefortunnego wypadku w kawiarence.
Kolejne opowiadanie. Cóż nie jest ono szczytem marzeń, nie jestem z niego zadowolona zbytnio... Ale jest o Lulim dlatego darze je dużym uczuciem. Obiecuję następne będą lepsze. Zapraszam do komentowania bo to naprawdę motywuje do prowadzenia tego bloga. Dziękujemy za wszystkie miłe słowa. Już was kochamy<3
~Yehet.
W końcu opowiadanie z Lulu <3 Kocham waszą twórczość! Prosze piszcie dalej <3
OdpowiedzUsuńWczoraj pierwszy raz weszłam na bloga dziś po raz kolejny i nie sądziłam, że tak szybko będę miała co czytać :) Poparzenie mało przyjemne doświadczenie ale za to jakie oryginalne poznanie swojej miłości xD
OdpowiedzUsuńżyczę Wam dużo weny w kolejnych opowiadaniach bo są świetne <3
oraz zapraszam do mnie na nowy wpis
Aww *-* znowu boskie xD kocham waszą twórczość♥
OdpowiedzUsuńZacznę dokładnie tak samo jak zaczęłam pod ostatnim postem Ohorat.. eh.. ja tak mało orginalna..
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego Waszego bloga i stwierdzam, że Twoje opowiadania są cudne *o*
Naprawdę wciągają.. i w sumie mimo to, że jak je czytam to mam wrażenie, że to scenariusz do 'typowej dramy' xd to każde z nich jest inne i wyjątkowe. Czekam na kolejne opowiadania :3
Fighting!
Zapraszam do mnie ^^
http://cnbluestory.blogspot.com/