poniedziałek, 12 maja 2014

Wypadek - LuHan.

 Kochanie nie płacz dziś, nie płacz jutro. Nigdy nie chciałem byś płakała kiedykolwiek. Twe łzy robią wielkie rysy na moim sercu. Gdy po twoim policzku spływa łza, po moim sercu spływa krew. Gdy ty robisz sobie krzywdę wbijając paznokcie w skórę, ja odczuwam to ze zdwojoną siłą na sercu. Nigdy nie chciałem, być z mojego powodu tak cierpiała. Zasługujesz na lepsze księżniczko.
                Wędrowałam z gorącą kawą, wokół stolików w jednej z kawiarenek galerii handlowej. Dorabiałam, aby móc wysłać siostrę na wymarzony obóz taneczny. Tak bardzo uwielbiała to robić, zbliżały się jej dziesiąte urodziny. Rodzice nie mieli pieniędzy, rodzice… Tak naprawdę nigdy nie mogłam na nich liczyć. Ojciec nie sypiał nawet w domu, matka zajęta wiecznie pracując jako sprzątaczka. Starała się jak mogła, ale ledwo starczyło na rachunki i coś do jedzenia, wiec nie było mowy o obozie dla MinYeon. Zawsze zżyte ze sobą siostry z nas. Mnie czekała ostatnia klasa szkoły, a potem już tylko studia. Na które nie chciałam tak naprawdę iść. Kolejny niepotrzebny wydatek. Poza tym marzyłam o uniwersytecie plastycznym , a jedyny dobry był strasznie drogi. Więc wolałam sama zapracować na to wszystko a potem iść na studium lub zaocznie.
                Rozlewałam kawę do filiżanek klientów, gdy odchodziłam od stolika ktoś na mnie wpadł i całą gorącą ciecz wylał przez przypadek na mnie. Piekło w cholerę, zaczęłam krzyczeć i płakać z bólu. Czułam jak kawa przesiąka przez mój biały fartuszek i czarną bluzkę z rękawami ¾ .  Łzy swobodnie spływały mi po policzkach. Szybko pobiegłam nie zwracając uwagę na sprawcę tego wszystkiego, do kuchni kawiarenki. Szef gdy to zobaczył natychmiast zaczął krzyczeć, że jestem ogromną niezdarą, lecz gdy ściągnęłam fartuch i odkryłam brzuch zamilkł widząc jak bardzo poparzyłam się. Koleżanki starały się przykładać namoczone ścierki w zimnej wodzie mi do brzucha, lecz nie działało. Ten ból był tak rwący, ciągle piszczałam i płakałam. Do pomieszczenia wbiegł chłopak o jasnobrązowych włosach.
- Przepraszam! Ja nie chciałem!- wypiszczał widząc mój stan. A więc to on. Nie byłam w stanie skupić się dokładnie na jego wyglądzie, bo pieczenie całkowicie odebrało mi racjonalne myślenie. Darłam się na niego i przeklinałam. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.- Zawiozę ją do szpitala!- wykrzyczał przerażony do mojego szefa, a ten na to skinął głową i oznajmił, że jedzie z nami.
Nikt nie zwracał na moje protesty. Nie chciałam by ten człowiek niósł mnie na rękach, żeby mnie dotykał. Do tego tak strasznie bolało. Gdy leżałam na tyłach auta nieznajomego spojrzałam na mój brzuch. Jedna wielka czerwona plama pokrywała go, gdzieniegdzie można było dojrzeć niewielkie pęcherzyki. Miałam wrażenie, że ktoś obrywa mnie ze skóry. Kawa, którą niosłam to był wrzątek praktycznie. Do tego cała zawartość wylądowała na mnie. Na parking szpitala wjechaliśmy z piskiem opon wręcz. Nawet nie wiem ile czasu zajęła mu droga z galerii. Na pewno przekroczył dozwoloną prędkość. Szybko znalazłam się znowu na jego rękach. Gdy weszliśmy do budynku mój szef pobiegł do pielęgniarek prosząc je o pomoc. Zaprowadziły nas do jednej z sali i kazały położyć na jednym z łóżek. Gdy lekarz się pojawił kazał wyjść moim towarzyszom lecz chłopak tak się uparł, że nie dało rady go wyrzucić z pomieszczenia i doktor ustąpił. Okazało się, że moje poparzenie jest bardzo poważne, ale szybka reakcja chłodnych okładów była bardzo dobra. Dzięki temu nie jest najgorzej. Dostałam maść chłodzącą, która była na tego typu oparzenia i owinęli mnie specjalnym bandażem. Przez dwa dni miałam przebywać w szpitalu, lecz nie mogłam na to pozwolić. Musiałam dbać o moja siostrę. Cóż wypisałam się na własne żądanie, szef dał mi tydzień wolnego, ale jeśli zajdzie taka potrzeba przedłuży. Dali mi leki przeciwbólowe i maść do domu i wyszłam ze szpitala o własnych nogach. Odczuwałam jeszcze ból ale mniejszy. Szłam powoli, słyszałam jak sprawca tego nieszczęścia woła za mną. Złapał mnie za ramię i tym samym nakazał obrócić się w jego stronę.
- Odwal się koleś już dość narozrabiałeś!- wydarłam się mu prosto w twarz. Patrzył na mnie przerażony, czuł się winny i dobrze. Przez niego jestem w takim stanie. Miał piękne brązowe oczy, pełne dobroci spojrzenie. Kształt twarzy idealnie zarysowany, do tego usta tak delikatne. Grecki bóg a nie człowiek. Zarumieniłam się tak wpatrując się w niego. Nagle złość wyparowała, te jego oczy po prostu gdy ktoś w nie patrzył nie mógł się złościć. Miał na sobie czerwoną bluzę z granatowym obrazkiem i czarne obcisłe jeansy. Miałam wrażenie, że skądś go znam. Przeszukiwałam w swej głowie twarze ludzi, których znałam i… Tak. To musiał być on. Jeden z dwunastu członków znanej w całej Korei i Chinach grupy EXO.
- Przepraszam, naprawdę mi przykro. Mogę to jakoś zrekompensować Ci?- zapytał i spuścił głowę zażenowany.
- Nieważne, nie mam czasu- powiedziałam oschle i ruszyłam w stronę obrana wcześniej. Znowu złapał mnie za rękę.
- Proszę Cię daj mi to wynagrodzić!- w jego oczach widziałam jak napływają łzy skruchy. Zrezygnowana westchnęłam.
- Podwieź mnie do szkoły mojej siostry- rzuciłam mu a on skinął głową. Mój szef już dawno się zmył.
 Poszliśmy do srebrnego auta i z bólem do niego wsiadłam. Usiadłam w taki sposób by brzuch pozostawał płaski. Nie byłam gruba, ale mimo wszystko jak człowiek siada to każdemu robią się fałdki. A ja musiałam tego unikać inaczej naraziłabym się na ogromny ból. Powiedziałam chłopakowi na jaką ulicę ma się udać i tak też zrobił. Nie rozmawialiśmy podczas jazdy, siedziałam lekko speszona. Nie znałam nawet jego imienia. Podejrzewałam, że jest to LuHan z EXO m, ale nie miałam pewności. „Co ja tak właściwie robię?! Siedzę w aucie obcego faceta i jadę z nim po młodszą siostrę?” przeszło mi przez myśl. Gdy stanął pod szkołą MinYeon wysiadłam z auta i myślałam, że chłopak odjedzie. Lecz on również wysiadł z niego i stanął obok mnie. Wyglądałam jak idiotka. Czerwone oczy od łez, do tego miałam całą bluzkę ubrudzoną kawą, było widać w którym miejscu została oblana mimo tego, że jest ona czarna. Chłopak chyba wyczuł moje skrępowanie z tego powodu i ściągnął swoją bluzę podając mi ją. Zaprzeczyłam skinieniem głowy, lecz on nalegał. Założyłam ją niechętnie, poczułam ten cudowny zapach jego perfum wymieszany  z zapachem jego własnym. Serce nagle zaczęło bić mocniej i zarumieniłam się. Podziękowałam mu i lekko uśmiechnęłam się, gdy odwróciłam wzrok w stronę szkoły już widziałam moją młodszą siostrę z wielki  uśmiechem biegnącą do mnie. Gdy tylko przybiegła rzuciła mi się w ramiona ściskając brzuch. Jęknęłam boleśnie a w oczach pojawiły się łzy.
- Co się stało Onni?!- wykrzyczała piskliwie patrząc czujnie na mnie.
- Miałam mały wypadek w pracy- zaśmiałam się, starając się przy tym zachować spokój by łzy nie spłynęły.
Od tamtego zdarzenia minęło dwa tygodnie, LuHan bardzo często odwiedzał mnie w kawiarence, przychodził, dopytywał się czy wszystko jest w porządku. Za każdym razem zapraszał na gorącą czekoladę, a ja mu odmawiałam. Zawsze siadał przy tym samym stoliku, zamawiał tylko wodę i zostawiał duże napiwki. Czułam się niezręcznie wiedząc, ze robi to by odkupić swoje winy. Tego dnia przyszedł z kwiatami, najpierw porozmawiał z moim szefem, potem podszedł do mnie radośnie wpatrując się w to co robię. Wykonywałam wszystko bardzo ostrożnie, poruszanie się dalej sprawiało ból chociaż już nie taki mocny. Nic nie mówił tylko uśmiechał się szeroko. Nagle podszedł do mnie szef i również się uśmiechnął.
- Dziś masz już wolne, możesz iść do domu- zdziwiło mnie to. Jeszcze powinnam pracować godzinę. Wystraszyłam się, ze zostanie mi to potrącone z pensji. Nie mogło tak się stać, ja musiałam zbierać na obóz siostry! Mężczyzna chyba zrozumiał o czym myślę bo szybko dodał – Nie zostanie ci to potrącone z pensji. No już uciekaj zanim zmienię zdanie- zaśmiał się. Fakt miałam miłego szefa, jednakże nigdy niebyły zdolny do tego by tak puścić mnie wcześniej bez powodu. Spojrzałam gniewnie na stojącego obok chłopaka. To musiała być jego sprawka. Jego wzrok przepełniony radością i dobrem. Zaśmiałam się na widok jego niewinnej miny. Taki słodki.
Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z słodkim LuHan’em. Zaczęliśmy się spotykać. Z początku były to niewinne wyjścia na gorącą czekoladę, potem spotykaliśmy się wieczorami. I tak oto zostałam dziewczyną najukochańszego chłopaka na świecie. Mimo tego, że różniło nas wiele rzeczy łączyła nas miłość. Taka niewinna i urocza jak on sam.  Każdego dnia udowadniał mi jak bardzo mnie kocha, każdego dnia sprawiał, ze czułam się jak księżniczka. Od tamtego dnia moje życie się zmieniło, wszystko stało się lepsze. Postawiłam na rozwijanie się, moja siostra pojechała na ten obóz. Znalazłam idealną pracę dla mnie, która dała mi możliwość studiowania jednocześnie. Ktoś słysząc naszą historię powiedziałby, że to raczej sen a nie rzeczywistość. Ale naprawdę to się działo. Dziś mijają dwa lata odkąd jestem z LuHan’em. Chłopaki z zespołu mieli pomóc mi w niespodziance dla niego. Mieli go zająć czymś do wieczora, tak abym zdążyła wszystko naszykować. Miesiąc temu zamieszkaliśmy razem. Bardzo często odwiedzała nas na weekendy moja siostra i spała u nas. Aczkolwiek tym razem mieszkanie miało być tylko nasze. Może stwierdzicie, że to niemożliwe, ale z Lulu nie skonsumowaliśmy swojego związku jeszcze… Zawsze coś na przeszkadzało, albo ja się bałam. Chłopak nie naciskał. Dziś jednak czułam, że to jest ten moment.
Ubrana w niebieską sukienkę, srebrne szpilki czekałam na chłopaka siedząc przy niewielkim stole z ciepłym posiłkiem, świecami i płatkami róż rozsypanymi pomiędzy talerzami. Lekko się denerwowałam, ale nie zwracałam na to uwagi. Wszystko układało się po mojej myśli. Dostałam sms’a od Xiumina, że już są pod blokiem. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na zegarek. Punktualnie, co do sekundy chłopak wszedł do mieszkania. Usłyszałam jak rzuca klucze i torbę treningową na szafkę w przedpokoju. Wstałam z krzesła i powędrowałam do kuchni aby sięgnąć z lodówki szampana. Poczułam ciepłe dłonie chłopaka na moich biodrach. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy udało mi się znaleźć tak szybko obok mnie. Odwróciłam się z wielkim uśmiechem na twarzy. Ach te jego błyszczące oczy, utonęłam w nich na moment. Chłopak pocałował mnie delikatnie w czoło, potem w policzek, usta, szyję… Odsunęłam go delikatnie od siebie. Przegryzał znacząco dolną wargę. Zachichotałam.
- Naszykowałam kolację dla nas- ucałowałam go w policzek.
- Gdzie twoja siostra?- wyszeptał mi pytanie na ucho, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Nie ma jej, lepiej dla niej, że dziś została w domu- uśmiechnęłam się a moje poliki płonęły z zawstydzenia.
Ruszyliśmy do salonu gdzie był naszykowany stół. Zjedliśmy kolację zrobioną przeze mnie, zerkając znacząco na siebie. Gdy z talerzy wszystko znikło, a szampan został wypity do połowy chłopak włączył wieżę stojącą w kącie pomieszczenia. Z głośników dobiegła delikatna melodia, LuHan podszedł do mnie i porwał mnie na ręce. Zaniósł do sypialni, gdzie dalej słychać było muzykę. Położył na łóżku i delikatnie ucałował w mnie w usta. Każdy jego ruch wykonywany był z precyzją i delikatnością. Czułam się naprawdę jak księżniczka. Jego dotyk pozostawiał na moim ciele przyjemne morwienie. Powoli lecz stanowczo pozbył się mojej sukienki, potem pozbył się swoich ciuchów. Z bielizną też uporał się szybko. I nadszedł ten magiczny moment… Złączył nasze ciała w jedność. Kochaliśmy się tak jakby to były nasze ostatnie chwile razem. Namiętnie a zarazem delikatnie. Z ogromną czułością. Wtedy już miałam pewność, że już nie wyobrażam sobie życia bez tego słodkiego „jelonka”. Tych skrzących się oczu nie chciałam zamienić na inne.

Tak po prostu żyliśmy już długo i wiecznie. A wszystko zaczęło się od niefortunnego wypadku w kawiarence.



Kolejne opowiadanie. Cóż nie jest ono szczytem marzeń, nie jestem z niego zadowolona zbytnio... Ale jest o Lulim dlatego darze je dużym uczuciem. Obiecuję następne będą lepsze. Zapraszam do komentowania bo to naprawdę motywuje do prowadzenia tego bloga. Dziękujemy za wszystkie miłe słowa. Już was kochamy<3
~Yehet.

4 komentarze:

  1. W końcu opowiadanie z Lulu <3 Kocham waszą twórczość! Prosze piszcie dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj pierwszy raz weszłam na bloga dziś po raz kolejny i nie sądziłam, że tak szybko będę miała co czytać :) Poparzenie mało przyjemne doświadczenie ale za to jakie oryginalne poznanie swojej miłości xD
    życzę Wam dużo weny w kolejnych opowiadaniach bo są świetne <3
    oraz zapraszam do mnie na nowy wpis

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww *-* znowu boskie xD kocham waszą twórczość♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacznę dokładnie tak samo jak zaczęłam pod ostatnim postem Ohorat.. eh.. ja tak mało orginalna..
    Przeczytałam całego Waszego bloga i stwierdzam, że Twoje opowiadania są cudne *o*
    Naprawdę wciągają.. i w sumie mimo to, że jak je czytam to mam wrażenie, że to scenariusz do 'typowej dramy' xd to każde z nich jest inne i wyjątkowe. Czekam na kolejne opowiadania :3
    Fighting!
    Zapraszam do mnie ^^
    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń