Po raz
kolejny stanęłam na wadzę, tak jak robiłam to już od kilku miesięcy. Lekko
wystraszona spojrzałam na wskazówkę wagi, która ku mojemu zadowoleniu
przesunęła się o kilogram w dół. Z uśmiechem ubrałam mundurek szkolny i
zbiegłam do kuchni. Na wyspie czekało na mnie uszykowane drugie śniadanie do
szkoły w postaci dwóch pudełeczek. W jednym znajdowała się sałatka owocowa, a w
drugim zrobione przez mamę kanapki. Rodziców już dawno nie było, bo musieli
wyjść do pracy, więc pospiesznie zakluczyłam drzwi od domu i biegiem ruszyłam
do szkoły. Pogoda była cudowna, słońce mocno świeciło, ale nie było przez to
bardzo gorąco. Kwiaty powoli zaczynały kwitnąć tworząc w pobliskim parku
cudowny, kolorowy dywan. Droga jaką musiałam pokonać nie była długa czego
trochę żałowałam gdyż musiałam zniknąć za murami szkoły zostawiając powracający
do życia wiosenny krajobraz. Podeszłam do szafki aby wyciągnąć potrzebne do
lekcji podręczniki. Kątem oka zauważyłam jakieś zamieszanie na końcu korytarza.
Odruchowo odwróciłam się w tamtą stronę widząc grupkę chłopaków. O tak… Szóstka
najpopularniejszych chłopaków właśnie dotarła do szkoły. Wyróżniała ich
ponadprzeciętna uroda. Wszyscy byli zabójczo przystojni, przez co nie jedna
dziewczyna dostawała apopleksji na ich widok. Wielokrotnie wyznawano im miłość
czy to wprost czy też przez listy miłosne, ale nigdy na nikogo nie zwracali
uwagi.
Tak
więc Kai, SeHun, ChanYeol, BaekHyun, SuHo i D.O. byli łamaczami kobiecych serc.
Mimo tego, że każdy z nich jest zupełnie inny potrafili się oni ze sobą
zaprzyjaźnić. D.O. na przykład jest spokojnym, ułożonym chłopakiem, lubiącym
czytać książki, BaekHyun i ChanYeol zawszę uśmiechnięci i weseli, ciągle robili
innym żarty i psikusy, SuHo zawszę starał się jakoś trzymać chłopaków w ryzach,
a Kai i SeHun byli typowymi szkolnymi playboy’ami. Robili zakłady, który
uwiedzie więcej dziewczyn lub, który z nich w tym tygodniu dostanie więcej
listów miłosnych.
Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że ja i Kai… Jesteśmy przyjaciółmi od urodzenia. Przez niego zaprzyjaźniłam się również z resztą chłopaków.
Cała szóstka zatrzymała się obok mojej szafki posyłając mi uśmiechy.
- Cześć!- wykrzyknął wesoło BaekHyun. Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć zadzwonił dzwonek rozpoczynający lekcję.
- Spotkamy się na przerwie obiadowej!- odkrzyknęłam im i pobiegłam na lekcję matematyki, na której miałam właśnie sprawdzian.
Przez większość czasu nie potrafiłam się skupić by napisać cokolwiek, bo siedzący ławkę obok Kai strasznie mnie rozpraszał. Głupio się tak przyznać, ale zakochałam się we własnym przyjacielu. Przyjacielu, który mógłby być jakimś pierdolonym modelem! A ja? Ja jestem niewysoką dziewczyną z kilku kilogramową nadwagą, która mnie dobija. Przez bardzo długi czas próbuję się jej pozbyć, ale dopiero teraz kiedy zrezygnowałam z wszystkich możliwych przyjemności jakimi są kawa i czekolada zaczęło to coś dawać i schudłam o cały rozmiar.
- Co masz taką dziwną minę?- zapytała moja najlepsza przyjaciółka Kim SangMi, a zarazem osoba siedząca ze mną w ławce.
Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że ja i Kai… Jesteśmy przyjaciółmi od urodzenia. Przez niego zaprzyjaźniłam się również z resztą chłopaków.
Cała szóstka zatrzymała się obok mojej szafki posyłając mi uśmiechy.
- Cześć!- wykrzyknął wesoło BaekHyun. Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć zadzwonił dzwonek rozpoczynający lekcję.
- Spotkamy się na przerwie obiadowej!- odkrzyknęłam im i pobiegłam na lekcję matematyki, na której miałam właśnie sprawdzian.
Przez większość czasu nie potrafiłam się skupić by napisać cokolwiek, bo siedzący ławkę obok Kai strasznie mnie rozpraszał. Głupio się tak przyznać, ale zakochałam się we własnym przyjacielu. Przyjacielu, który mógłby być jakimś pierdolonym modelem! A ja? Ja jestem niewysoką dziewczyną z kilku kilogramową nadwagą, która mnie dobija. Przez bardzo długi czas próbuję się jej pozbyć, ale dopiero teraz kiedy zrezygnowałam z wszystkich możliwych przyjemności jakimi są kawa i czekolada zaczęło to coś dawać i schudłam o cały rozmiar.
- Co masz taką dziwną minę?- zapytała moja najlepsza przyjaciółka Kim SangMi, a zarazem osoba siedząca ze mną w ławce.
- Zawaliłam
ten test…- jęknęłam.
- Znów
myślisz o swojej sekretnej miłości zamiast się uczyć?- poruszała zabawnie
brwiami. Z tą sekretną miłością to miała rację, bo wiedziała, że jest chłopak
który mi się podoba, ale nie wiedziała kto to dokładnie jest, a ja strasznie
nie chciałam jej tego powiedzieć. Było mi głupio, bo wcześniej zarzekałam się,
że nigdy nic do Kai’a nie poczuje. I nawet na początku tak było. Ale pewnego
lata, kiedy pojechaliśmy całą paczką na wakacje nad morze, Kai bardzo chciał
nauczyć mnie tańczyć i wybrał do tego jakiś taki bardzo… przytulany taniec. On
wziął to po prostu za lekcje tańca, a ja przez kolejne tygodnie nie myślałam o
niczym innym.
- Nie
ma żadnej sekretnej miłości.- mruknęłam chcąc zmienić jakoś temat.
-
Gotowe?- zapytał SeHun stając obok naszej ławki.
Nadeszła długa przerwa więc wszyscy mieliśmy się spotkać na dziedzińcu gdzie zawsze razem jadaliśmy drugie śniadanie.
Nadeszła długa przerwa więc wszyscy mieliśmy się spotkać na dziedzińcu gdzie zawsze razem jadaliśmy drugie śniadanie.
-
Jasne.- uśmiechnęła się SangMi i pospiesznie spakowała swoje rzeczy do torby.
Zrobiłam to co ona i ruszyliśmy przed szkołę. Reszta chłopaków już tam na nas
czekała.
***
***
Ostatnimi
czasy strasznie zaczęły boleć mnie plecy więc mama zapisała mnie na wizytę
kontrolną do lekarza. Niechętnie wstałam z łóżka i powlokłam się przez pokój w
stronę szafy z zamiarem poszukania czegoś do ubrania. Była wczesna godzina, ale
niestety ból pleców nie pozwalał mi już spać. Po chwili usłyszałam ciche
pukanie w okno, co mogło oznaczać tylko jedno. Nieumalowana, nieuczesana, i
ubrana tylko w piżamę otworzyłam okno, a moim oczom ukazała się twarz
uśmiechniętego Kai’a.
- Cześć Baozi!- wykrzyknął z uśmiechem. Nazywał mnie już tak od dziecka. (Baozi to takie chińskie bułeczki faszerowane pastą z fasoli czy coś takiego. Są okrąglutkie!) Zawszę byłam małym i okrągłym dzieckiem więc pewnie dlatego mu się tak skojarzyło.
Mój dom, i dom Kai’a były postawione strasznie blisko siebie. Ten kto to projektował chyba nie miał wyobraźni, ale właśnie w ten oto sposób okno mojej sypialni i sypialni Kai’a oddalone są od siebie o nie cały metr. Kiedy tylko któreś z nas wychyli się z okna bez problemu może zapukać w okno tego drugiego. Prawie zawszę komunikujemy się w ten sposób.
- Cześć Baozi!- wykrzyknął z uśmiechem. Nazywał mnie już tak od dziecka. (Baozi to takie chińskie bułeczki faszerowane pastą z fasoli czy coś takiego. Są okrąglutkie!) Zawszę byłam małym i okrągłym dzieckiem więc pewnie dlatego mu się tak skojarzyło.
Mój dom, i dom Kai’a były postawione strasznie blisko siebie. Ten kto to projektował chyba nie miał wyobraźni, ale właśnie w ten oto sposób okno mojej sypialni i sypialni Kai’a oddalone są od siebie o nie cały metr. Kiedy tylko któreś z nas wychyli się z okna bez problemu może zapukać w okno tego drugiego. Prawie zawszę komunikujemy się w ten sposób.
-
Jeszcze nie wychodzisz do szkoły?- zapytałam ziewając.
- A ty
nie idziesz?- zapytał zdziwiony.
- Idę
do lekarza.- odpowiedziałam podpierając głowę na parapecie.
-
Jesteś chora?
- Nie.
Tylko taka wizyta kontrolna.- nie chciałam nic mówić o bólu w plecach, bo
chłopak pewnie by się martwił, a dodatkowo powiedziałby SangMi, a ona to już by
mi żyć nie dała.- Pożyczę od ciebie później notatki.
Pożegnałam
się z chłopakiem, który już musiał iść i pospiesznie się ubrałam. Mama
specjalnie wzięła sobie wolne żeby pojechać ze mną, bo ostatnimi czasy ból
pojawiał się coraz częściej i był coraz silniejszy.
Droga minęła nam szybko i nim się obejrzałam siedziałam już w poczekalni. Zaczęłam się trochę denerwować, bo nie wiedziałam skąd mogą się te bóle brać. Kiedy w końcu weszłam do gabinetu otworzyłam oczy szeroko w zdziwieniu. Tam gdzie zawszę siedziała moja lekarka, pani Kim TaeMyeon teraz siedział jakiś przerażająco młody lekarz, który chyba ledwo co skończył studia medyczne.
Droga minęła nam szybko i nim się obejrzałam siedziałam już w poczekalni. Zaczęłam się trochę denerwować, bo nie wiedziałam skąd mogą się te bóle brać. Kiedy w końcu weszłam do gabinetu otworzyłam oczy szeroko w zdziwieniu. Tam gdzie zawszę siedziała moja lekarka, pani Kim TaeMyeon teraz siedział jakiś przerażająco młody lekarz, który chyba ledwo co skończył studia medyczne.
-
Dzień dobry.- powiedziałam niepewnie.- Chyba pomyliłam gabinet…
- Nie
nie.- odpowiedział pospiesznie młody chłopak.- Ja jestem w zastępstwie za
doktor Kim. Nazywam się Choi MinWoon.- przedstawił się grzecznie i podał mi
dłoń, którą uścisnęłam. Okazało się, że moja lekarka jest na urlopie ponieważ
zaszła w ciążę. No cóż, jest młoda więc ma prawo.
Trochę
byłam zawstydzona, że muszę się rozebrać przed młodym lekarzem, no ale lekarz
to lekarz. Zbadał mnie i dokładnie sprawdził mój kręgosłup wysyłając mnie od
razu na prześwietlenie.
- Więc
tak…- zaczął lekarz.- Wyniki nie są wcale najgorsze. Niestety ma pani tendencje
do przesuwających się dysków w kręgosłupie.
-
Rozumiem… Czyli będzie mnie tak bolało co jakiś czas?- zapytałam.
-
Można spróbować temu zapobiec. Z tego co widzę w pani bilansie ma pani
delikatną nadwagę…- mruknął wczytując się dokładnie w moje wyniki. Wiedziałam,
że poruszy ten temat, a ja tego nie znoszę. Wiem, że jestem gruba, ale nie
ważne co robię nie mogę zrzucić zbędnych kilogramów.
Zrobiłam
się lekko czerwona co nie umknęło lekarzowi.
- Ale
proszę się nie martwić.- uśmiechnął się.- Pani nadwaga jest naprawdę nie duża.
Odpowiednia dieta i wszystko będzie dobrze. Bóle na pewno się zmniejszą. I
proszę uważać na to aby nie podnosić zbędnych ciężarów.
Wróciłam
do domu w paskudnym humorze. Już teraz robiłam wszystko żeby zrzucić zbędne
kilogramy, a teraz to nie wiem co jeszcze mam zrobić. Chodziłam struta przez
pół dnia aż usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że rodzice gdzieś wyszli
więc od niechcenia ruszyłam otworzyć.
-
Cześć Baozi!- usłyszałam nim zdążyłam w ogóle spojrzeć kto przyszedł.- Co masz
taką kwaśną minę?
-
Cześć JongIn.- mruknęłam wpuszczając chłopaka do środka. Nigdy nie mówiłam no
niego Kai mimo iż chłopak tego chciał. Wszyscy zwracali się do niego właśnie
Kai, ale ja nie potrafiłam. Mimo,
że pasowało to do mojego przyjaciela to
ja jakoś i tak nie mogłam.
Wróciłam do salonu trzymając w ręku dwa kubki z gorącą herbatą. Podałam chłopakowi jego niebieski kubek, a sama zajęłam się opróżnianiem czerwonego, w którym znajdowała się gorzka herbata.
Wróciłam do salonu trzymając w ręku dwa kubki z gorącą herbatą. Podałam chłopakowi jego niebieski kubek, a sama zajęłam się opróżnianiem czerwonego, w którym znajdowała się gorzka herbata.
- I
jak było u lekarza?- zapytał wyciągając z torby zeszyty.
-
Wszystko w porządku.- odpowiedziałam nie chcąc mówić mu o moich problemach.- A
tak w ogóle co ty tu robisz?
-
Przyniosłem ci zeszyty, a po za tym słyszałem, że masz problemy z matmą! Więc
przyszedłem ci pomóc.
Siedzieliśmy
nad zadaniami kilka ładnych godzin, aż w końcu zrobiło się późno. JongIn
zgłodniał więc ruszyliśmy do kuchni przygotować coś do jedzenia. W uszach cały
czas słyszałam lekarza mówiącego o mojej nadwadze więc apetyt od razu mnie
opuścił.
Stałam przy blacie i kroiłam pomidora kiedy Kai zaszedł mnie po cichu od tyłu i położył mi głowę na ramieniu. Serce podskoczyło mi do gardła, a ja zamarłam. Chłopak czasami tak robił nie wiedząc jak to na mnie działa. Poczułam, że policzki robią mi się czerwone więc odwróciłam głowę udając, że czegoś szukam.
- Masz.- mruknęłam podając mu uszykowane kanapki tak, by nie zobaczył mojej zaczerwienionej twarzy.
Stałam przy blacie i kroiłam pomidora kiedy Kai zaszedł mnie po cichu od tyłu i położył mi głowę na ramieniu. Serce podskoczyło mi do gardła, a ja zamarłam. Chłopak czasami tak robił nie wiedząc jak to na mnie działa. Poczułam, że policzki robią mi się czerwone więc odwróciłam głowę udając, że czegoś szukam.
- Masz.- mruknęłam podając mu uszykowane kanapki tak, by nie zobaczył mojej zaczerwienionej twarzy.
- A ty
nie jesz?
- Nie
jestem głodna…
Kai
poszedł do domu dwie godziny później, a ja zamknęłam się w pokoju. Kilka chwil
później dostałam sms’a od SangMi.
„Możesz rozmawiać?”
„Możesz rozmawiać?”
„Jasne,
że tak.”
I już
po chwili zabrzmiał dźwięk mojego dzwonka w telefonie. Pospiesznie odebrałam.
- Sang
Mi? Coś się stało?
- Muszę ci pilnie coś powiedzieć, bo inaczej
chyba zwariuje.
- W
takim razie słucham.
- Dziś, wracając ze szkoły spotkałam
SeHun’a…- zająknęła się. Wiedziałam co mi powie, bo już od dawna domyślałam
się, że dziewczyna coś do niego czuję. Mimo to, że uwielbiałam tego chłopaka
jako przyjaciela to jednak nie chciałam, żeby byli oni razem, bo jest on
typowym babiarzem.- I on szedł z jakąś kobietą.
Z naciskiem na KOBIETĄ! Wyglądała jakby była od nas starsza co najmniej cztery
lata.
-
Wiesz… Może lubi mówić do dziewczyny „Noona”.- mruknęłam.
- Tylko dlaczego ja się z tym tak źle
poczułam?- zapytała szczerze zdziwiona.- Przecież to jest mój przyjaciel i chyba powinnam się cieszyć, że jest
zadowolony czy coś takiego… Przecież wiem, że zabawianie się dziewczynami to
jego ulubione zajęcie…
- Bo
się zakochałaś.- odpowiedziałam przerywając jej to bicie się z myślami.
- Co takiego?!
-
SangMi… Pogódź się z tym w końcu. Obie
wiemy, że trwa to już jakiś czas.- odpowiedziałam czule chcąc ją jakoś
pocieszyć.- Może z nim porozmawiaj?- zapytałam nie mogąc uwierzyć w to co
właśnie mówię.
- Nie mogę… Chyba się boję. To na serio jest
miłość?
Rozmawiałyśmy
jeszcze chwilę po czym się pożegnałyśmy. Dziewczyna na poważnie wzięła do
siebie moją radę i obiecała, że to przemyśli.
Może SeHun potrzebuje takiej dziewczyny jak SangMi? Która go przytrzyma krótko i w razie czego opierdoli?
Miałam taką nadzieję.
Może SeHun potrzebuje takiej dziewczyny jak SangMi? Która go przytrzyma krótko i w razie czego opierdoli?
Miałam taką nadzieję.
***
Koniec
roku szkolnego nadszedł zaskakująco szybko. Zdałam jakimś cudem egzaminy
końcowe i nareszcie zaczęły się wakacje. SangMi w końcu nie odważyła się
zagadać poważnie do SeHun’a, ale ku naszemu wspólnemu zaskoczeniu on zrobił to
pierwszy. Zaprosił ją pewnego dnia na czekoladową bubble tea, którą tak
uwielbiał i wyznał jej swoje uczucia. Byłam tym bardzo zaskoczona, ale kiedy
spoglądałam w oczy SeHun’a przyglądającemu się mojej ślicznej, niewysokiej,
brązowowłosej przyjaciółce od razu było widać, że patrzy na nią z uczuciem.
Może da się nawrócić kogoś takiego jak SeHun.
Niestety długo się sobą nie nacieszyli gdyż Kai, SeHun i reszta chłopaków dostali stypendium na obóz taneczny w Londynie gdzie mieli spędzić prawie całe wakacje. Była to dla nich ogromna szansa więc oczywiście SangMi pożegnała swojego chłopaka na lotnisku z uśmiechem mówiąc, że przecież mogą się kontaktować przez Internet.
Niestety długo się sobą nie nacieszyli gdyż Kai, SeHun i reszta chłopaków dostali stypendium na obóz taneczny w Londynie gdzie mieli spędzić prawie całe wakacje. Była to dla nich ogromna szansa więc oczywiście SangMi pożegnała swojego chłopaka na lotnisku z uśmiechem mówiąc, że przecież mogą się kontaktować przez Internet.
Odprowadziłyśmy
ich na lotnisko. Moja przyjaciółka była ubrana w śliczne zielone shorty, które
odsłaniały jej zgrabne nogi i żółtą luźną koszulkę, która odkrywała jej jedno
ramię. Włosy miała związane w misterny kok z boku głowy. Ja jak zwykle ubrałam
spodnie do kolan w czarnym kolorze, które zasłaniały moje grube uda i luźną
białą koszulkę. Moje brązowe włosy jak zwykle związałam w luźny warkocz.
-
Będziecie tęsknić?- zapytał uroczo uśmiechnięty BaekHyun.
- Za
wami zawszę.- zaśmiałam się i mocno go przytuliłam. Naprawdę nie wyobrażałam
sobie wakacji bez tych pozytywnie zakręconych ludzi. Pożegnałam się w taki sam
sposób z SeHun’em, który marzył tylko o tym aby przytulić się do SangMi w
jakimś ustronnym miejscu oraz resztę chłopaków.- Miłego lotu.- powiedziałam
przytulając Kai’a jako ostatniego. Moje serce jak zwykle zaczęło fikać
koziołki, ale starałam się żeby nie było tego widać.
-
Spokojnie Baozi!- zaśmiał się JongIn.- Odezwiemy się jak dolecimy.- powiedział
i uszczypnął mnie pieszczotliwie w mój pucułowaty policzek. Nie znosiłam kiedy
to robił, bo znów myślałam o tym jaka jestem gruba, ale tym razem mu tego nie
wypominałam.
SangMi
pożegnała swojego chłopaka z uśmiechem i rozkleiła się dopiero kiedy zniknęli
na odprawie. Nie płakała długo. To nie było w jej stylu, ale musiała jakoś dać
upust swoim emocją. W końcu spotykali się dopiero nie cały miesiąc, a tu już
pierwsza próba związku przed nimi. Na pewno martwiła się o to, że natura
playboy’a znowu się w nim obudzi kiedy znajdzie się w innym otoczeniu, ale
miałam nadzieje, że to jednak prawdziwa miłość i SeHun wytrzyma.
Aby
jakoś odreagować ruszyłam wraz z przyjaciółką do pobliskiego centrum
handlowego. Osobiście nic nie kupowałam ,ani nie przymierzałam, ale po prostu
kochałam oglądać moją kochaną SangMi buszującą między półkami. Kiedy tylko
chwytała coś na wieszaku wiedziałam, że będzie w tym wyglądać zabójczo.
***
Wakacje
powoli przemijały, a ja z dnia na dzień robiłam się ku mojemu zadowoleniu
szczuplejsza. Codziennie biegałam, raz w tygodniu chodziłam na basen, ale
prawie nie jadłam. Moja skóra nabrała niezdrowy biały kolor, a oczy były lekko
podkrążone, ale nie przeszkadzało mi to. Ważne było to, że wreszcie mogłam iść
do sklepu i kupić sobie to co chce, a nie to w co się mieszczę.
Sang
Mi była na mnie wściekła i próbowała zmusić mnie do jedzenia większej ilości,
ale ja się nie dawałam.
-
Powinnaś zjeść więcej!- wykrzyknęła moja przyjaciółka widząc, że jedyne co
zjadłam to jedna pomarańcza.
- Daj
spokój! Dopiero jadłam obiad w domu.- skłamałam. Szłyśmy przez park wieczorową
porą. Postanowiłyśmy zrobić sobie spacer podczas, którego dziewczyna miała
opowiedzieć co u chłopaków. Kai do tej pory odezwał się tylko dwa razy. Bolało
mnie to, ale rozumiałam, że mają dużo roboty w tym Londynie.
Okazało
się, że zajęcia prowadzi z nimi jakiś znany na całym świecie choreograf.
Ćwiczenia są ciężkie, ale chłopcy są zadowoleni. Mieszkają tam w jakimś
akademiku czy coś takiego, a ich ćwiczenia trwają od rana do wieczora.
Niestety
SangMi domyśliła się, że czuje coś do Kai’a. A stało się to tylko przez moją
nieuwagę bo przytaknęłam jej po pijaku, że się w nim podkochuję od dwóch lat.
Czułam się przez to wszystko niezręcznie. To nie tak, że nigdy nie zamierzałam
jej o tym powiedzieć, ale wie ona o tym, że ja i chłopak jesteśmy przyjaciółmi
od zawszę więc jakoś mnie to krepowało…
-
Rozmawiałaś już z Kai’em?- zapytała po tym jak usiadłyśmy na jednej z ławek.
- Nie.
Nie odzywa się od trzech tygodni.- odpowiedziałam.
- Nie
powinnaś tego robić dla niego.- mruknęła.- On cie lubi taką jaka jesteś. Nawet
z twoją nieistotną nadwagą!
- Nie
robię tego dla niego. Robię to dla siebie. Nigdy nie czułam się ze sobą
dobrze.- jęknęłam. Nie chciałam o tym rozmawiać, ale w końcu może da mi
spokój.- Całe swoje nastoletnie życie byłam sama. Nikt oprócz JongIn’a ze mną
nie rozmawiał, śmiali się ze mnie. Wszystko przez wagę. Nie masz pojęcia jakie
to okropne uczucie!- wykrzyknęłam i zerwałam się na równe nogi.
-
Doskonale cie rozumiem! Ale nie możesz się tak głodzić! Nie rób tego kosztem
swojego zdrowia, proszę cię… My cie kochamy taką jaka jesteś! A uwierz mi
jesteś cudowna.
Rozeszłyśmy
się w milczeniu. Byłam na nią trochę zła, bo nie miała ona pojęcia o tym co ja
czuje i nie wyglądało tak jakby starała się to zrozumieć. Zamknęłam się w
pokoju po raz kolejny unikając wspólnej rodzinnej kolacji. Wystarczyła mi
butelka wody.
Stanęłam
na wadze i uśmiechnęłam się pod nosem. Od początku wakacji schudłam już 10 kg.
A minął dopiero miesiąc. Po godzinie wróciłam do pokoju po orzeźwiającym
prysznicu. Ubrana byłam w jakieś luźne spodnie od piżamy i zwykłą czarną
bokserkę. Usiadłam przed włączonym wcześniej laptopem, w którym chciałam
sprawdzić maila. Nie minęło pięć minut, a z boku ekranu pojawiło się
nadchodzące połączenie na skypie. Byłam bardzo zaskoczona.
-
Baozi?- usłyszałam po odebraniu.
-
Cześć JongIn.- powiedziałam z uśmiechem. Cieszyłam się widząc go pierwszy raz
od miesiąca. Wyglądał jak zwykle cudownie. Miał na sobie czarną bokserkę, a
jego czarne włosy jak zwykle w idealnym nieładzie opadały delikatnie na oczy.-
Co u ciebie słychać?- zaczęłam rozmowę.
-
Czemu jesteś taka blada?- zapytał lekko wystraszony.- Dzwoniła dzisiaj Sang Mi
do SeHun’a i mówiła, że coś się stało. O co chodzi?
-
Przesadza jak zwykle. Po prostu zmieniłam trochę styl życia i chyba nie może
się do tego przyzwyczaić.- zaśmiałam się nerwowo. Robiłam wszystko żeby chłopak
nie widział utraty mojej wagi.
Chłopak
nagle wstał i przybliżył twarz do kamerki.
-
Przysuń się bliżej ekranu.- mruknął.
- Po
co?
- Yah!
Lee SoRi!- warknął.- Dlaczego masz takie zapadnięte policzki? Co się stało?
-
Głupoty gadasz. Po prostu tak pada światło. A po za tym ostatnio byłam trochę
przeziębiona i to pewnie dlatego.- znowu skłamałam.
Chłopak
katował mnie podobnymi pytaniami jeszcze przez godzinę, aż w końcu udało nam
się zmienić temat na jego pobyt w Londynie. Opowiadał o tym jak się cieszy, że
tam jest, ile nowych rzeczy się nauczył, i o tym jaki Londyn jest cudowny.
-
Szkoda, że nie możesz tego zobaczyć…- powiedział. Nie miał pojęcia co ze mną
robił kiedy tak mówił. Serce waliło mi w zawrotnym tempie, takim bardzo
niezdrowym, że aż zrobiło mi się słabo.- Powinnaś iść już spać.- powiedział
spoglądając na zegarek.- W Korei jest już bardzo późno. Obiecaj mi coś, Baozi!-
powiedział przymrużając oczy.
- Co
takiego?
-
Zdrowo się odżywiaj!
-
Okey. Ty również.- uśmiechnęłam się i pomachałam do chłopaka. Zrobiło mi się
ciężko na sercu kiedy ekran zrobił się czarny. Brakowało mi go… Nie tylko przez
to, że kiedy go nie ma to prawie umieram z tęsknoty, ale przez to, że to mój
najlepszy przyjaciel. Chciałabym znów móc usiąść z nim na kanapie w salonie i
zrobić sobie maraton horrorów, których się tak potwornie boję. Zawszę wtedy
kiedy ja krzyczę ze strachu, Kai głośno się śmieje z mojej reakcji, jednak mimo
wszystko pozwala mi schować się za swoimi plecami. Brakuje mi właśnie tych
wspólnie spędzanych chwil… Pierwszy raz modliłam się o to aby wakacje już się
skończyły, bo wtedy JongIn wróci.
Tak więc w ten oto sposób zaczyna się historia Baozi :) Będzie to kilkuczęściowe opowiadanie i mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu :3
Zapraszam również do komentowania, bo to bardzo motywuje <3
~ Ohorat
Jejciu *.* jest cudowne! Nie mogę się doczekać kolejnych części. Mam nadzieję że szybko się pojawią <3
OdpowiedzUsuńMimo, że nie jestem fanką EXO lubię parę piosenkę ale kompletnie nie wiem który to który ani zbytnio jak wyglądają to opowiadanie a raczej opowiadania mi się podobają. Czytając je nawet mi nie przeszkadza, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie twarzy męskich ról. I tak ,się świetnie czyta. Życzę powodzenia z nowym blogiem i mam nadzieję, że to nie oznacza końca opowiadania o FT.Island.
OdpowiedzUsuńMoże się powtarzam ale kolejne boskie opow xD czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuń