poniedziałek, 19 maja 2014

Baozi cz.2 ~ Kai

Dwa tygodnie przed zakończeniem wakacji chłopcy nareszcie wrócili. Wraz z Sang Mi pojechałyśmy na lotnisko powitać ich z powrotem w domu.
Stałyśmy i z zapartym tchem wyczekiwałyśmy aż w końcu pojawią się w przejściu. I się stało! Grupka sześciu chłopaków szła w naszą stronę. Każdy z nich ciągnął za sobą olbrzymią walizkę, a ich twarze zdobiły szerokie uśmiechy.
Kai był ubrany w czarną bokserkę, na którą narzucił koszulę w czerwono-czarną kratę, do tego czarne rurki i czerwonego full cup’a. Obok niego szedł SeHun w swoich idealnie ułożonych blond włosach. Miał na sobie ciemnoniebieską koszulkę z jakimś dziwnym angielskim napisem i szare spodnie. Kiedy tylko zobaczył czekającą na niego SangMi od razu rzucił się biegiem w jej stronę. Wyglądało to jak wyrwane z jakiejś słodkiej komedii romantycznej kiedy podbiegł do dziewczyny i przytulił ją mocno okręcając się z nią dookoła. Już nie miałam wątpliwości, że SeHun i SangMi powinni być razem. Pasowali do siebie, a dziewczynie udało się zmienić jego naturę kobieciarza. Czego chcieć więcej?
Nim się zorientowałam podbiegł do mnie Byun BaekHyun i porwał mnie na ręce. Okręcił się ze mną dookoła dwa razy przytulając mocno. Zaśmiałam się głośno odwzajemniając uścisk. Jak ja za nimi wszystkimi tęskniłam…
Po chwili chłopak postawił mnie na ziemi i odsunął się powoli z szeroko otwartymi oczami w przerażeniu.
- Dlaczego ciebie jest tylko pół?- szepnął szczerze przerażony.
Nie odpowiedziałam, bo wreszcie podszedł Kai, któremu od razu rzuciłam się na szyję. Najpierw mnie przytulił po czy zesztywniał i odsunął mnie od siebie. On również wpatrywał się we mnie wystraszony. Podejrzewam, że patrzyli na moją bladą twarz i lekko podkrążone oczy, które chciałam ukryć pod lekkim makijażem.
- Co się stało?- w końcu odważył się odezwać BaekHyun.
- Nic.- uśmiechnęłam się.- Witajcie w domu!
Teraz zwróciłam na siebie uwagę całej przybyłej szóstki. Stali i przyglądali mi się z szeroko otwartymi oczami. Ale zdecydowanie najintensywniej przyglądał mi się Kai i BaekHyun. Pewnie dlatego, że to z nimi zawszę najwięcej czasu spędzałam i tylko oni zobaczyli jak moja waga drastycznie spadła.
W końcu dotarliśmy do domu. Kai od razu zniknął u siebie chcąc przywitać się z rodzinką, a ja zniknęłam w swoim domu.

Wzięłam długą kąpiel z pianą aby trochę się zrelaksować. Pogoda na dworze chciała wykończyć swoją zabójczo wysoką temperaturą. Rozmyślałam nad tym co mówili inni. Że źle robie odchudzając się tak na siłę, ale ja nie chciałam kolejny raz tego bólu pleców… Owszem moja skóra zrobiła się blada i trochę jakby przezroczysta, ale anorektyczką nie byłam. Ubrana w piżamę stanęłam przed lustrem. Moje nogi wreszcie wyglądały tak jak powinny, mój brzuch był płaski, a uda nie wydawały się już takie szerokie. Uśmiechnęłam się smutno pod nosem i wróciłam do pokoju.
Nie chciałam iść jeszcze spać, bo było na to zdecydowanie za wcześnie. Usiadłam w rogu pokoju gdzie miałam rozłożony materacyk i porozrzucane poduszki. Leży to tam od zawszę bo było to miejsce gdzie z Kai’em robimy sobie maratony filmowe. Włączyłam stojący przede mną telewizor i zaczęłam skakać po kanałach szukając czegoś wartego uwagi. Po chwili do moich uszu doszło ciche pukanie. Wstałam i ruszyłam do okna.
- Baozi…- powiedział JongIn wlepiając we mnie swoje oczy.
- Coś się stało?
- Ty mi powiedz.- mruknął. Zamarłam kiedy zobaczyłam co robi. Przełożył nogi przez parapet i sprawnym ruchem wskoczył do mojego pokoju.- Dlaczego tak wyglądasz?
- Jestem w piżamie! Więc jak mam wyglądać? Jak TOP MODEL?!
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi. Czemu jesteś taka chuda?
- Zawszę chciałam taka być. Teraz wyglądam lepiej.- posłałam mu krzywy uśmiech.
- Ja wole poprzednią Baozi.- jęknął nadymając policzki.
- Bardzo mi przykro. Ale tamta SoRi nie wróci.- powiedziałam smutno.- Ale możesz zawszę mieć taką.
- Nie wróci tamta?
- Nie wydaję mi się.
Chłopak posmutniał po czym mnie przytulił. Czułam jak jego dłonie krążą po moich plecach badając każdy wystający kręg z kręgosłupa. Chłopak mnie puścił i usadowił się przed telewizorem. Już nie poruszał tego tematu.
Włączyliśmy jakiś horror, którego oczywiście się bałam.
- N-nie rób tego…- jęknęłam widząc, że główna bohaterka idzie dokładnie tam gdzie czeka na nią morderca.- Nie! Kyaaa!- wrzasnęłam i zakryłam oczy rękawem koszulki chłopaka kiedy morderca wyskoczył zza ściany.- Nigdy więcej JongIn! Nigdy więcej!
- Zawszę tak mówisz.- zaśmiał się i pogłaskał mnie po czubku głowy. Moje serce fiknęło koziołka, a policzki zrobiły się czerwone. Dziękowałam bogu za to, że na dworze było ciemno, a w pokoju światła były zgaszone.- Jesteś głodna?- zapytał kiedy film się skończył.
- Nie za bardzo.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Chłopak spojrzał na mnie wilkiem.- Myślisz, że mogłabym jeść po takiej ilości krwi i flaków na ekranie?
- Co jutro robisz?- zapytał.
- A dlaczego?
- Bo mam plan. Skoro tak bardzo nie chcesz swojej poprzedniej wagi, a ja nie zgadzam się żebyś się głodziła to chce żebyś zaczęła ze mną trenować.
Co on powiedział? Zaproponował mi żebym zaczęła tańczyć? Nie byłam w tym najgorsza, ale w porównaniu do poziomu na jakim był Kai ja wyglądałam jak czteroletnie dziecko kołyszące się do jakiej melodyjki.
- Ale… że ja niby mam tańczyć?- zaśmiałam się z sarkazmem.
- Dokładnie tak. Przejdziesz na moją dietę i zobaczysz, że będzie tak jak chcesz.- uśmiechnął się szeroko.
- Przecież ty nie jesteś na żadnej diecie.
- I właśnie o to w niej chodzi!- wykrzyknął. Pokręciłam głową, ale dobrze wiedziałam, że nie mam z nim szans więc się zgodziłam na ten taniec.
I znów poczułam się z nim jak wtedy kiedy byliśmy dziećmi. Zarwaliśmy nockę oglądając głupie komedie i śmiejąc się jak za dawnych lat. Oczywiście moja mama była u mnie trzy razy krzycząc, że oni chcą spać i mamy się wreszcie zamknąć, a my i tak robiliśmy swoje.
- Mam coś dla ciebie!- wykrzyknął po chwili. Otworzyłam szeroko oczy kiedy chłopak skoczył na równe nogi i wyszedł przez moje okno do swojego pokoju wracając po chwili z jakąś wielką paczą w ręce. Podbiegł do mojego łóżka siadając obok.- Proszę!- powiedział i wyciągnął z paczki damskiego full cup’a, o którym od zawszę marzyłam. Był cały czarny, a na daszku miał srebrne ćwieki.
- Jaaaa!- wykrzyknęłam radośnie.- Dziękuje. Marzyłam o takiej!- przytuliłam go.
- Hohoho! To jeszcze nie koniec!- uśmiechnął się.- Nie było mnie prawie dwa miesiące. Myślałaś, że przywiozłem tylko to?
Spojrzałam na niego zaskoczona kiedy zaczął wyciągać z paczki kolejne rzeczy. Kolejnym prezentem był breloczek z zawieszką BigBen’a, następnym koszulka z jakimś dziwnym, zabawnym nadrukiem, a ostanie co wyciągnął to małe pudełeczko, które od razu mi wręczył.
- Co to takiego?- zapytałam otwierając prezent. Moim oczom ukazała się prześliczna bransoletka, z kilkoma zawieszkami. Jedna w kształcie koniczynki, druga w kształcie serduszka, kolejna w kształcie kwiatka, ale ostatnia podobała mi się najbardziej. Była w kształcie małego diabełka ze szpiczastym ogonkiem. Uśmiechnęłam się szeroko w stronę chłopaka. To były naprawdę cudowne prezenty.

***

Nim się obejrzałam wakacje dobiegły końca. Przez te ostatnie dwa tygodnie codziennie spotykałam się z Kai’em i resztą chłopaków żeby potrenować taniec. Początkowo szło mi nienajlepiej, ale z każdym dniem było coraz lepiej dzięki pomocy Kai’a, BaekHyuna i SeHun’a.
- Zobacz. To jest naprawdę proste.- powiedział BaekHyun stając po mojej prawej stronie.- Najpierw podnosisz łokieć, a później prawą nogę przekręcasz tak.- powoli mi wytłumaczył, a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem.

***

Dziewczyna stała przed ścianą pokrytą lustrami i przyglądała się BaekHyun’owi. Od dwóch tygodni wkładała całe swoje serce w trening. A ja cały czas martwiłem się jak nigdy. Nie widziałem jej tylko dwa miesiące, a ona zmniejszyła się o połowę. Jak ona mogła tak nie dbać o swoje zdrowie? Wcześniej jej kształty mimo, że większe niż u innych dziewczyn nadal były kobiece i… seksowne? Dlaczego ona tego nie widziała?
SoRi nigdy nie widziała jak na mnie działa. Ja sam długo nie dopuszczałem do siebie tej myśli, ale kiedy wyjechałem za granicę każdego  dnia myślałem tylko o niej. Miałem cholerne wyrzuty sumienia, że tak rzadko do niej dzwoniłem. Może inaczej udałoby mi się zapowiedz temu jej choremu odchudzaniu. Żałowałem, że w ogóle wyjechałem i zostawiłem ją bez opieki. Byłem na siebie wściekły.

Wakacje szybko dobiegły do końca, a my znów musieliśmy wrócić do szkoły. Dużo czasu zajęło mi na nowo przestawić się na wczesne wstawanie i intensywną naukę, ale jeśli idzie o budzenie to SoRi nie ma sobie równych. Codziennie dzwoni tak długo aż w końcu się nie obudzę, lub przychodzi wywalić mnie z łóżka osobiście.

Po powrocie okazało się, że SeHun chce w tym roku siedzieć z SangMi i w sumie im się nie dziwię. Są parą więc chcą ze sobą spędzać tyle czasu ile mogą. Nie pozostało mi nic innego jak zająć miejsce obok Baozi. Tak bardzo nie pasowało do niej teraz to przezwisko, ale dla mnie ona na zawsze pozostanie moim słodkim Baozi…
Dlaczego kiedy ją widzę moje serce mi to robi? Bije z tak zawrotną prędkością i mam wrażenie, że dostanę jakiegoś ataku. Gdyby wiedziała co dzieje się w mojej głowie kiedy tak nieświadomie przygryza swoją dolną wargę, albo zakłada pasmo swoich włosów za ucho… Błagam cię przestań bo lada moment się na ciebie rzucę…- pomyślałem widząc jej dolną wargę znów przygryzioną kiedy głowi się nad kolejnym zadaniem z matematyki.
- JongIn.- szepnęła i pociągnęła mnie za rękaw mojej koszuli.- Pomóż mi.
Pochyliłem się starając się skupić na zadaniu, aby jej pomóc. Na szczęście było ono bardzo łatwe, bo inaczej mogło by nic z tego nie wyjść.

- Widzimy się na Sali do treningów?- zapytała dziewczyna wychodząc za mną z klasy.
- Nie wracasz teraz do domu?- zdziwiłem się, bo myślałem, że wrócimy razem.
- Jestem umówiona.
- Umówiona?- zająknąłem się delikatnie. Po głowie zaczęło mi chodzić, że może zaczęła spotykać się z jakimś chłopakiem… No ale nie powiedziałaby mi o tym?
- Do zobaczenia.- zaśmiała się i pobiegła na przystanek autobusowy. Stałem chwile jak słup soli po czym lekko chwiejnym krokiem ruszyłem do domu. Gdzieś koło siebie usłyszałem kilka piśnięć jakiś pierwszoklasistek. No tak… Jak mnie to irytuje. Niech się przyzwyczają tylko do patrzenia, bo z żadną nigdy się nie umówię. Nigdy…- pomyślałem.  
- Co masz taką minę mordercy?- zaśmiał się BaekHyun podbiegając do mnie.
- Bo jestem wściekły…- jęknąłem.
Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Mieliśmy wraz z BaekHyun’em wspólnie iść na trening więc nie było sensu żeby wracał teraz do domu, a że ja mieszkałem najbliżej to właśnie tam poszliśmy.
- Czemu?- zdziwił się po chwili jednak uśmiechając się szeroko.- A! Znowu jej nie powiedziałeś!- wykrzyknął zadowolony ze swojej dedukcji.- Jak się nie pospieszysz to ktoś ci ją zabierze.- zaśmiał się.
- Nawet tak nie mów… Powiedziała, że jest z kimś umówiona.- powiedziałem jakby do siebie.
Tak. BaekHyun wiedział. Nie wiem jak się domyślił, nie wiem kiedy, ale to zrobił. Może dobrze, że nie musiałem tego w sobie dusić? Zawszę mogłem z nim o tym pogadać.
- Ah! Jesteś zazdrosny?
- Nie jestem!- zaprzeczyłem szybko. Ale zazdrość wyjaśniałaby to jak się właśnie czuje.
- Jesteś! O to, że SoRi spędza czas z kimś innym, a nie z tobą.- powiedział spokojnie.- Musisz z nią pogadać, bo inaczej wykończy cie to od środka.

Na szczęście czas minął mi szybko i nim się obejrzałem byłem już z BaekHyun’em na Sali. Przebraliśmy się w inne rzeczy i już zaczęliśmy rozciągać. Kilka minut później dołączył do nas SeHun z SangMi, która miała na twarzy jakiś dziwny grymas.
- Coś się jej stało?- zapytał BaekHyun kiedy SeHun do nas podszedł. Dziewczyna usiadła sobie w rogu Sali wpatrując się w swoje białe trampki jakby były całym światem.
- Nie wiem. Ma taką minę od wyjścia ze szkoły.- mruknął wzruszając ramionami. Chwile popatrzyłem na dziewczynę, która po chwili ku mojemu zaskoczeniu spojrzała na mnie morderczym wzrokiem. Wzdrygnąłem się wystraszony po czym wróciłem do rozciągania się. SoRi wbiegła na salę dopiero godzinę później.
Była znowu cała blada, prawie przezroczysta, a ja miałem wrażenie, że znowu zrobiła się mniejsza. Nie mogłem patrzeć na to co ona ze sobą robi, ale wiedziałem, że nie będzie chciała mnie słuchać.
Zanim do nas podeszła przywitała się z SangMi, która coś zaczęła jej szeptać z zaciętą miną. Dziewczyna tylko pokręciła głowa i powiedziała, że jest w porządku. Jak zwykle nie wiedziałem o co chodzi…
- Przepraszam za spóźnienie.- powiedziała lekko dysząc. Pewnie biegła.- Spotkanie się przedłużyło.
I znowu ukłucie zazdrości. Lekko się wykrzywiłem mając nadzieje, że z zewnątrz nic nie było widać.

Po kilku godzinach intensywnego tańca wszyscy zaczęli zbierać się do domu. Zostałem sam z Baozi. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie po czym wróciła do ćwiczenia kolejnego ruchu w układzie. Podniosłem się z ziemi, włączyłem szybszą piosenkę i stanąłem obok niej.
Spojrzała na mnie zaskoczona.
- Teraz zatańczymy szybciej.- powiedziałem przygotowując się.
- Ale to jest za szybkie…- odmruknęła niepewnie.
- Dasz sobie radę!
I oczywiście miałem rację. Dziewczyna poradziła sobie doskonale nie spóźniając ani nie myląc żadnego ruchu. Kiedy tylko piosenka się skończyła obydwoje padliśmy obok siebie na podłogę ciężko oddychając.
Twarz dziewczyny znajdowała się tak strasznie blisko. Gdybym delikatnie się przesunął ze spokojem zetknęlibyśmy się nosami. Przeczesała dłonią swoją grzywkę i znów delikatnie przygryzła dolną wargę wprawiając moje serce w jakiś atak apopleksji. Delikatnie przesunąłem dłoń w jej stronę i chciałem ją chwycić za rękę, ale telefon w jej torbie zadzwonił, a ona podskoczyła i pobiegła go odebrać zostawiając mnie wkurzonego na podłodze.
- Halo?... Tak mamo. Zaraz wracamy. Ok.- powiedziała do telefonu i się rozłączyła.- Muszę się zbierać.- uśmiechnęła się, wyciągnęła ze swojej torby rzeczy na przebranie i ruszyła do łazienki wziąć prysznic. Kiedy zniknęła za jej drzwiami ja zauważyłem, że wyciągając telefon z torby wypadła jej jakaś karteczka. Bez namysłu podszedłem i podniosłem ją aby przeczytać.
„ Zostaw go szmato…”
Zamarłem.
Dostaje listy z pogróżkami? I nic mi nie powiedziała?

Szliśmy do domu w totalnej ciemności. Na Sali treningowej straciliśmy zupełnie poczucie czasu i zrobiło się strasznie późno.
- I jak tam w szkole?- zapytałem licząc, że może przyzna się do tego, że dostała taką wiadomość. A ona tylko z uśmiechem powiedziała, że wszystko w porządku.
Odstawiłem ją pod same drzwi jej domu i dopiero kiedy zamknęła za sobą drzwi ruszyłem do siebie.

***
Początkowo chciałam mu powiedzieć o liście, który znalazłam w swojej szafce, ale tylko nie potrzebnie by się martwił. Nie powiedziałam mu też, że po szkole byłam u lekarza na kolejny prześwietleniu żeby zobaczyć w jakiej kondycji jest mój kręgosłup. Okazało się, że jest z nim już całkiem dobrze.
SangMi dowiedziała się o liściku i próbowała mnie namówić żebym powiedziała JongIn’owi, ale oczywiście jej nie posłuchałam.

Niestety coraz częściej zaczęłam dostawać dziwne listy i coraz bardziej się tym denerwowałam. Wiedziałam, że Kai ma dużo fanek w szkole, ale nigdy wcześniej żadna nie miała nic przeciwko naszej przyjaźni.
„Odwal się!”
„To, że schudłaś nie znaczy, że przestałaś być ohydna!”
„Zostaw go w spokoju! Przyjaźni się z tobą z litości.”
To tylko niektóre z tych, które dostawałam. Mam całkiem sporą ich kolekcję schowaną w teczce. Wiedziałam, że to nie prawda. Przynajmniej niektóre z nich, ale mimo wszystko bolały te słowa. Jednak nie powiedziałam o nich chłopakowi mimo to się dowiedział.
- Co to jest?- warknął przerażony. Znalazł jeden z listów, który dostałam tego dnia.
- Czyjś głupi żart.- wzruszyłam ramionami. Chłopak siedział obok mnie w ławce z przerażoną miną. Jedną ręką zgniótł kartkę papieru i odwrócił się żeby spojrzeć mi w oczy.
- Długo to dostajesz?
- Jakiś czas.- odpowiedziałam. Już nie chciałam kłamać.- Ale spokojnie! Przecież to tylko liściki. A po za tym to nie prawda, że cię im zabieram więc nie ma się o co martwić.
Chłopak długo nie chciał mi dać spokoju. Dopytywał o szczegóły, o treść innych listów. Aż w końcu dał sobie spokój widząc, że ja nic z tym nie zrobię. Nie chciałam się mieszać w jego sprawy z tymi dziewczynami. Ja byłam tylko jego przyjaciółką. Nic więcej.


Nadeszły wiosenne ferie, a my postanowiliśmy znów całą paczką jechać nad morze. Trochę się tym krępowałam bo to właśnie tam zakochałam się w Kai’u. Wiedziałam, że kiedy tylko znów tam będziemy wspomnienia i uczucia uderzą we mnie ze zdwojoną siłą.
Pogoda była cudowna. Słońce świeciło przyjemnie grzejąc, dookoła unosił się piękny zapach kwitnących właśnie kwiatów. Pensjonat, w którym się zatrzymaliśmy nie zmienił się ani trochę od naszej poprzedniej wizyty.
Wynajęliśmy jeden apartament z czterema pokojami. Początkowo pokoje mieliśmy zając w takim składzie, BaekHyun i ChanYeol, D.O. i SuHo, SeHun i Kai oraz ja i SangMi. Niestety po drodze coś się pozmieniało i teraz wylądowałam w pokoju z JongIn’em!!! Bo SeHun chciał spać z SangMi. Kiedy zaczęłam sobie wyobrażać dlaczego chcą spać razem aż zakrztusiłam się sokiem. To nie był pierwszy raz kiedy miałabym spać w jednym pokoju z Kai’em, ale jakoś tak dziwnie mi było. Chłopak nadal się gniewał, że nie powiedziałam mu o pogróżkach, które regularnie znajduję w szkolnej szafce.
- Idziemy się przejść!- krzyknął SuHo. Ruszyliśmy całą paczką obejrzeć zachód słońca. Było cudownie, do momentu, w którym zrobiło mi się słabo. Szłam właśnie z SangMi za chłopakami, którzy śmiali się z jakiegoś żartu ChanYeola i rozmawiałyśmy o niej i SeHun’ie.
- Ostatnio SeHun zabrał mnie na kolacje.- powiedziała dziewczyna próbując się nie zaczerwienić.- No i dał mi to…- pisnęła zachwycona i wyciągnęła zza koszulki cudowny złoty wisiorek w kształcie serduszka.
- Łooooł!- powiedziałam zachwycona przyglądając się dokładnie.- Jest naprawdę śliczny!- krzyknęłam po czym zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zachwiałam się niebezpiecznie i gdyby SangMi mnie nie przytrzymała na pewno upadła bym na ziemie z głośnym hukiem.
- Yaaaah!- krzyknęła przerażona.- SoRi?!
Próbowałam się podnieść i powiedzieć, że wszystko jest ok., ale nie mogłam się ruszyć.
- Kai!- wrzasnęła moja przyjaciółka.
Wszyscy chłopacy odwrócili się na raz. Kiedy mój najlepszy przyjaciel zobaczył, że ledwo się trzymam na nogach od razu podbiegł do nas.
- SoRi?- krzyknął wystraszony.
- Nic mi nie jest…- szepnęłam. Nadal było mi słabo, ale już nie tak bardzo. Dałam radę stanąć na nogach. Nie wiedząc co się dzieje po chwili znalazłam się na plecach JongIn’a.
- Zabiorę ją do pokoju.- powiedział szybko.- Wy możecie iść.
- Na pewno?- zapytała SangMi. Chłopak pokiwał głową.- Pilnuj jej!
- Jasne.- powiedział i już byliśmy w drodze do naszego pensjonatu. Na chwile chyba straciłam przytomność, bo ocknęłam się już na miejscu położona na łóżku. Pospiesznie usiadłam nie wiedząc co się stało. Byłam w pokoju sama, a na dworze zrobiło się już trochę ciemno. Włączyłam nocną lampkę, która znajdowała się koło łóżka i rozglądnęłam się dookoła. Na stoliku obok stała szklanka soku pomarańczowego, którego od razu się napiłam, bo strasznie zaschło mi w gardle.
Poczułam się strasznie głupio. Wiedziałam, że te omdlenia są przez to, że prawie nic nie jem i teraz źle się czuje…
- Obudziłaś się.- powiedział chłopak z ulgą w głosie. Stał w drzwiach pokoju trzymając w dłoniach jakąś miskę. Podszedł do mnie pospiesznie i usiadł obok… Strasznie blisko mnie. Dotknął dłonią mojego czoła chcąc sprawdzić czy mam temperaturę, ale uśmiechnął się kiedy nic nie wyczuł.- Zjedz to.- powiedział podając mi miskę zupy. Wcale nie miałam ochoty jeść co nie uszło jego uwadze więc wziął łyżkę i nabrał na nią trochę bulionu. Skierował ją w moją stronę i spojrzał wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
Więc co innego miałam zrobić, jak nie zjeść?
Chłopak odstawił miskę dopiero kiedy cała jej zawartość zniknęła. Zupa była naprawdę pyszna i mimo, że nie byłam głodna to zjadłam ją z przyjemnością nie myśląc w tym momencie o diecie czy czymkolwiek innym.
- Lepiej się czujesz?- zapytał spoglądając na mnie niepewnie.
- Mhmm.- od razu przytaknęłam.
Między nami nastąpiła chwila ciszy. Wiedziałam, że chłopak zbiera myśli żeby coś powiedzieć. Znałam go na tyle dobrze, że poznałam to po tym, że chłopak lekko zmarszczył brwi i zrobił ten charakterystyczny wyraz twarzy…
- Dlaczego to robisz?- zapytał.
- Co?
- Dlaczego nie jesz?- mruknął.
- Przecież dopiero co zjadłam zupę.- odpowiedziałam unikając tematu.
- Nie denerwuj mnie. Dlaczego ty mi to robisz…- szepnął tak cicho, że prawie tego nie usłyszałam. Spojrzałam na niego zdziwiona.- Dlaczego tak bardzo źle czułaś się w swoim ciele?
- JongIn… Zawszę byłam gruba. Dobrze o tym wiesz! Wszyscy zawszę się z tego śmiali i po prostu miałam już dosyć. Nareszcie wyglądam tak jak powinnam.
- Nie prawda. Powinnaś wyglądać zdrowo! A nie jak chodząca śmierć…- jęknął.- Wcześniej twoje policzki cały czas były zaróżowione, oczy miały ten charakterystyczny błysk, a teraz… jesteś tak blada, że prawie przezroczysta, masz podkrążone oczy i zapadnięte policzki. To tamta Baozi była najładniejsza!
- Nie chce wyglądać jak Baozi!- jęknęłam, a do oczu naszły mi łzy. Chłopak spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Podniósł dłoń i delikatnie wytarł łzy, które spływały po policzkach.
- Nie płacz…- szepnął.- Proszę cie, nie płacz.- przysunął się jeszcze bliżej jeśli to w ogóle możliwe i objął mnie ramieniem delikatnie przytulając. Oparłam się o niego i starałam powstrzymać łzy, które nie chciały przestać lecieć.- Ja… Ja się po prostu martwię o ciebie.- powiedział głaszcząc mnie po czubku głowy.
- Przepraszam… - szepnęłam. Nie wiedziałam sama za co przepraszam, ale musiałam to powiedzieć.- Przepraszam.
Siedzieliśmy tak chwilę, nawet nie wiem jak długą. Chłopak cały czas delikatnie głaskał mnie po głowie i czekał aż się trochę uspokoję. Delikatny zapach jego perfum mieszał mi w głowie. Czułam bijące od niego ciepło co sprawiało, że moje serce przyspieszyło.




W ten oto sposób kończy się druga część mojego opowiadania :D Mam nadzieje, że chociaż trochę się wam podoba :3 Zapraszam do komentowania <3

~Ohorat

3 komentarze:

  1. *o* tak, powtarzam się, ale to jest boskie *o* nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów ;) życzę wenny ! : D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednym słowem świetne!!! To najlepiej oddaje moje myśli na chwilę obecna. Nie mogę się doczekać, aż w końcu porozmawiają o swoich uczuciach a nie uparcie będą tkwić jedynie w przyjaźni. Może ten wyjazd w końcu ich ruszy ku sobie? Mam nadzieję, że kolejna część pojawi się niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od tego, że przeczytałam całego waszego bloga i stwierdzam, że piszesz cudownie *o*
    Naprawdę świetnym językiem i nie wiem co napisać.. po prostu WOW!
    Czekam na kolejne opowiadania, ale nie ukrywam, że najbardziej na kolejną część Baozi.. ale tylko dlatego, że ja uwielbiam czytać takie wielo częściowe opowiadania :3
    Zapraszam do mnie ^^
    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń