sobota, 10 maja 2014

B. jako główny bohater życia. ~BaekHyun

Idealna pogoda na rolki. Jeździłaś już jakąś dobrą godzinę po parku. Słuchałaś swoich ulubionych piosenek zespołu F.T Island i rozmyślałaś nad swoim nowym opowiadaniem, które obiecałaś swojej przyjaciółce. Obie uwielbiałyście pisać i to było coś co trzymało waszą więź. A zaczęło się od niewinnego opowiadania, które pisałaś dawno, dawno temu. „DragonBall łączy ludzi” jak to mawiacie. Obie bardzo się starałyście aby dostać stypendium do szkoły w Korei. Poznałyście się w gimnazjum. W Polsce chodziłaś do pierwszej klasy technikum, ona natomiast skończyła trzecią gimnazjum. Wtedy zdecydowałyście się by postarać się o to stypendium. Było trudno, ale przez całe wakacje pracowałyście ciężko. Znałyście język perfekcyjnie, więc mogłyście ruszać! Rodzice wasi stanęli na wysokości zadania i opłacili wam mieszkanie w Korei. Nie było ono drogie, a poza tym miałyście sporo kasy ze stypendium. Pierwszą klasę przebrnęłyście z dużą ilością nauki. Tak obie byłyście w tej samej klasie, cóż nie uznali twojego roku w technikum, ale wcale nie byłaś zła z tego powodu. Poznałyście wiele wspaniałych ludzi, do tego idealnie wczułyście się w ten świat.
                Niedaleko uliczek po których jeździłaś mieściło się boisko do piłki nożnej. Rozpoznałaś tam wszystkich. Chodzili do tej samej szkoły co wy. Należeli do grupy tanecznej w szkole „EXO” kilku z nich rapowało przy okazji, a kilku śpiewało tak, że dech zapierało. Właśnie jednym z wokalistów był obiekt twoich westchnień. Chodził do klasy wyżej z resztą chłopaków… BaekHyun. Największy żartowniś w szkole. Cóż bardzo dobrze dogadywałaś się z jego najlepszym przyjacielem ChenYeol’em. Oboje raz musieliście zostać po szkole i wyczyścić wszystkie ławki. Ty za pyskowanie do nauczyciela, on natomiast za narysowanie karykatury tego samego nauczyciela na tablicy. Stało się to lekcja po lekcję.
                Twoje myśli ogarnęły myśli na temat chłopaka o brązowych włosach i wspaniałym głosie. Nagle poczułaś, że coś z dużą siłą uderzyło o twoje plecy. Nie byłaś w stanie zapanować nad rolkami, do tego ten ból. Upadłaś raniąc sobie przy tym dłonie, ale to nie mogło się równać z tym co czułaś w plecach. Łzy momentalnie naszły do twych oczu. Nie mogłaś się poruszyć i wtedy byłaś już pewna co się dzieje. Miałaś problemy z kręgosłupem już jakiś dłuższy czas, schudłaś zdrowiej żyłaś, wykonywałaś ćwiczenia rehabilitacyjne a mimo to do końca nie było tak ja powinno. Usłyszałaś jak jakaś grupka osób biegnie w twoim kierunku.
- Jagoda!- znajomy głos odezwał się, a po chwili poczułaś czyjeś dłonie na swoich ramionach. Ktoś zręcznie podniósł cię z ziemi. Syknęłaś z bólu. – Nic ci nie jest?! Jagoda powiedz, że żyjesz?!- krzyczał przejęty ChenYeol. Obok niego stało jeszcze kilku chłopaków : BaekHyun zakrywający usta dłonią, SeHun z szeroko otwartymi oczami, LuHan , który wyglądał jakby miał się zaraz popłakać i Kai starający się nie wyrażać emocji, chociaż w oczach widać było strach. Nie zdążyłaś odpowiedzieć, a już chłopak niósł cię w kierunku pobliskiego szpitala.
Leżałaś na łóżku szpitalnym i czekałaś, aż leki przeciwbólowe zaczną działać. Czekała cię oczywiście wizyta kręgarza. Lekarz wyprosił chłopaków z sali, gdy tylko przyniósł cię do niej Yeoli. Tak chłopak tardo upierał się, że cie zaniesie. Przeczuwałaś, że to on tak niefortunnie kopnął piłką i teraz miał wyrzuty sumienia. Do pomieszczenia wszedł niepewnie średniego wzrostu chłopak o brązowych włosach. BaekHyun… Poczułaś jak ręce mimowolnie oblewają się potem. Serce biło ze zdwojoną prędkością. Podobał ci się i to cholernie, więc to normalna reakcja. Spojrzałaś niepewnie na jego skruszoną minę.
- Jagoda… Bo ja… To moja wina! Tak bardzo cię przepraszam!- wykrzyczał i rzucił się na kolana składając dłonie w błagalnym geście. – Wybacz mi proszę!- zaśmiałaś się mimowolnie. Leki zaczęły działać i ból nie był aż taki okropny.
- Zastanowię się nad tym- powiedziałaś zawadiacko chcąc się podroczyć z nim. Sama nie byłaś pewna skąd u Ciebie tyle odwagi nagle. Zazwyczaj przy nim zapominałaś języka gdy podchodził do Ciebie w szkole z ChenYeol’em.
Sama nie wiesz kiedy i jak, ale zaczęliście ze sobą rozmawiać i śmiać się. Czułaś się w jego obecności cudownie, on zaprosił cię na lody na przeprosiny. Przyjęłaś zaproszenie mimo, że wiedziałaś iż to tylko na przeprosiny cieszyłaś się jak małe dziecko. Gdy przyszedł kręgarz chłopak opuścił pomieszczenie i wyszedł wcześniej zapewniając, że jak tylko będziesz mogła wrócić do domu on cię odprowadzi. Wysoki mężczyzna w białych spodniach i białej marynarce szybko poskładał cię do kupy ku twojemu zdziwieniu. W Polsce odbywało się to trochę inaczej niż tu, ale cieszyłaś się. Nie byłaś pewna jak wrócisz do domu, skoro na rolkach nie mogłaś a kompletnie zapomniałaś o tym by zabrać buty na zmianę. Mieszkałaś w bloku, ale mimo to wchodziłaś sprawnie i schodziłaś w rolkach na te trzecie piętro. Wzięłaś głęboki wdech i nagle do sali szpitalnej wleciała jak oparzona twoja przyjaciółka Edyta. Niewysoka, brązowowłosa dziewczyna o kolorowej barwie oczu. Cóż ciężko je kreślić, ponieważ od środka są brązowe i powoli przemieniają się w zieleń.
- Onni co ci zrobili ?!- wystraszona podbiegła do ciebie i przytuliła z całych sił. Została powiadomiona przez LuHan’a z którym od niedawna kręciła, że jesteś w szpitalu. Przyniosła ci buty i ciuchy na przebranie.
- Spokojnie już jest lepiej- zaśmiałaś się.
Od tamtego zdarzenia minęło kilka dni. BaekHyun nadskakiwał ci coraz bardziej. Odprowadzał z klasy do klasy, przynosił coś do picia gdy siedziałaś na szkolnym dziedzińcu czytając książkę podczas przerwy. Odprowadzał do domu. Czułaś się niezręcznie, a do tego coraz bardziej zakochiwałaś się w nim. W tym jego słodkim uśmiechu, oczach i każdym jego geście. Starałaś się unikać jego towarzystwa, bo wiedziałaś, ze to źle się skończy dla twojego serca. On mógł mieć każdą wiec czemu ciebie miałby chcieć? Ty tego nie wiedziałaś, nie wiedziałaś jaka wyjątkowa jesteś dla ludzi, których lubiłaś. Z początku nie nastawiałaś się przyjemnie do innych chociaż nie odtrącałaś ich ani nie oceniałaś. Lecz gdy ktoś ci przypasował czuwałaś nad jego bezpieczeństwem, czułaś się w obowiązku aby uśmiech gościł na ustach tej osoby. A do BaekHyuna czułaś coś więcej z każdym dniem, chciałaś oddychać dla niego… TO nie wróżyło nic dobrego według Ciebie.
Tego dnia postanowiłaś poważnie porozmawiać z chłopakiem, nie chciałaś aby więcej robił to wszystko z poczucia winy. Siedziałaś jak zawsze gdy tylko słońce świeciło mocniej pod drzewem czytając jedną z książek, czekałaś na chłopaka. Wiedziałaś, ze przyjdzie. Robił to każdego dnia przecież od czasu wypadku, a minęło dwa tygodnie. Usłyszałaś kroki za sobą, wręcz czułaś jego radosne spojrzenie na sobie. Spojrzałaś w jego stronę, trzymał w dłoniach dwie puszki zimnym napojem z automatu szkolnego. Usiadł obok ciebie i co cię zaskoczyło ucałował w policzek zadowolony. Otworzyłaś szeroko oczy ze zdziwienia. Przejęłaś od niego jedną puszkę, odłożyłaś książkę na bok i niepewnie spojrzałaś na chłopaka. Przegryzłaś niepewnie swoją dolną wargę z nerwów. Zawsze delikatnie ją przegryzałaś gdy nerwy ogarniały całe twoje ciało.
- Musimy porozmawiać- twój wzrok nagle spoważniał. Jego przerażona mina była bezcenna, gdy zobaczył jak na niego patrzysz.
- Jagi coś się stało?!- wypiszczał i to co powiedział jeszcze bardziej cie zaszokowało, aż zakrztusiłaś się gdyż właśnie wzięłaś łyk picia. W głowie próbowałaś wytłumaczyć sobie, że powiedział tak nie dlatego, że to oznacza „skerbie” . Przesłyszałaś się, albo po prostu chciał zdrobnić dwoje imię czy coś takiego.
- Nie przekształcaj tak mojego imienia- powiedziałaś zawstydzona i szybko spuściłaś głowę, gdyż oblała się ona gigantycznymi rumieńcami.
- Głuptasie ja wcale nie zdrabniam twojego imienia- zaśmiał się.
- BaekHyun nie możesz mnie tak traktować… Tak nadskakiwać mi… Nie chce twojej przyjaźni tylko dlatego, ze czujesz się winny. Nie chce byś mówił Jagi jeśli wcale nie czujesz do mnie niczego… Nie chcę- wyszeptałaś wręcz ostatnie dwa słowa. Podniósł twoją twarz dwoma palcami, chwytając za podbródek. Błądziłaś wzrokiem gdzieś dookoła byleby nie patrzeć na chłopaka. Westchnął delikatnie.
- Jagoda spójrz na mnie- poważny ton głosu zdziwił cię. Zrobiłaś to o co cię prosił. Na jego twarzy widniał delikatny uśmiech, a w oczach dało się wyczytać ogromną czułość.- Faktycznie, dzień po wypadku robiłem to bo czułem się winny, ale z każdym dniem stawałaś się coraz bliższa mojemu sercu. – zamarłaś gdy jego twarz niebezpiecznie zbliżyła się do twojej.- Jagi ja się w tobie zakochałem- ledwo to powiedział, a już złączył wasze usta w słodki pocałunek. Rzucił swoją puszką gdzieś daleko, a potem zrobił z twoją to samo. Przyciągnął cię bliżej siebie i dłońmi trzymał twoją twarz delikatnie lecz stanowczo jakbyś miała mu się wyrwać. Ale ty nie zamierzałaś mu uciekać, nie teraz gdy nareszcie w końcu go miałaś przy sobie.

Tak zaczęła się wasza historia życia, tak zaczęło się szczęście, tak zaczęła się miłość. On obiecał być z tobą już zawsze, sprawiać byś się uśmiechała i płakała z radości. Jedyne czego pragnął to to byś była jego już zawsze. Razem stworzyliście coś cudnego, a potem żyliście długo chociaż czasem pod górkę to nadal szczęśliwie. „Razem i wiecznie” to było wyryte na drzwiach waszego wspólnego mieszkania, które kupiliście kilka lat po ukończeniu szkoły. Założenie rodziny najszczęśliwszej na świecie z tobą to było priorytetowe marzenie chłopaka. Twoje zresztą też. Zawsze mawiałaś „wszystko byleby z nim”.





No to tyle... Wyjaśniam, że te opowiadanie pisałam specjalnie dla Ohorat stąd jej imię w opowiadaniu. Nie zabij mnie, że zdradzam ludziom je. :D Krótkie i nie takie wzruszające jak poprzednie, ale jednak opowiadanie.;) Napiszcie w komentarzach co sądzicie o nim.;) 
Love Ya !

~Yehet.

2 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie! <3 Masz dodać ich więcej bo je uwielbiam i nie przeżyje bez nich! Ohorat do ciebie też mówię ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mile i przyjemne opowiadanie, lekko i przyjemnie sie czytalo, a do tego duuzy plus bo Baekhyun <33 czekam na wiecej (i co za tym idzie obiecany ff dla mnie :>)

    OdpowiedzUsuń