Idealna pogoda na rolki. Jeździłaś już jakąś dobrą godzinę
po parku. Słuchałaś swoich ulubionych piosenek zespołu F.T Island i rozmyślałaś
nad swoim nowym opowiadaniem, które obiecałaś swojej przyjaciółce. Obie
uwielbiałyście pisać i to było coś co trzymało waszą więź. A zaczęło się od
niewinnego opowiadania, które pisałaś dawno, dawno temu. „DragonBall łączy
ludzi” jak to mawiacie. Obie bardzo się starałyście aby dostać stypendium do
szkoły w Korei. Poznałyście się w gimnazjum. W Polsce chodziłaś do pierwszej
klasy technikum, ona natomiast skończyła trzecią gimnazjum. Wtedy
zdecydowałyście się by postarać się o to stypendium. Było trudno, ale przez
całe wakacje pracowałyście ciężko. Znałyście język perfekcyjnie, więc mogłyście
ruszać! Rodzice wasi stanęli na wysokości zadania i opłacili wam mieszkanie w
Korei. Nie było ono drogie, a poza tym miałyście sporo kasy ze stypendium. Pierwszą
klasę przebrnęłyście z dużą ilością nauki. Tak obie byłyście w tej samej
klasie, cóż nie uznali twojego roku w technikum, ale wcale nie byłaś zła z tego
powodu. Poznałyście wiele wspaniałych ludzi, do tego idealnie wczułyście się w
ten świat.
Niedaleko
uliczek po których jeździłaś mieściło się boisko do piłki nożnej. Rozpoznałaś
tam wszystkich. Chodzili do tej samej szkoły co wy. Należeli do grupy tanecznej
w szkole „EXO” kilku z nich rapowało przy okazji, a kilku śpiewało tak, że dech
zapierało. Właśnie jednym z wokalistów był obiekt twoich westchnień. Chodził do
klasy wyżej z resztą chłopaków… BaekHyun. Największy żartowniś w szkole. Cóż
bardzo dobrze dogadywałaś się z jego najlepszym przyjacielem ChenYeol’em. Oboje
raz musieliście zostać po szkole i wyczyścić wszystkie ławki. Ty za pyskowanie
do nauczyciela, on natomiast za narysowanie karykatury tego samego nauczyciela
na tablicy. Stało się to lekcja po lekcję.
Twoje
myśli ogarnęły myśli na temat chłopaka o brązowych włosach i wspaniałym głosie.
Nagle poczułaś, że coś z dużą siłą uderzyło o twoje plecy. Nie byłaś w stanie
zapanować nad rolkami, do tego ten ból. Upadłaś raniąc sobie przy tym dłonie,
ale to nie mogło się równać z tym co czułaś w plecach. Łzy momentalnie naszły
do twych oczu. Nie mogłaś się poruszyć i wtedy byłaś już pewna co się dzieje.
Miałaś problemy z kręgosłupem już jakiś dłuższy czas, schudłaś zdrowiej żyłaś,
wykonywałaś ćwiczenia rehabilitacyjne a mimo to do końca nie było tak ja
powinno. Usłyszałaś jak jakaś grupka osób biegnie w twoim kierunku.
- Jagoda!- znajomy głos odezwał
się, a po chwili poczułaś czyjeś dłonie na swoich ramionach. Ktoś zręcznie podniósł
cię z ziemi. Syknęłaś z bólu. – Nic ci nie jest?! Jagoda powiedz, że żyjesz?!-
krzyczał przejęty ChenYeol. Obok niego stało jeszcze kilku chłopaków : BaekHyun
zakrywający usta dłonią, SeHun z szeroko otwartymi oczami, LuHan , który
wyglądał jakby miał się zaraz popłakać i Kai starający się nie wyrażać emocji,
chociaż w oczach widać było strach. Nie zdążyłaś odpowiedzieć, a już chłopak
niósł cię w kierunku pobliskiego szpitala.
…
Leżałaś na łóżku szpitalnym i
czekałaś, aż leki przeciwbólowe zaczną działać. Czekała cię oczywiście wizyta
kręgarza. Lekarz wyprosił chłopaków z sali, gdy tylko przyniósł cię do niej
Yeoli. Tak chłopak tardo upierał się, że cie zaniesie. Przeczuwałaś, że to on
tak niefortunnie kopnął piłką i teraz miał wyrzuty sumienia. Do pomieszczenia
wszedł niepewnie średniego wzrostu chłopak o brązowych włosach. BaekHyun…
Poczułaś jak ręce mimowolnie oblewają się potem. Serce biło ze zdwojoną
prędkością. Podobał ci się i to cholernie, więc to normalna reakcja. Spojrzałaś
niepewnie na jego skruszoną minę.
- Jagoda… Bo ja… To moja wina!
Tak bardzo cię przepraszam!- wykrzyczał i rzucił się na kolana składając dłonie
w błagalnym geście. – Wybacz mi proszę!- zaśmiałaś się mimowolnie. Leki zaczęły
działać i ból nie był aż taki okropny.
- Zastanowię się nad tym-
powiedziałaś zawadiacko chcąc się podroczyć z nim. Sama nie byłaś pewna skąd u
Ciebie tyle odwagi nagle. Zazwyczaj przy nim zapominałaś języka gdy podchodził
do Ciebie w szkole z ChenYeol’em.
Sama nie wiesz kiedy i jak, ale
zaczęliście ze sobą rozmawiać i śmiać się. Czułaś się w jego obecności
cudownie, on zaprosił cię na lody na przeprosiny. Przyjęłaś zaproszenie mimo,
że wiedziałaś iż to tylko na przeprosiny cieszyłaś się jak małe dziecko. Gdy
przyszedł kręgarz chłopak opuścił pomieszczenie i wyszedł wcześniej
zapewniając, że jak tylko będziesz mogła wrócić do domu on cię odprowadzi.
Wysoki mężczyzna w białych spodniach i białej marynarce szybko poskładał cię do
kupy ku twojemu zdziwieniu. W Polsce odbywało się to trochę inaczej niż tu, ale
cieszyłaś się. Nie byłaś pewna jak wrócisz do domu, skoro na rolkach nie mogłaś
a kompletnie zapomniałaś o tym by zabrać buty na zmianę. Mieszkałaś w bloku,
ale mimo to wchodziłaś sprawnie i schodziłaś w rolkach na te trzecie piętro.
Wzięłaś głęboki wdech i nagle do sali szpitalnej wleciała jak oparzona twoja
przyjaciółka Edyta. Niewysoka, brązowowłosa dziewczyna o kolorowej barwie oczu.
Cóż ciężko je kreślić, ponieważ od środka są brązowe i powoli przemieniają się
w zieleń.
- Onni co ci zrobili ?!- wystraszona
podbiegła do ciebie i przytuliła z całych sił. Została powiadomiona przez
LuHan’a z którym od niedawna kręciła, że jesteś w szpitalu. Przyniosła ci buty
i ciuchy na przebranie.
- Spokojnie już jest lepiej-
zaśmiałaś się.
…
Od tamtego zdarzenia minęło kilka
dni. BaekHyun nadskakiwał ci coraz bardziej. Odprowadzał z klasy do klasy,
przynosił coś do picia gdy siedziałaś na szkolnym dziedzińcu czytając książkę
podczas przerwy. Odprowadzał do domu. Czułaś się niezręcznie, a do tego coraz
bardziej zakochiwałaś się w nim. W tym jego słodkim uśmiechu, oczach i każdym
jego geście. Starałaś się unikać jego towarzystwa, bo wiedziałaś, ze to źle się
skończy dla twojego serca. On mógł mieć każdą wiec czemu ciebie miałby chcieć?
Ty tego nie wiedziałaś, nie wiedziałaś jaka wyjątkowa jesteś dla ludzi, których
lubiłaś. Z początku nie nastawiałaś się przyjemnie do innych chociaż nie
odtrącałaś ich ani nie oceniałaś. Lecz gdy ktoś ci przypasował czuwałaś nad
jego bezpieczeństwem, czułaś się w obowiązku aby uśmiech gościł na ustach tej
osoby. A do BaekHyuna czułaś coś więcej z każdym dniem, chciałaś oddychać dla
niego… TO nie wróżyło nic dobrego według Ciebie.
Tego dnia postanowiłaś poważnie
porozmawiać z chłopakiem, nie chciałaś aby więcej robił to wszystko z poczucia
winy. Siedziałaś jak zawsze gdy tylko słońce świeciło mocniej pod drzewem
czytając jedną z książek, czekałaś na chłopaka. Wiedziałaś, ze przyjdzie. Robił
to każdego dnia przecież od czasu wypadku, a minęło dwa tygodnie. Usłyszałaś
kroki za sobą, wręcz czułaś jego radosne spojrzenie na sobie. Spojrzałaś w jego
stronę, trzymał w dłoniach dwie puszki zimnym napojem z automatu szkolnego. Usiadł
obok ciebie i co cię zaskoczyło ucałował w policzek zadowolony. Otworzyłaś
szeroko oczy ze zdziwienia. Przejęłaś od niego jedną puszkę, odłożyłaś książkę
na bok i niepewnie spojrzałaś na chłopaka. Przegryzłaś niepewnie swoją dolną
wargę z nerwów. Zawsze delikatnie ją przegryzałaś gdy nerwy ogarniały całe
twoje ciało.
- Musimy porozmawiać- twój wzrok
nagle spoważniał. Jego przerażona mina była bezcenna, gdy zobaczył jak na niego
patrzysz.
- Jagi coś się stało?!-
wypiszczał i to co powiedział jeszcze bardziej cie zaszokowało, aż zakrztusiłaś
się gdyż właśnie wzięłaś łyk picia. W głowie próbowałaś wytłumaczyć sobie, że
powiedział tak nie dlatego, że to oznacza „skerbie” . Przesłyszałaś się, albo
po prostu chciał zdrobnić dwoje imię czy coś takiego.
- Nie przekształcaj tak mojego
imienia- powiedziałaś zawstydzona i szybko spuściłaś głowę, gdyż oblała się ona
gigantycznymi rumieńcami.
- Głuptasie ja wcale nie
zdrabniam twojego imienia- zaśmiał się.
- BaekHyun nie możesz mnie tak
traktować… Tak nadskakiwać mi… Nie chce twojej przyjaźni tylko dlatego, ze
czujesz się winny. Nie chce byś mówił Jagi jeśli wcale nie czujesz do mnie
niczego… Nie chcę- wyszeptałaś wręcz ostatnie dwa słowa. Podniósł twoją twarz
dwoma palcami, chwytając za podbródek. Błądziłaś wzrokiem gdzieś dookoła byleby
nie patrzeć na chłopaka. Westchnął delikatnie.
- Jagoda spójrz na mnie- poważny
ton głosu zdziwił cię. Zrobiłaś to o co cię prosił. Na jego twarzy widniał
delikatny uśmiech, a w oczach dało się wyczytać ogromną czułość.- Faktycznie,
dzień po wypadku robiłem to bo czułem się winny, ale z każdym dniem stawałaś
się coraz bliższa mojemu sercu. – zamarłaś gdy jego twarz niebezpiecznie
zbliżyła się do twojej.- Jagi ja się w tobie zakochałem- ledwo to powiedział, a
już złączył wasze usta w słodki pocałunek. Rzucił swoją puszką gdzieś daleko, a
potem zrobił z twoją to samo. Przyciągnął cię bliżej siebie i dłońmi trzymał
twoją twarz delikatnie lecz stanowczo jakbyś miała mu się wyrwać. Ale ty nie
zamierzałaś mu uciekać, nie teraz gdy nareszcie w końcu go miałaś przy sobie.
Tak zaczęła się wasza historia
życia, tak zaczęło się szczęście, tak zaczęła się miłość. On obiecał być z tobą
już zawsze, sprawiać byś się uśmiechała i płakała z radości. Jedyne czego
pragnął to to byś była jego już zawsze. Razem stworzyliście coś cudnego, a
potem żyliście długo chociaż czasem pod górkę to nadal szczęśliwie. „Razem i
wiecznie” to było wyryte na drzwiach waszego wspólnego mieszkania, które
kupiliście kilka lat po ukończeniu szkoły. Założenie rodziny najszczęśliwszej
na świecie z tobą to było priorytetowe marzenie chłopaka. Twoje zresztą też.
Zawsze mawiałaś „wszystko byleby z nim”.
No to tyle... Wyjaśniam, że te opowiadanie pisałam specjalnie dla Ohorat stąd jej imię w opowiadaniu. Nie zabij mnie, że zdradzam ludziom je. :D Krótkie i nie takie wzruszające jak poprzednie, ale jednak opowiadanie.;) Napiszcie w komentarzach co sądzicie o nim.;)
Love Ya !
~Yehet.
Świetne opowiadanie! <3 Masz dodać ich więcej bo je uwielbiam i nie przeżyje bez nich! Ohorat do ciebie też mówię ^^
OdpowiedzUsuńMile i przyjemne opowiadanie, lekko i przyjemnie sie czytalo, a do tego duuzy plus bo Baekhyun <33 czekam na wiecej (i co za tym idzie obiecany ff dla mnie :>)
OdpowiedzUsuń