środa, 2 lipca 2014

Baozi cz.3 ~Kai

Obejmowałem ją i czule głaskałem po głowie. Miałem nadzieje, że już nie będę musiał jej wypuszczać. Moje serce wariowało kiedy czułem jej bliskość. Po chwili dziewczyna nerwowo zaczęła bawić się palcami swojej bladej dłoni. Nie wytrzymałem i chwyciłem ją za dłoń. Mimo wysokiej temperatury na dworze, była lodowata. Nie panowałem nad sobą więc wplotłem moje palce między jej i przytuliłem ją mocniej. Miałem wrażenie, że lekko się wzdrygnęła więc niepewnie odchyliłem głowę i na nią spojrzałem. Jej wielkie, cudowne, ciemne oczy wpatrywały się we mnie zaskoczone.
Chyba jej nie wystraszyłam, prawda?
Nie odsunęła się więc chyba nie robiłem nic złego. Patrzyłem na nią trochę wystraszony, ale nie mogłem nad sobą zapanować. Mój wzrok odruchowo powędrował do jej ust. Były takie… idealne. Przyciągały mój wzrok, a ja nic nie mogłem na to poradzić. Chciałem, cholernie chciałem sprawdzić jakie są w dotyku, w smaku…
Delikatnie drgnąłem i zacząłem pochylać się w jej stronę. Otworzyła szerzej oczy, ale nie odsunęła się. Siedziała bez ruchu i tylko jakby czekała. Kiedy się zbliżałem jej oczy powoli zaczęły się zamykać. Dzieliły nas już tylko minimetry. Czułem jej delikatny oddech na ustach. Już tak nie wiele brakuje…- pomyślałem i przysunąłem się o kolejny minimetr.
Nagle drzwi wejściowe trzasnęły, a do moich uszu doszły głośne rozmowy i śmiechy. Dziewczyna otworzyła oczy po czym odsunęła się nerwowo widząc, że je tego nie zrobiłem. Spojrzałem w stronę drzwi z wściekłością.
- Cholera…- mruknąłem pod nosem po czym wstałem. Wyszedłem z pokoju nie odwracając się do dziewczyny. Nie miałem odwagi tego zrobić, a po za tym gdyby zobaczyła moją czerwoną twarz…
Cała reszta wróciła do domu śmiejąc się w najlepsze.
- I co z SoRi?- zapytał BaekHyun podchodząc do mnie.
- Już lepiej.- mruknąłem. Chłopak spojrzał zdziwiony moim tonem, ale tylko wzruszył ramionami i poszedł do dziewczyny, którą zostawiłem w pokoju.
Baozi nie wyszła już tego wieczora z pokoju. Siedziałem w kuchni przez bardzo długi czas myśląc co zrobię kiedy spojrzę jej w oczy. Wszyscy już poszli spać, a ja nadal krążyłem po kuchni nie wiedząc co zrobić. Kiedy w końcu wybiła druga w nocy odważyłem się wrócić do naszego pokoju. Wziąłem ze sobą szklankę soku pomarańczowego dla dziewczyny. Cicho wszedłem do pokoju nie chcąc jej obudzić. Leżała plecami do mnie zwinięta w kłębek. Jak najciszej postawiłem szklankę soku obok jej łóżka i delikatnie okryłem ją kołdrą widząc, że ma całe plecy na wierzchu.

Do końca pobytu już ani na chwile nie byliśmy sami. Tylko w nocy, ale dziewczyna zazwyczaj szybciej zasypiała, a ja nie miałem serca żeby ją obudzić i pogadać. Cały czas wokół SoRi krążyła SangMi. Ciągle pytała czy wszystko w porządku, czy dobrze się czuję, chodziła zawsze z nią, odstawiając nawet SeHun’a. Mimo to chłopak mówił, że rozumie, że jego dziewczyna się martwi o przyjaciółkę i nadrobią to innym razem.  
Tylko do jasnej cholery mi to przeszkadza no!!! Muszę z nią pogadać, a nie mam możliwości…
Dziewczyna zachowywała się tak jakby się nic nie stało. Śmiała się, rozmawiała, a mnie aż skręcało od środka z zazdrości. Bo rozmawiała ze wszystkimi tylko nie ze mną.
- Baozi słuchaj…- zacząłem odwracając się w jej stronę przy obiedzie.
- SoRi! Jak się dzisiaj czujesz?- wykrzyknął ChanYeol z ogromnym uśmiechem.
Zaraz chyba mu coś zrobię… Czemu mi przerywa…- pomyślałem zaciskając pięść pod stołem.
- Doskonale.- zachichotała dziewczyna. Chwyciłem moimi pałeczkami trochę mięsa i nałożyłem do jej miseczki. Spojrzała na mnie zaskoczona.
- Jedz.- mruknąłem tylko i sam wróciłem do jedzenia.

***
W szkole zacząłem pilnować dziewczynę na każdym kroku. Nie chciałem żeby te listy znów się pojawiły. Nie rozmawiała ze mną na temat tego co zaszło nad morzem. Udawała jakby nic się nie stało. Nie wiem czy była zawstydzona, czy może chciała o tym zapomnieć? Może źle zrobiłem, że chciałem ją pocałować?

Nie dawało mi to spokoju. Siedzieliśmy właśnie na dziedzińcu przed szkołą i jak zwykle jedliśmy drugie śniadanie. SangMi oparta o ramię SeHun’a zajadała właśnie kanapki, BaekHyun z ChanYeolem i SuHo grali w kosza na boisku obok, D.O. czytał jak zwykle jakąś książkę oparty o drzewo, a ja wlepiałem oczy w SoRi, która jadała sałatkę owocową. Wkurzyłem się, że znowu przyniosła do szkoły tylko to. Chwyciłem swoją torbę i wygrzebałem z niej pudełko, w którym znajdowało się przygotowane przez moją mamę drugie śniadanie. Specjalnie poprosiłem żeby przygotowała mi dwa.
-Zjedz to.- powiedziałem i włożyłem jej w ręce pudełeczko.
- Co to?- zdziwiła się.
- Moja mama zrobiła dla ciebie.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Teraz dziewczyna będzie musiała to zjeść, bo inaczej będzie się bała, że urazi moją mamę.
Plan idealny!
Widziałem, że robi to nie chętnie, ale otworzyła pudełko i zaczęła jeść. Poprosiłem mamę żeby zrobiła jej ulubiony ryż z warzywami.
- Dziękuje.- powiedziała po skończonym posiłku i uśmiechnęła się do mnie.
- Co robisz w sobotę?- zapytałem prosto z mostu.
- Nic.
- Pójdziemy do kina?
Grupka naszych znajomych spojrzała na mnie dziwnie, ale nie odezwali się. Tylko BaekHyun stanął i uśmiechnął się od ucha do ucha ukazując przy tym chyba wszystkie swoje zęby.
- Jasne.- odpowiedziała.- Leci film, który mieliśmy zobaczyć. Chcecie iść z nami?- zwróciła się do wszystkich zebranych.
- Nie możemy!- wykrzyknął nagle BaekHyun.- Mamy coś do zrobienia w sobotę.- powiedział, a wszyscy mimo, że zdziwieni to jak zobaczyli jego minę, przytaknęli mu.
Jezu stary kocham cię.- pomyślałem. Chłopak podniósł dyskretnie kciuk w moim kierunku, a ja uśmiechnąłem się szeroko.

W piątek zaspałem do szkoły. Kiedy się zorientowałem, ubrałem się w zawrotnym tempie i bez śniadania wybiegłem z domu. Całą drogę biegłem więc kiedy w końcu dotarłem do klasy nie mogłem złapać oddechu. Oczywiście na pierwszą lekcje już nie zdążyłem, ale na drugą już tak. Usiadłem w mojej ławce, a mój wzrok przykuło puste miejsce obok.
- Gdzie jest Baozi?- zapytałem rozglądając się.
- Nie przyszła dzisiaj.- odpowiedział SeHun, a SangMi ciskała w moją stronę piorunami z oczu. Ta dziewczyna chyba mnie nienawidzi…
- SangMi?- zapytałem niepewnie.- Coś nie tak?
- Jak możesz tak po prostu na to pozwalać!- dziewczyna nie wytrzymała i po prostu wybuchła.- Wczoraj SoRi dostała kolejny list. Tylko, że tym razem dodatkowo miała wylaną zupę kimchi w szafce! To twoja wina!
Siedziałem zszokowany. Znowu nic mi nie powiedziała… Znowu udawała, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Wstałem z miejsca z hukiem odsuwając krzesło. Byłem w tym momencie ostro wkurwiony. Za wszelką cenę dowiem się kto to robi.- pomyślałem. Stałem za jednym z filarów na szkolnym korytarzu i patrzyłem w stronę szafki Baozi. Tak jak myślałem podeszła do niej jedna z dziewczyn z pierwszej klasy. Znałem ją tylko dlatego, że wiecznie się gdzieś dookoła mnie kręci. Niby to przez przypadek wpada na mnie na stołówce albo na boisku.
Kiedy zobaczyłem, że składa kartkę z kolejną pogróżką i próbuje wrzucić ją do szafki przez niewielki otwór, podszedłem i szturchnąłem ją w ramię.
- Oppa!- wykrzyknęła tym swoim irytująco piszczącym, przesłodzonym głosikiem. Stanąłem naprzeciw niej i niebezpiecznie zacząłem się do niej zbliżać. Miałem minę rasowego mordercy wiec dziewczyna wystraszona zaczęła się odsuwać, aż w końcu plecami dotknęła szafek. Podniosłem obie ręce i oparłem je zaraz koło jej głowy pochylając się tak żeby spojrzeć jej w oczy. Miała w nich wymalowane przerażenie.
I bardzo dobrze.- pomyślałem.
- O-oppa… Co ty robisz…- szepnęła.
- Jeszcze raz wrzucisz tutaj jakąś kartkę z groźbą lub cokolwiek innego…- warknąłem oschle.- A nie będziesz miała życia w tej szkole. Jeszcze raz spróbujesz coś zrobić Lee SoRi, a osobiście dopilnuje żeby lata twojego liceum były najgorszymi w twoim życiu.
To powiedziawszy odwróciłem się i wróciłem do klasy. Wiedziałem, że to koniec pogróżek. Oczy dziewczyny mówiły wszystko. Teraz już tylko musiałem się spotkać z Baozi.
Wróciłem do klasy gdzie czekali na mnie zdziwieni SeHun i SangMi.
- Wybacz.- powiedziała dziewczyna.- Nie powinnam była na ciebie krzyczeć…
- Miałaś rację. To moja wina. Ale już to załatwiłem.- odpowiedziałem i wyciągnąłem telefon z kieszeni marynarki.
„To koniec listów. Nie masz się już czym martwić. Jak się czujesz?”- wyślij do „Baozi <3”. Długo nie odpisywała. Odpowiedź przyszła dopiero po kilku godzinach.
„Dobrze.”
Byłem wściekły na tą małolatę, ale musiałem się w końcu uspokoić. Musiałem spotkać się z Baozi i wszystko jej wyjaśnić. W końcu powiedzieć jej co czuje…
Modliłem się aby lekcje w końcu się skończyły. Siedziałem w klasie nerwowo ruszając nogą pod ławką odliczając każde sekundy do końca. Nie zwracałem zupełnie uwagi na to co dzieje się dookoła. W głowie miałem tylko te przeklęte wskazówki zegara, które wyjątkowo powoli się dziś przesuwały.
„Porozmawiajmy Baozi…”- napisałem kiedy wybiegłem ze szkoły po zakończeniu lekcji.
„ Nie dzisiaj. Jesteśmy na jutro umówieni, więc porozmawiamy wtedy.”





 


Więc tak oto kończy się 3 część Baozi :3 Kolejna część- 4 będzie już ostatnią i będzie dłuższa niż ta :3
Mimo wszystko mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu <3 


~Ohorat

3 komentarze:

  1. Szkoda, że jeszcze nie doszło do tej rozmowy...jestem bardzo ciekawa jak się potoczy :)
    Oby faktycznie to był koniec już tych listów..
    Mam nadzieję że ostatnia część (szkoda, że więcej nie będzie) pojawi się niedługo bo nie wytrzymam długiego czekania...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tym..
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wyżej, nie mogę się doczekać tej całej rozmowy i uhhh! xD ;)
    Kurczę, nie mogę haha ;D ;)
    Tak się wkręciłam w to opowiadanie, że sama widzisz <3 ;)
    Mam nadzieję, że Kai się ogarnie i jednak jej wszystko powie ;D ;)
    Scenariusz cudowny, kocham, jak piszesz <3 ;)

    www.exo-imagines-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń