wtorek, 15 lipca 2014

Dwie historie ~D.O. i Yoda. cz.2

Witam.;) Mam dla was kolejną część opowiadania pisanego z różnych perspektyw. Jest ono dalej w trakcie pisania, więc jeśli chciałybyście aby coś sie stało w tym opowiadaniu to piszcie!! Naprawdę przydadzą mi sie pomysły, bo ile można liczyć na swojej fantazji? Z czego mam ostatnio poważne z kręgosłupem co uniemożliwia mi całkowitego rozwinięcia sie podczas pisania...
Saranghae!

SungRi
Spacerowałam po parku bez celu, nie chciałam wracać do mieszkania siostry jeszcze. Musiałam pobyć sama, przemyśleć wszystko. Miasto wieczorami było takie piękne, a w parku mimo później pory można było spotkać wielu ludzi. Wiele zakochanych par właśnie o tej porze spacerowało. Widząc jedną z nich popłakałam się. Przypominali mnie i Yodę. On wysoki, szeroki uśmiech, ona niska o jasnej cerze, wpatrzona w chłopaka jak obrazek. Czułam pustkę w sercu, czułam jakbym miała mniejszy dostęp do powietrza. Brakowało mi czegoś ważnego, brakowało mi jego.
Usłyszałam czyjeś kroki za mną i nieprzyjemny wzrok czyjś. Po moim ciele przeszły dreszcze obrzydzenia i strachu. Przyśpieszyłam kroku i zaczęłam zmierzać w kierunku najbliższego wyjścia z parku. Nagle zrobiło się tak ciemno i pusto. Mój oddech przyspieszył, a serce biło niezdrowym rytmem. Strach osiągnął najwyższy szczebel gdy poczułam szarpnięcie za ramię. Odwróciłam się machinalnie w stronę napastnika z przerażeniem w oczach. Z mojego gardła wydobył się cichy pisk. Napastnikiem okazał się niewysoki mężczyzna o czarnych włosach, około trzydziestu lat. Patrzył na mnie oczyma przepełnionymi obrzydliwym pożądaniem. Chciał dłonią dotknąć mojego policzka, ale ja spanikowana odskoczyłam na bok potykając się przy tym niezdarnie. Facet zaśmiał się i rozejrzał się na boki. Wykorzystałam tą chwilę nieuwagi i szybko wstałam z ziemi. Zaczęłam biec czym prędzej w kierunku wyjścia z parku. Bałam się i to cholernie. Spojrzałam do tyłu by sprawdzić czy tamten gość czasem mnie nie goni. Wpadłam wtedy na kogoś i przerażona na śmierć zaczęłam piszczeć i uderzać na oślep rękoma.
- Ej, ej! Noona, to ja- usłyszałam znajomy głos. Należał on do KyungSoo. Chłopak przytulił mnie delikatnie widząc w jakim jestem stanie. Gdy się uspokoiłam puścił mnie.
- Co tu robisz?- spytałam wycierając policzki, po którym spływały nadal słone krople.
- Już dawno powinnaś być w domu. Dzwoniła do Ciebie NooMi, ale nie odbierałaś, więc kazała mi ciebie poszukać – uśmiechnął się chłopak przyjaźnie. Ach D.O. moja siostra to szczęściara…
Weszłam do mieszkania wraz z D.O., moja siostra ze łzami w oczach rzuciła mi się na szyję. Była bardzo przewrażliwiona gdy nie wiedziała co się dzieje ze mną. Od utraty rodziców w wypadku, który był dwa lata temu byłyśmy ze sobą bardzo blisko. Obie bałyśmy się utraty drugiej.Ja jako starsza siostra musiałam szybko się pozbierać by zadbać o NooMi, ona zaczęła żyć dopiero gdy poznała KyungSoo. Mi było łatwiej, bo musiałam stanać na nogi, to był mój obowiązek. Poza tym miałam ChanYeol’a…
Gdy NooMi uspokoiła się poszłam do łazienki. O tak. Gorąca kąpiel była teraz lekiem na całe zło. Napuściłam wodę do wanny, nalałam cytrusowego płynu do kąpieli. Czułam się jak u siebie w domu. Tak naprawdę to był mój dom, bo co siostry to i moje. Obie wyznawałyśmy taką zasadę. Jej chłopak nie miał nic przeciwko, zwłaszcza, że byliśmy jak rodzeństwo. On traktował mnie jak starszą siostrę, tak jak Yoda traktował NooMi jako młodszą. W sumie byliśmy jak rodzina, jakbyśmy z Yeol’im byli małżeństwem i D.O. z moja siostrą to samo. Wychodząc z kąpieli spojrzałam w lustro nad umywalką, moje oczy były czerwone od łez. Jeszcze niedawno byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, a dziś w jeden z najważniejszych dni ogarniał mnie smutek. Ubrana w piżamę wyszłam z łazienki i powędrowałam do kuchni, skąd dochodził przecudny zapach. Dostrzegłam krzątającego się przy kuchence czarnowłosego, a moja młodsza siostra siedziała przy wyspie podpierając twarz na dłoniach. Poszłam do przedpokoju gdzie zostawiłam swoja torebkę wyciągnęłam z niej telefon i sprawdziłam ile mam nieodebranych połączeń. Było ich aż pięćdziesiąt z czego ponad trzydzieści od ChanYeol’a, reszta od NooMi. Miałam też dziesięć wiadomości od chłopaka. Zamknęłam się w swoim pokoju i po kolei każdą odczytywałam. Jedna była bardzo długa wysłana jakieś piętnaście minut temu. W skrócie chłopak napisał jaki z niego dupek i że się zmieni. Prosi o drugą szansę i napisał jak bardzo mnie kocha. Odpisałam mu, że czekałam na jego starania zbyt długo i że okazał mi tak naprawdę, że się nie liczę. Cóż po śmierci rodziców potrzebowałam więcej uwagi, miłości i troski niż inne dziewczyny. Byłam bardziej samotna niż mogło się wydawać mimo, iż moja cudna siostra dawała mi tyle szczęścia. Stałam się bardziej wrażliwa. Chwilę później dostałam kolejnego sms’a „Spieprzyłem wszystko co mogłem spieprzyć. Obiecuję Ci, że naprawie to. Zawalczę o twą miłość na nowo, bo bez Ciebie jestem nikim. Przepraszam Cię z całego serca. Kocham Cię księżniczko.” Gdy to przeczytałam rozpłakałam się i zaraz po tym zasnęłam.
ChanYeol
Siedziałem na sofie w pustym salonie. Całe mieszkanie było ogarnięte smutkiem, pustką, rozpaczą. Czułem, że świat powoli traci barwy. Straciłem ja, straciłem mój świat, życie, powietrze. Nie mogłem uwierzyć, że pozwoliłem by moja „muza” , moja królewna odeszła. Po głowie chodziły mi wszystkie sytuacje, w których dałem jej odczuć, że już nie jest ważna. Było ich wiele, zbyt wiele w tak krótkim czasie. Obiecywałem powroty wcześniejsze, a szedłem do baru z chłopakami. Gdy próbowała mi coś powiedzieć, ja udawałem, że słucham. Widziałem jej smutek, ale byłem zajęty sobą. Prymitywne męskie myślenie mi się włączyło „ zdobyłem” – co oznaczało, że czas przestać się starać. A moja księżniczka jak żadna inna potrzebowała więcej. Znałem jej przeszłość, wiedziałem ile przeszła, mimo to zachowywałem się jak kretyn. Moje serce rozdzierało od środka ból i smutek. Byłem wściekły na siebie samego. W ogóle nie starałem się, a ona… Mimo to postarała się bardziej niż ja… Próbowała naprawić wszystko, a ja? Spieprzyłam to. Spojrzałem na bilety leżące na stoliku do kawy, podarłem je. Z oczu płynęły mi łzy. Tak, facet a płacze. Postanowiłem walczyć, albo wygram życie, albo umrę w samotności.
Wysłałem kolejnego sms’a do niej. Pisałem co pięć minut od godziny do niej. Odpisywała co drugą wiadomość. Ale odpisywała, a to się liczyło. Zaczęliśmy pisać, a to początek… Przez sms’y łatwiej było mi powiedzieć jej wszystko. Mówiła mi co ja boli, co źle zrobiłem. Wszystko… Niby zakończyła nasz związek, ale…. Szanse na odzyskanie jej są. Gdyby miała mnie kompletnie już w dupie, nie odpisałaby ani na jedna wiadomość. Katowałem ją tymi wiadomościami, jak bardzo ją kocham, aż przestała odpisywać… Ale jak napisałem tylko, że się zmienię, że postaram się i niech mi tylko powie co powinienem zrobić odpisywała. I tak się zaczęło… Sms za sms’em.
„To na dobry początek już i tak dużo” pomyślałem.

KyungSoo
Leżałem w łóżku, czekając na NooMi, która jakiś czas temu zniknęła w łazience. Rozmyślałem nad tym co zrobić by obiad u rodziców nie wywołał smutku na twarzy mojej ukochanej. Za każdym razie gdy spotykaliśmy się u moich rodziców, ona potem wieczorami płakała. Moja matka i ojciec nie byli złymi ludźmi do „szpiku kości”, ale bardzo nie popierali mojego związku z dziewczyną. Nie chcieli zbytnio jej poznać, była ona biedniejsza i to się liczyło. Żyła skromnie, ale co się dziwić? Gdy ją poznałem to SungRi zarabiała na nie obie.
Spojrzałem na ścianę, na której znajdowały się zdjęcia moje i dziewczyny, jej siostry z ChanYeol’em, oraz ogólnie nasze wspólne.  Rozmyślenie moje powędrowały w kierunku chłopaka Noony. Z Yodą znałem się już bardzo długo, byliśmy przyjaciółmi. Obiecałem mu, że zadbam o nią teraz gdy się rozstali. On natomiast obiecał, że będzie walczył. Cóż, rozmawiam z nim codziennie, widujemy się każdego dnia. Jego zachowanie rozzłościło mnie, ale mimo to był moim przyjacielem. Postanowiłem mu pomóc odzyskać SungRi, kochał ją tylko po prostu się zagubił. Moje myślenia znowu powędrowały do niewysokiej dziewczyny, która sprawia, że moje serce bije jak oszalałe. Najważniejsza osoba w moim życiu, najprawdopodobniej w tym momencie leży w wannie wypełnionej gorącą wodą, okryta pianą. Na samą tą myśl zrobiło mi się gorąco. Nie jestem i nigdy nie byłem typem faceta, który musi zaliczyć laskę zaraz jak ją poderwie. Ale… Jestem facetem i bliskość tak cudnej kobiety działa jak cholera na moje myśli. Nie naciskałem nigdy na NooMi, chciała czekać więc czekam… Nie było to łątwe, przyzwyczajenie się do tego, ale stracić jej nie mogłem. Każdego wieczora, gdy tylko śpimy razem, gdy wtula swe drobne ciało, gdy czuje jej ciepły oddech na moim torsie… W środku, aż wszystko się gotuje. Staram się zachować zimną krew, ale jest, było i będzie ciężko…
NooMi

Okryta ręcznikiem, spojrzałam w lustro i westchnęłam. Nie lubiłam nigdy swojego wyglądu. Od wagi, aż po noc, wszystko było nie tak. Chciałam ważyć mniej, mieć większe piersi, usta o ładnym kształcie. Nawet moje rzęsy były okropne. Czułam się nieatrakcyjna, za każdym razem, gdy kładłam się do łóżka z chłopakiem. Nienawidziłam gdy nazywał mnie piękną, bo czuła, że jest inaczej. No bo jest… Ubrałam się w piżamę składajacą się z krótkich spodenek i szerokiej koszulki, która często lubiła się osuwać z jednego ramienia delikatnie. Jeszcze raz spojrzałam w lustro i cichy jęk niezadowolenia wyszedł z moich ust. „Pewnie jego byłe były ładniejsza i spał z najpiękniejszymi” pomyślałam i zrezygnowana ruszyłam do pokoju. Zostałam w nim leżącego chłopaka z zamyśloną miną. Położyłam się obok niego na łóżku i przykryłam się kołdrą po same uszy. Nie lubiłam gdy patrzył na mnie jak nie byłam pomalowana. Jeszcze szpetniejszy ryj…
- Proszę Cię odkryj twarz. Dobrze wiesz, że nie lubie tego- usłyszałam poważny ton głosu D.O.
- Ale mi zimno- wyszeptałam i udałam, że drżę.
- Cholera jasna Jagi nie denerwuj mnie i odkryj tą cudną twarzyczkę- nie zdążyłam odpowiedzieć, a już zrzucił ze mnie okrycie. – Teraz będzie ci dopiero zimno.
Naburmuszona odwróciłam się w jego stronę i wytknęłam mu język. Odebrałam kołdrę i znowu położyłam się odwrócona plecami do niego. Prychnął tylko i przyciągnął do siebie bliżej całując delikatnie moją szyję. Leżeliśmy tak milcząc jakieś dziesięć minut, gdy chłopak westchnął delikatnie. Poczułam jak odsuwa się ode mnie, szelest odkrywanej kołdry, skrzypnięcie łóżka i ciche kroki. Wyszedł z sypialni tak po prostu. Do oczu naszły mi łzy. „Pewnie teraz żałuje, że nie może spać z pięknymi modelkami” przeszło mi przez myśl. Po chwili jednak chłopak wrócił z jakąś książka z naszej domowej biblioteczki, winem i dwoma kieliszkami. Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem.
- Mam ochotę na wino, książkę kiedyś muszę skończyć- odpowiedział na moje nieme pytanie. – O i tobie też przyniosłem kieliszek gdybyś miała ochotę- uśmiechnął się delikatnie.
Pokiwałam delikatnie na zgodę. Chłopak nalał do kieliszków napój i jeden podał mi. Ja zabrałam od niego kieliszek i butelkę wina. Uśmiechnęłam się łobuzersko i wyszłam z pokoju. Postanowiłam wypić je z siostrą. Zagarnęłam po drodze w kuchni jeszcze jeden kieliszek i powędrowałam do siostry.
Lekko wstawiona wraz z siostrą śmiałam się i kulałam po podłodze. Przeszłyśmy już prawie wszystkie emocje. Od smutku, przez gniew po śmiech. Zabrakło tu zażenowania, które właśnie nadchodziło. Moja siostra postanowiła mi dać wykład na temat seksu. Gdy tylko zaczęła ten temat zaczęłam piszczeć przerażona i zrobiłam się cała czerwona ze wstydu. Po pewnym czasie jednak oswoiłam się z tym tematem. Spytałam się SungRi o jej pierwszy raz. Miałam mnóstwo pytań do niej jeśli chodzi o to. Cóż ja i KyungSoo jeszcze nic… A bałam się tego, jak cholera. Pytałam o wszystko, czy bolało, ile trwał ten pierwszy stosunek, jak było. I co najważniejsze z kim był ten pierwszy raz.
- Oczywiście, że ChanYeol był pierwszy, jedyny…- zasmuciła się lekko, lecz po chwili rozpromieniła się. – Była to magiczna chwila !! Cóż miał przede mną inne co ułatwiło sprawę i dzieki temu nie była to katastrofa. Ale więcej ci nie powiem- wytknęła mi język i puściła oczko. W tym momencie dziewczyna dostała sms’a. Spojrzała w telefon i uśmiechnęła się mimowolnie, aczkolwiek bardzo delikatnie.
- Od kogo?- spytałam widząc ten niewielki uśmieszek. Dostała go od Yody. Powiedziała, że dostaje co jakiś czas jednego sms’a z wysnaniem miłości, dokładnie tak zaczęła się ich miłość dwa lata temu.
Lekko wstawiona, chociaż lekko to mało powiedziane, szłam w kierunku sypialni. Modliłam się aby D.O. spał Będąc w takim stanie racjonalnie za bardzo nie myślałam. Mogłam powiedzieć takie rzeczy, że dobrze byłoby nie pamiętać na drugi dzień nic. Starałam się wejść do pokoju jak najciszej się da, niestety po pijaki jestem jeszcze bardziej niezdarna. Weszłam i omal się nie przewróciłam potykając się o własne nogi. Na szczęście złapałam się drzwi w ostatniej chwili. Zaczęłam głośno się śmiać. Chłopak natychmiast włączył lampkę nocną i spojrzał na mnie przenikliwie. Westchnął i wstał z łóżka. Podszedł do mnie, wziął na ręce i zaniósł na posłanie. Położył się chwilę później obok mnie i zgasił lampkę. Rzucałam się po pościeli nie wiedząc czego chce. Czułam silną potrzebę rozmowy z chłopakiem na temat pierwszego razu, który chciałam mieć już za sobą. Zastanawiałam się czy już śpi…
-Jagi proszę cię przestań się tak wiercić!- jęknął chłopak. Zapalił lampkę nocną i spojrzał na mnie. Zaczerwieniłam się, ale dobrze, że moje policzki już i tak były czerwone od alkoholu.
- KyungSoo…- wyszeptałam na co on przekrzywił głowę na bok zastanawiając się o co mi może chodzić.- Ile dziewczyn miałeś przede mną ?- zapytałam prosto z mostu. Zakrztusił się powietrzem słysząc to pytanie. Zdziwiło go i to bardzo.
- Jagi o co ci chodzi?
- Ile ich było? Ile z nich przeleciałeś?- warknęłam zła. Sama nie wiem o co, ale jak już mówiłam człowiek po pijaku nie bardzo robi coś racjonalnego.
- Po co ci ta wiedza?- patrzył na mnie poważnie. Wyczekiwałam jakiegoś zażenowania, że się zarumieni lub coś, ale nic takiego nie miało miejsca. Albo nie krępowała go rozmowa bo jestem narąbana, albo w ogóle go to nie krępowało.
- Odpowiedz na to proste pytanie. Chce wiedzieć ile przede mną przeleciałeś- usiadłam szybko co wywołało zawroty głowy.
- Ciebie nie przeleciałem- zauważył, a w moich oczach pojawiły się łzy. Wystraszyło go to, bo zaraz zaczął mnie przepraszać. – Jagi nie to miałem na myśli! Nie jestem zły, że my jeszcze tego nie robimy do cholery! Przepraszam!
- Ile?- spytałam przez łzy.
- Kilka…- wyszeptał tuląc mnie do siebie. Sama nie wiem po co mi wiedzieć to wszystko. Ale czułam silną potrzebę dowiedzenia się wszystkiego.
- Kiedy był ten pierwszy raz? Kim ona jest? Dlaczego z nią? – pytania wypływały wręcz z moich ust. Chłopak tylko patrzył na mnie poważnym wzrokiem, jakby badał czy jestem gotowa na to co usłyszę. Bałam się, że powie iż w niedługim czasie przed poznaniem mnie. Nie chciałam aby w krótkim czasie zaliczył kilkanaście dziewczyn. Ale też nie chciałam aby mi powiedział, że kochał którąś z nich.
- Jagi…- widziałam w jego oczach, że nie chce o tym mówić. Mój wzrok jednak wyraźnie dał mu do zrozumienia, że nie zamierzam odpuścić. Alkohol tylko powiększył mój upór. – Ech… Miałem dziewiętnaście lat. Chodziłem wtedy z jedną dziewczyną z klasy. Dlaczego z nią? Bo byliśmy parą.- Patrzyłam na niego dalej wyczekując więcej informacji.- Ona to przeszłość, jak cała reszta… Liczysz się tylko ty Jagi.
- Kochałeś ją?- padło pytanie, którego chyba nie chciał usłyszeć.

- SeoHyun i ja… czułem coś do niej, ale to nie była miłość. Wtedy wydawało się, że jest inaczej. Zrobiliśmy to na pożegnanie, wyjechała za granicę wraz z rodzicami. Samo jakoś tak wyszło…- wyszeptał ostatnie zdanie i spojrzał na mnie oczyma pełnymi czułości.- Ale odkąd jestem z tobą nawet nie pomyślałem o innej. Pragnę tylko ciebie i tylko z tobą sypiać. Chce byś była moja… już zawsze- powiedziawszy to ucałował mnie w usta. Delikatnie, aczkolwiek ja pogłębiłam pocałunek. Pragnęłam więcej, chciałam by jego ręce wodziły po moim ciele… Odsunął się jednak ode mnie i ucałował w czoło.- Jak będziesz trzeźwa- zaśmiał się widząc moją minę. Zgasił lampkę i położyliśmy się. Tym razem wtuliłam się w niego czując jego usta na czubku mojej głowy.- I nie prowokuj mnie, bo się nie powstrzymam.






Zapraszam do komentowania kochane<3 przydadzą się miłe słowa jak i słowa krytyki.;* Jak wam się podoba scena z opowiadajacym D.O. o swoim pierwszym razie?:D Ahahaha. 
Pozdrawiam .;*
Jeszcze raz Saranghae!
Ps. Jeśli macie jakieś życzenia proszę bardzo, można zamawiać opowiadania!! <3 Jesteśmy tu dla was<3

~Yehet

2 komentarze:

  1. Wiem wiem że się powtarzam no ale kocham wasz blog ♥
    To opowiadanie było pro xD
    Szczególnie wątek NooMi i D.O był fantastyczny xD
    Czekam na kolejną część :3
    Życzę wenny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej w końcu mogę skomentować!
    Bardzo bardzo bardzo mi się podobało!
    Po tym rozdziale mam wrażenie, że ta Seohyun (czy jakoś tak, tam było tej byłem D.O) przyjedzie i zacznie wszystko niszczyć.. ale teraz to mogę sobie tylko mniemać.. no nic, nie pozostaje mi nic innego tylko czekać na kolejny rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń