czwartek, 26 marca 2015

Szczęście~KyungSoo cz.3

W końcu udało mi się znaleźć pracę. To, że mieszkałam z KyungSoo nie zmieniło mojego zdania, że powinnam dorzucać się do rachunków. Mieszkało się nam zaskakująco swobodnie. Nie zmieniło się nic oprócz tego, że za każdym razem jak chłopak wychodził lub wracał z pracy czule mnie całował i to, ze teraz zamiast skupiać się na naszych maratonach filmowych skupiałam się na tym, że chłopak mnie przytula. Jak głupia zakochana małolata.

Siedziałam na rozłożonej w salonie kanapie i przeczesywałam palcami moje krótkie włosy aby choć trochę przeschły przed spaniem. Byłam jak zwykle ubrana w krótkie spodenki i jakąś koszulkę KyungSoo, którą mu kiedyś zabrałam i już nie raczyłam oddać i chciałam iść spać. Ale jakoś tak… nie mogłam. Cały czas myślałam o mamie. Minęły trzy miesiące od mojej wyprowadzki z domu, dwa miesiące od kiedy ją ostatni raz widziałam. KyungSoo chciał abym się z nią spotkała, ale nie naciskał. Czekał aż sama stwierdzę, że jestem na to gotowa. Miałam wrażenie, że jednak nigdy nie będę. Nadal nie za bardzo chciałam ją widzieć, ale bardziej chyba się bałam. Bałam się tego jak ona teraz wygląda może jest już innym człowiekiem, może w żaden sposób nie przypomina już mojej mamy.
Odczuwając jakiś taki niekontrolowany lęk, wstałam z łóżka i niepewnym krokiem ruszyłam do sypialni chłopaka.
Raczej nie sypialiśmy z KyungSoo w jednym łóżku, ale jeśli już się to zdarzyło to w salonie na kanapie. Po prostu zasypialiśmy podczas naszych maratonów filmowych.
Nie wiedziałam co mam zrobić stojąc już pod drzwiami jego pokoju. Zapukać? Wejść tak po prostu? Czy może wrócić jednak na kanapę?
Ale nie chciałam być sama więc nadusiłam klamkę, a drzwi się otworzyły. Byłam zaskoczona kiedy zobaczyłam KyungSoo z książką w ręce opartego o wezgłowie łóżka. Poczułam się też nieco zakłopotana.
- Dlaczego nie śpisz?- zapytał spoglądając na zegarek. Dochodziła pierwsza w nocy.
- Nie mogę zasnąć.- odpowiedziałam szczerze.- Mogę tu chwile z tobą posiedzieć?
Kiedy tylko kiwnął głową na tak, podeszłam i wdrapałam się na łóżko wpychając się od strony ściany. 
Łóżko KyungSoo było tylko trochę większe od przeciętnego jednoosobowego łóżka więc było trochę ciasno, ale plusem była bliskość chłopaka. Dzięki temu było ciepło, bezpiecznie i przytulnie. Chłopak od razu odłożył książkę i opatulił mnie swoją kołdrą tak aby moje nogi spod niej nie wystawały.
KyungSoo nie raz chciał mi odstąpić swój pokój upierając się przy tym, że to on będzie spał na kanapie, ale kategorycznie się na to nie zgodziłam. Bądź co bądź to był jego dom, a ja byłam tylko współlokatorką i to w dodatku całkiem przypadkową.
- Martwisz się?- zapytał jakby czytając mi w myślach. Jednak chłopak znał mnie jak nikt inny na tym świecie.
Kiwnęłam głową. Od razu objął mnie ramieniem delikatnie się do mnie przysuwając.
- Naprawdę nie chcesz z nią porozmawiać?- miał smutny głos, smutny wyraz twarzy, a do tego wszystkiego on też zaczął się martwić.
- Ja…- zająknęłam się.- Boje się, że to już nie jest ta sama osoba.
- To twoja mama.- znów to powiedział. To był jeden z jego najczęstszych argumentów. KyungSoo miał świetny kontakt z rodzicami. Często z nimi rozmawiał przez telefon, wspierali się, byli blisko. Ja z moją mamą nigdy tak nie miałam i czasami zazdrościłam chłopakowi. To właśnie dlatego tyle czasu spędzałam w niego w domu po lekcjach w podstawówce. Mogłam chociaż popatrzeć na normalną, szczęśliwą i zgrana rodzinę.- Masz tylko ją.- dodał spoglądając mi w oczy.
- Mam jeszcze ciebie.- dodałam szybko.- I jeszcze JinJoo i JongIn’a…
- To prawda.- zapewnił.- Jesteśmy i zawsze będziemy, ale matkę ma się jedną i trzeba o nią dbać… To trochę taki nasz dług jaki musimy spłacić naszym rodzicom.- uśmiechnął się delikatnie.- W końcu gdyby nie oni nie było by nas.
- Nie znoszę kiedy masz racje.- jęknęłam niezadowolona. Chłopak prawie zawsze miał racje.
- Porozmawiasz z nią?- zapytał już chyba i tak znając moją odpowiedź.
- Mhmm.- kiwnęłam głową.- Ale boje się… Boje się zobaczy jej twarz, spojrzeć w oczy…
- Pójdę z tobą jeśli chcesz.- pogłaskał moje ramie pocieszająco. Tak dobrze było go mieć.
- Chce.
Wtuliłam się w jego bok napawając tą chwilą. Było miło, bezpiecznie. Od razu mnie przytulił i zaczął kreślić swoimi palcami różne wzory na moich plecach wiedząc jak bardzo to uwielbiam. Uspokajało mnie to i relaksowało.
- Wiesz co?- zapytał po kilku minutach milczenia.
- Hm?
- Chyba musimy kupić większe łóżko.- zaśmiał się i ponownie przesuwając w moją stronę aby nie spaść na ziemie.
Trochę się zaczerwieniłam i poczułam dziwne gilgotanie w dole brzucha. Nie wiedziałam jak mam to odebrać.
Insynuował, że częściej będziemy tak spać?
- Wrócę na kanapę.- powiedziałam chcąc zrobić mu więcej miejsca. Ale w sumie trochę zaczęłam się krępować więc chciałam uciec zanim powiem lub zrobię coś głupiego. Nim zdążyłam wysunąć nogę spod kołdry chłopak pociągnął mnie w dół tak, że znów leżałam. Nic nie powiedział tylko poprawił kołdrę, objął mnie tak, że nie było możliwości abym wstała z łóżka.- Będzie ci niewygodnie.- powiedziałam. Chłopak przecząco pokręcił głową.- A jak znów będę się w nocy kręcić? Spadniesz.
- Mówi się trudno.- szybko cmoknął mnie w usta sprawiając, że byłam w lekkim szoku.- Dobranoc.
- Dobranoc.
I spało się nam zaskakująco dobrze. Nie zrzuciłam go w nocy, nie pokopałam jak mi się wcześniej zdarzało. Chyba w podświadomości miałam, że nie mogę się za bardzo ruszać, bo może się to źle skończyć.

***

Zacisnęłam mocniej moją dłoń na dłoni KyungSoo mając wrażenie, że zaraz mu ją zmiażdżę. Chłopak jednak nic nie mówiąc cały czas gładził mnie kciukiem po jej wierzchu.
- Nie denerwuj się.- powiedział.- Wszystko będzie dobrze.
KyungSoo wyręczył mnie i zadzwonił do mojej mamy prosząc ją w moim imieniu o spotkanie. Przeprosił ją za to, że skłamał, ze nie wie gdzie mieszkam i zapewnił, że cały ten czas byłam u niego bezpieczna.
Chciałam się spotkać na jakimś neutralnym terenie więc wybrałam kawiarnie niedaleko domu KyungSoo.
- To nie był dobry pomysł.- jęknęłam głośno.- Jednak nie jestem gotowa. Wróćmy do domu.
- Nie możemy teraz zawrócić.- powiedział spoglądając na mnie. Kiedy zobaczył jak się trzęsę, a mój oddech przyspiesza, od razu przystanął. Do  kawiarni została dosłownie kilka kroków.- EunMin.- szepnął i przyłożył obie dłonie do moich policzków zmuszając mnie tym do spojrzenia sobie w oczy.- Spokojnie. Będę tam cały czas z tobą. Wszystko będzie dobrze.
Kiwnęłam głową mimo wszystko ciężko oddychając. Kiedy weszliśmy do kawiarni zacisnęłam dłoń jeszcze mocniej o ile to w ogóle możliwe. Byłam pewna, że tym razem coś mu w dłoni uszkodziłam.
Mamy jeszcze nie było więc zajęliśmy z KyungSoo najbardziej oddalony stolik. Chłopak usiadł obok mnie od razu kładąc rękę na moim udzie. Zignorowałam dziwne gilgotanie w brzuchu bo miałam ważniejsze rzeczy na głowie.
- Może ci coś zamówić?- zapytał. Od razu zaprzeczyłam. Nic w tym momencie nie przeszłoby mi przez gardło
Mijały sekundy i minuty, a ja stresowałam się jeszcze bardziej. Nie pomagała obecność chłopaka, ani nawet jego dłoń na moim kolanie.
W końcu się pojawiła. W tym momencie wstrzymałam oddech przypadkowo wbijając sobie paznokcie w wewnętrzną stronę dłoni. Bolało, ale nie zwracałam na to uwagi.
Kobieta nas zauważyła i ruszyła w naszą stronę niepewnym krokiem. Nieco zaskoczona spoglądała na siedzącego obok mnie KyungSoo. Była ubrana tak jak zwykle. Dość sztywny i elegancki komplet składający się z szarej, ołówkowej spódnicy i marynarki spod której wystawała biała koszula. Wyglądał tak jak zawszę.
Usiadła naprzeciwko mnie i uśmiechnęła się delikatnie.
- Dzień dobry.- powiedział KyungSoo pochylając się lekko.
- Cześć dzieci.- odpowiedziała. Ja cały czas milczałam przyglądając się jej twarzy. Nie było na niej siniaków, ale mama zdecydowanie schudła i wyglądała trochę niezdrowo.- Myślałam, że…- zaczęła niepewnie.- EunMi będzie sama. Chciałam z nią poważnie porozmawiać.
- Możesz powiedzieć co chcesz.- powiedziałam zaciskając dłoń na nadgarstku chłopaka. Nie chciałam aby odszedł od stolika zostawiając mnie sam na sam z kobietą.- KyungSoo i tak wszystko wie.
- Rozumiem. Więc…
- Bije cie?- zapytałam sama będąc zaskoczoną swoimi słowami. Obydwoje spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Dłonie mamy zaczęły się lekko trząść, a oczy jej się zaszkliły.
- Już nie.- szepnęła.- SunKyung… Wyprowadził się tydzień temu.- uśmiechnęła się niepewnie.- Kazałam mu spakować rzeczy i się wynieść.
- Dlaczego?- zapytałam z zaciętym wyrazem twarzy. Nie zwracałam uwagi na to, że mamę ranią te słowa.
- Nie chciałam pozwolić się krzywdzić.- odpowiedziała.
- Ale wcześniej, przez kilka miesięcy na to pozwalałaś. Wybrałaś jego, a nie rodzoną córkę.- w tym momencie z moich oczu poleciały łzy.- Co w takim razie zmieniło twoją decyzję, że postanowiłaś go wyrzucić? Skoro twoja córka nie była wystarczającym powodem?
- Ja w końcu zrozumiałam!- zapłakała. Dużo czasu mi to zajęło, ale zrozumiałam. Nie powinnam była robić tego co robiłam. Byłam… Jestem okropną matką ponieważ wybrałam miłość zamiast własnej córki. Ale SunKyung… Był pierwszym mężczyzną, który na mnie spojrzał, kiedy zaczęliśmy się spotykać był miły, czuły… Chciałam znów poczuć jak to jest być kochaną. Wiem, że źle zrobiłam… Ale nie wiedziałam, że on okaże się takim człowiekiem.- pospiesznie zaczęła wycierać twarz od łez. Mama nigdy nie lubiła płakać, zwłaszcza przy kimś.- Wybacz mi EunMi…- szepnęła. Nie mogłam patrzeć na to jak płacze. Bolał ten widok i to cholernie. Kiwnęłam tylko głową na tak. Bardzo powstrzymywałam głośny płacz więc mogłam zrobić tylko tyle.
Nie chciałam już chować się przed mamą, unikać jej. Potrzebowała mnie, a ja potrzebowałam ją.
- Wrócisz do domu? Obiecuje, że wszystko będzie takie jak powinno!
- Nie mamo.- powiedziałam.- Wybaczam ci wszystko, chce znów móc z tobą rozmawiać i cie widywać, ale… nie wrócę do domu.
Patrzyła na mnie z niedowierzaniem i smutkiem.
- Gdzie będziesz mieszkać? Dasz sobie radę finansowo?
- Mam pracę.- wyjaśniłam.- Na uczelni wzięłam roczny urlop aby wszystko sobie poukładać.- wiadomość, że przez nią chwilowo zrezygnowałam ze szkoły była jedną z najgorszych. Dla mamy zawszę wykształcenie było bardzo ważne.- A mieszkać będę tak jak do tej pory, z KyungSoo.
- Wiem, że jesteście przyjaciółmi, ale…
- Wiele się zmieniło przez te kilka miesięcy.- powiedziałam szczerze.
- Zmieniło?
- Mam już dwadzieścia lat. Chce zacząć życie na własną rękę. Postanowiliśmy z KyungSoo, że spróbujemy mieszkać razem. Na razie idzie nam to całkiem dobrze.
- Chcesz mieszkać z przyjacielem?
- Nie z przyjacielem. Z chłopakiem.
Mamę bardzo zaskoczyły moje słowa. Ona tak jak każdy inny kto nas znał, uważała że jesteśmy jak rodzeństwo. Zawszę razem, rozumieliśmy się bez słów. Byliśmy trochę jak bliźniacy nie połączeni ze sobą więzami krwi.
- Wy…- zaczęła niepewnie.- Od kiedy?
- Od niedawna.- odpowiedziałam czując jakąś taką dziwną radość. Nadal było dla mnie abstrakcją to, że jesteśmy razem i za każdym razem kiedy o tym mówiłam od razu robiłam się radosna W końcu tak długo ukrywałam uczucia do niego, żyłam z myślą, że nigdy nic z tego nie będzie.
- Wiedziałam, że kiedyś to nastąpi.- uśmiechnęła się nieco smutno. Chyba zależało jej na tym abym wróciła do domu.- Dacie sobie radę? Jesteście jeszcze tacy młodzi…
- Zajmę się EunMi tak jak trzeba.- powiedział KyungSoo.- Zaopiekuje się nią.
- Wiem.- zapewniła.- Cieszę się, że EunMi ma kogoś takiego jak ty. Że potrafi tak dobrze wybierać przyjaciół. Jest mądrzejsza ode mnie…

Udało się. Wyjaśniłyśmy między sobą wszystko to co wymagało wyjaśnienia. Poczułam wewnętrzną ulgę. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, że ta sytuacja sprawia mi niemalże fizyczny ból i kiedy tylko wszystko zostało wyjaśnione poczułam jakby ktoś ściągnął z moich barków olbrzymi ciężar.
Widać było, że mama nie do końca jest przekonana do tego naszego wspólnego mieszkania, ale nie mogła nic powiedzieć. Nie po tym co zrobiła wcześniej. Potrafiła się więc powstrzymać od prawienia nam rodzicielskich kazań i po prostu przyjęła do wiadomości rzeczy takimi jakimi były.
Dwa tygodnie później moja mama oświadczyła, że wniosła papiery rozwodowe. Byłam z niej w pewien sposób dumna. Wiedziałam, że było to dla niej ciężkie, ale podjęła słuszna decyzję. 

***
Weszłam do domu zataczając się we wszystkie możliwe kierunki. Byłam kompletnie pijana i nie dało się tego ukryć.
Kiedy mój umysł jeszcze nie był tak zamroczony alkoholem, myślałam co powiem KyungSoo. Kilka dni temu kupiliśmy nowe łóżko i spaliśmy razem więc było pewne, że wyczuje ode mnie woń alkoholu. Jednak kilka drinków później już mnie to nie obchodziło.
Miałam paskudny dzień. Najpierw urwanie głowy w pracy, wiecznie ktoś coś ode mnie chciał i biegałam w kółko jak opętana, a żeby tego było mało to wychodząc z biurowca od razu wpadłam na SunKyung’a. Szedł z jakąś młodą pięknością za rękę, śmiali się, posyłali sobie czułe spojrzenia. Mężczyzna znów wyglądał zupełnie normalnie i aż ciężko było uwierzyć, że kryje się w nim potwór bijący kobiety.
Tak bardzo wkurzyłam się tym, że jeszcze nie do końca rozstał się z mamą, a już przygruchał sobie nową zdobycz, że przeklęłam go na środku ulicy nie zwracając uwagi, że wszyscy tam zebrani patrzą na mnie jak na wariatkę.
Kiedy wykrzyczałam mu jakim to jest idiotą i potworem (no może użyłam nieco mniej cenzuralnych słów) odwróciłam się na pięcie i w bardzo krótkim czasie znalazłam się u JinJoo. Ani ona ani JongIn nie potrafili powstrzymać mnie od upicia się do strasznego stanu. Chcieli abym u nich przenocowała, ale kiedy tylko zostawili mnie na chwile samą  to uciekłam do domu. Tak tak… Bardzo to dziecinne, ale wtedy to nie było zbyt istotne.
Tak więc weszłam do domu chwiejąc się na nogach.
- Kim EunMi…- warknął za mną męski głos kiedy pochylałam się i ściągałam buty. Myślałam, że zachowuje się cicho, tak że mnie nie usłyszy, ale w rzeczywistości strasznie hałasowałam.- Gdzieś ty była?!
-U JinJoo…- mruknęłam. Naprawdę bardzo go zdenerwowałam. Miał na twarzy grymas złości, a ręce skrzyżowane na piersi.
Nie chciałam go zezłościć. Tak naprawdę nie wiem co sobie myślałam doprowadzając się do takiego stanu. Po prostu nie chciałam myśleć o tamtym dupku.
Mimo mojej woli w oczach stanęły mi łzy. Byłam zła, pijana, miałam okropny dzień, a do tego chłopak był zły i powstrzymywał się aby na mnie nie krzyczeć.
- Dlaczego płaczesz?- zapytał wystraszony. Jego złość zastąpiło przerażenie. Kiedy nic nie odpowiedziałam chłopak podszedł do mnie i chwycił moją twarz w obie dłonie.- Co się stało?
- Jesteś zły?- zapytałam. Udało mi się powstrzymać łzy, ale spowodowało to mało atrakcyjny grymas na mojej twarzy.
- Ech…- westchnął głośno.- Minutę temu byłem, ale teraz tylko się martwię.
Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale uniosłam się na palcach i wpiłam się w usta chłopaka namiętnie. Otworzył oczy szeroko w totalnym szoku.
Alkohol w moim organizmie sprawił, że stałam się niesamowicie odważna. Już od jakiegoś czasu po głowie chodziło mi jakby wyglądał mój pierwszy raz z KyungSoo. Kiedy dotykał mnie przypadkiem  w kolano lub udo przechodziły mnie dreszcze nie do opisania i po prostu, mówiąc zupełnie szczerze chciałam to z nim zrobić. Byłam w tym niedoświadczona, więc nigdy nie zrobiłam pierwszego kroku, ani  nawet nie myślałam aby być tą która wyjdzie z inicjatywą.
Niestety w tym momencie mój rozum wziął mnie za nadzwyczaj odważną osobę i postanowił, że to odpowiedni moment aby zainicjować całą sytuację.
Objęłam go za szyję, zmuszając aby pochylił się lekko do przodu gdyż ledwo utrzymywałam równowagę na palcach. Jedną dłoń wplotłam w jego ciemne włosy, a drugą wsunęłam pod jego zieloną koszulę, którą miał na sobie. Ten ruch odpiął dwa dolne guziki mimo iż tego nie planowałam.
Nie wiem jak i kiedy znaleźliśmy się w sypialni, ale jakoś się to stało. Panował tam tylko półmrok spowodowany wpadającym światłem księżyca w pełni. Chłopak ułożył mnie delikatnie na łóżku, starannie umiejscawiając na poduszce po czym oderwał się ode mnie i spojrzał z przymrużonymi oczami. Kiedy myślałam, że zacznie w końcu ściągać ze mnie ubranie, on wstał, zapiął koszulę, przykrył mnie szczelnie kołdrą i po prostu powiedział.
- Dobranoc EunMi.- cmoknął mnie w czoło i wyszedł.
Z niedowierzaniem patrzyłam na zamknięte drzwi sypialni i nie wiedziałam co zrobić.







~Ohorat



3 komentarze:

  1. Jejku.. Jak ja kocham to opowiadanie, ale jak mogłaś przerwać w takim momencie.. Jak? Cieszę się, że to kontynuujesz i czekam na dalsze części. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że EunMin w końcu pogodziła się z mamą! :D
    Rozdział fajny, a końcówka rozwala xd
    D.O taki nieprzewidywalny :D
    Czekam na kolejny wpis. Fighting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie to jest <3 Kocham D.O Zgadzam się z komentarzami powyżej, cieszę się, że pogodziła się z matką. Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń