Więc tak :) Planowałam dać najpierw oneshota z LuHanem, ale dzięki uprzejmości jednej z czytelniczek (dziękuje ci, że czuwasz!) zorientowałam się ile tam było błędów xD
Pisałam go dawno temu i widocznie kiedyś myślałam, że był dobry (HA HA HA xD).
Pisałam go dawno temu i widocznie kiedyś myślałam, że był dobry (HA HA HA xD).
Zostawiam wam dzisiaj takie oto coś. Bardzo bym chciała żebyście wypowiedzieli się na temat tego opowiadania. Jeśli jako tako się spodoba... to przewiduje kolejne części :) Jeśli nie przypadnie do gustu zostawię to jako OneShota :)
Z góry dziękuje za wszystkie opinie i komentarze <3
***
Był późny wieczór.
Ubrana w czarną
sukienkę ze srebrnym zamkiem na plecach, weszłam do restauracji zaraz za moją
mamą. W środku było elegancko, unosił się zapach świeżo przyrządzanych potraw
pomieszanych lekko z zapachem świeczek palących się na stolikach. Było tam nie
dużo ludzi. Wszyscy ubrani w eleganckie stroje, widać było, że pochodzą z
bogatych rodzin.
Bez słowa szłam za
kelnerem, który prowadził mnie i mamę do osobnego pomieszczenia w restauracji.
Było ono zarezerwowane specjalnie na ten dzień.
Kiedy dotarłyśmy na
miejsce okazało się, że ludzie z którymi jesteśmy umówieni już na nas czekają.
Przy olbrzymim stole siedział mężczyzna w średnim wieku. Był bardzo przystojny,
jego czarne włosy przesiewała delikatna siwizna. Ubrany był w idealnie
skrojony, popielaty garnitur, jak podejrzewałam od jakiegoś znanego
projektanta. Zaraz obok niego siedziała przepiękna kobieta, miała upięty na
głowie luźny kok przyozdobiony mieniącymi się kamieniami, piękną, długą,
granatową sukienkę, a na jej twarzy gościł szeroki i szczery uśmiech. Ostatnie
miejsce po ich stronie stołu zajmował młody chłopak, przystojny tak jak ojciec,
ale od razu było widać, że oczy to coś co odziedziczył po matce.
- Prezesie Kim.- moja
mama wyciągnęła dłoń w stronę mężczyzny. Pan Kim od razu ją ujął i pocałował w
jej wierzch.
Moja mama pół wieczoru
rozmawiała z prezesem o rzeczach o których nie miałam bladego pojęcia,
interesy, straty, zyski. W końcu po prostu przestałam ich słuchać. Jadłam w
kompletnej ciszy zamówiony dla mnie posiłek.
Dlaczego w ogóle
mama zabrała mnie na tą kolacje?
Poczułam na sobie
czyjś wzrok więc uniosłam głowę znad talerza. Wlepione były we mnie dwie pary
takich samych, czekoladowych oczu. Z niewyrażającym żadnych emocji wyrazem
twarzy spojrzałam na siedzącą naprzeciw mnie kobietę, a jej syna tylko omiotłam
wzrokiem. Pani Kim uśmiechała się do mnie szczerze, przez co jej oczy zwęziły
się do uroczych półksiężyców.
Czułam się bardzo
niekomfortowo, ale nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że nie powinnam się
odzywać, bo czeka tutaj na mnie coś czego się nie spodziewam.
- Może przejdźmy w
końcu do sedna sprawy.- pan Kim uśmiechnął się delikatnie, a moja matka razem
za nim. Nie wiedziałam co się dzieje, moja mama nigdy wcześniej nie wyglądała
na taką radosną podczas biznesowych rozmów.
- Tak. Myślę, że to
odpowiednia chwila.
- JongIn…- zaczął
mężczyzna starając się zwrócić wzrok swojego syna na siebie. Chciał chyba aby w
pełni się skupił, ja mimo woli też to zrobiłam. Miałam dziwne wrażenie, że mnie
też to dotyczy.- Jesteś tutaj dzisiaj gdyż chcieliśmy z mamą, jak i z panią
Lee, abyście poznali się a AhYeon.
Bez większego
entuzjazmu, jak zwykle zresztą spojrzałam na chłopaka. Przyglądał mi się chwile
po czym znów spojrzał na ojca.
- Jaki jest w tym
cel?- zapytał obojętnie.
- Jak wiesz w naszej
firmie ostatnio nie idzie najlepiej. Nie jest źle, ale w poprzednich latach
osiągaliśmy wyższe noty na rynku.- mężczyzna mówił powoli, ale ja i tak nic nie
rozumiałam. Nigdy nie znałam się na tych pierdołach związanych z interesami,
ale młody chłopak kiwał głową ze zrozumieniem.- Prezes Lee jest właścicielką
naszej bliźniaczej firmy. Jeśli uda nam się połączyć nasz oddział z jej,
odniesiemy niesamowity sukces i staniemy się największą taką firmą w Korei.
- Nasze firmy od
zawszę ze sobą współpracowały, a gdybyśmy przeszli fuzję wszyscy nasi klienci
od razu przeszliby na wasze usługi.- dodała moja mama z uśmiechem.
To co mówili miało
jakiś tam logiczny sens. Nie rozumiałam jednak jak ma im w tym pomóc moja znajomość
z synem prezesa. Nie miałam żadnych udziałów w firmie mamy, nie znałam się na
tym co ta robili, nie chciałam się na tym znać.
Po co więc?
JongIn myślał chyba to
co ja. Nie wiedział co my tam robimy.
- Nadal nie wiem jaki
ja mam w tym udział.- jego twarz wyrażała lekkie napięcie. Jakby zaczął się
powoli domyślać o co im chodzi.
- Postanowiliśmy, że
ty i córka pani Lee, AhYeon w przyszłym roku weźmiecie ślub.
Odkręciłam wodę w
kranie i wsunęłam dłonie pod przyjemnie chłodny strumień. Restauracyjna toaleta
była urządzona równie elegancko i wystawnie jak reszta. Ciemnobeżowe kafelki na
ziemi, jasne na ścianach. Nad zlewami wisiały olbrzymie, srebrne, rzeźbione
lustra.
Wychodzę za mąż…
Spojrzałam na siebie w
odbiciu. Włosy cały czas ułożone w idealne fale spięte z boku głowy, sukienka
nadal nieskazitelnie wyprasowana i ułożona. Ale jednak wrażenie było takie
jakbym była w tym momencie kimś innym.
Nie sprzeciwiłam się
decyzji mamy. Skoro wybrała dla mnie męża, musiałam jej słuchać. Nie miałam
prawa się sprzeciwić. Nie mojej matce.
JongIn bez oporów
wyraził swoje niezadowolenie. Pięknie ubrał to w słowa „To moje życie i nie
możecie za mnie decydować”. To jego sprawa i musiał załatwić to ze swoimi
rodzicami. Ja nie zamierzałam się sprzeciwiać. Nie ja…
- AhYeon.
Odwróciłam się i
ujrzałam przepiękną kobietę w średnim wieku. Pani Kim była niesamowicie
urodziwa. Nigdy wcześniej nie widziałam takie urody.
Ukłoniłam się jej
lekko, z szacunkiem.
Podeszła do mnie i
delikatnie dłonią dotknęła mojego policzka. Z jej twarzy przez cały wieczór nie
schodził szczery, czuły uśmiech. Kobieta wydawała się być naprawdę cudowną
osobą i nie miałabym nic przeciwko temu aby trochę bliżej ją poznać.
- Bardzo się cieszę,
że to właśnie ty zostaniesz moją synową.
Patrzyłam na nią z
niedowierzaniem.
- Dziękuje.- szepnęłam
chyba pierwszy raz tego wieczora.- JongIn-ssi… Nie jest chyba zadowolony.
- Zmieni zdanie. Jeśli
tylko trochę lepiej cie pozna jestem pewna, że od razu zrozumie.
Wyszła z toalety
zostawiając mnie w niej z moimi myślami. Wzięłam kilka głębokich wdechów
czując, że delikatnie zaczyna mi się kręcić w głowie. Byłam zestresowana, a to
znaczyło, że spadł mi poziom cukru we krwi.
Muszę zjeść coś
słodkiego.
Kiedy szłam krótkim
korytarzykiem łączącym toalety z resztą restauracji, znikąd pojawił się
JongIn. Na jego twarzy był wielki grymas wyrażający ogromną niechęć, może nawet
odrazę. Zaciskał szczękę chcąc chyba coś powiedzieć, ale za każdym razem
rezygnował.
Ja milczałam. Bo co
mogłabym mu powiedzieć?
W mojej głowie znów
lekko się zakręciło, było coraz bliżej mojego omdlenia. Musiałam zjeść coś
słodkiego. Delikatnie przytrzymałam się ściany czując, że moje nogi miękną.
Moje wysokie obcasy wcale nie poprawiały mojej sytuacji.
- Nie odezwałaś się
nawet słowem.- mruknął przez zaciśnięte szczęki. Spojrzałam mu w twarz nie
wiedząc co odpowiedzieć.
Milczałam.
- Nie masz nic
przeciwko?
Pokręciłam głową na
„nie”. Zszokowała go chyba moja odpowiedź.
- Spotkałaś mnie
pierwszy raz w życiu…
Nie pierwszy raz,
JongIn-ssi…
- Nic o mnie nie
wiesz…
Wiem więcej niż ci
się wydaje…
- Nie wiesz jakim
jestem człowiekiem. A mimo to pozwolisz aby zmusili cie do ślubu ze mną?
Opuściłam wzrok na
czubki moich czerwonych szpilek. Wyminęłam go i chciałam zniknąć za drzwiami
wynajętej Sali.
- Lee AhYeon!
Pozwolisz żeby kierowali twoim życiem? Kim… Czym ty jesteś? Bezmyślną
kukiełką?!
Zacisnęłam szczęki ze
złością.
Nie jestem kukiełką.
Odwróciłam się w jego
stronę z najbardziej promiennym uśmiechem na jaki mnie było stać.
- Właśnie
tak, JongIn-ssi. Jestem tylko bezmyślną kukiełką.
~Ohorat
O nie nie.. nie możesz zostawić tego jako one shot! Bardzo mi się spodobało i chcę czytać o tym więcej! :D
OdpowiedzUsuńFighting i czekam na kolejny rozdział ^^
http://cnbluestory.blogspot.com/
Czeeeekam <3 <3 <3 Muszą być kolejne części <3
OdpowiedzUsuń