wtorek, 25 sierpnia 2015

Not deserved~ Rozdział I??

Więc tak :) Planowałam dać najpierw oneshota z LuHanem, ale dzięki uprzejmości jednej z czytelniczek (dziękuje ci, że czuwasz!) zorientowałam się ile tam było błędów xD
Pisałam go dawno temu i widocznie kiedyś myślałam, że był dobry (HA HA HA xD). 

Zostawiam wam dzisiaj takie oto coś. Bardzo bym chciała żebyście wypowiedzieli się na temat tego opowiadania. Jeśli jako tako się spodoba... to przewiduje kolejne części :) Jeśli nie przypadnie do gustu zostawię to jako OneShota :)  
Z góry dziękuje za wszystkie opinie i komentarze <3 

***

Był późny wieczór.
Ubrana w czarną sukienkę ze srebrnym zamkiem na plecach, weszłam do restauracji zaraz za moją mamą. W środku było elegancko, unosił się zapach świeżo przyrządzanych potraw pomieszanych lekko z zapachem świeczek palących się na stolikach. Było tam nie dużo ludzi. Wszyscy ubrani w eleganckie stroje, widać było, że pochodzą z bogatych rodzin.
Bez słowa szłam za kelnerem, który prowadził mnie i mamę do osobnego pomieszczenia w restauracji. Było ono zarezerwowane specjalnie na ten dzień.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce okazało się, że ludzie z którymi jesteśmy umówieni już na nas czekają. Przy olbrzymim stole siedział mężczyzna w średnim wieku. Był bardzo przystojny, jego czarne włosy przesiewała delikatna siwizna. Ubrany był w idealnie skrojony, popielaty garnitur, jak podejrzewałam od jakiegoś znanego projektanta. Zaraz obok niego siedziała przepiękna kobieta, miała upięty na głowie luźny kok przyozdobiony mieniącymi się kamieniami, piękną, długą, granatową sukienkę, a na jej twarzy gościł szeroki i szczery uśmiech. Ostatnie miejsce po ich stronie stołu zajmował młody chłopak, przystojny tak jak ojciec, ale od razu było widać, że oczy to coś co odziedziczył po matce.
- Prezesie Kim.- moja mama wyciągnęła dłoń w stronę mężczyzny. Pan Kim od razu ją ujął i pocałował w jej wierzch.

Moja mama pół wieczoru rozmawiała z prezesem o rzeczach o których nie miałam bladego pojęcia, interesy, straty, zyski. W końcu po prostu przestałam ich słuchać. Jadłam w kompletnej ciszy zamówiony dla mnie posiłek.
Dlaczego w ogóle mama zabrała mnie na tą kolacje?
Poczułam na sobie czyjś wzrok więc uniosłam głowę znad talerza. Wlepione były we mnie dwie pary takich samych, czekoladowych oczu. Z niewyrażającym żadnych emocji wyrazem twarzy spojrzałam na siedzącą naprzeciw mnie kobietę, a jej syna tylko omiotłam wzrokiem. Pani Kim uśmiechała się do mnie szczerze, przez co jej oczy zwęziły się do uroczych półksiężyców.
Czułam się bardzo niekomfortowo, ale nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że nie powinnam się odzywać, bo czeka tutaj na mnie coś czego się nie spodziewam.
- Może przejdźmy w końcu do sedna sprawy.- pan Kim uśmiechnął się delikatnie, a moja matka razem za nim. Nie wiedziałam co się dzieje, moja mama nigdy wcześniej nie wyglądała na taką radosną podczas biznesowych rozmów.
- Tak. Myślę, że to odpowiednia chwila.
- JongIn…- zaczął mężczyzna starając się zwrócić wzrok swojego syna na siebie. Chciał chyba aby w pełni się skupił, ja mimo woli też to zrobiłam. Miałam dziwne wrażenie, że mnie też to dotyczy.- Jesteś tutaj dzisiaj gdyż chcieliśmy z mamą, jak i z panią Lee, abyście poznali się a AhYeon.
Bez większego entuzjazmu, jak zwykle zresztą spojrzałam na chłopaka. Przyglądał mi się chwile po czym znów spojrzał na ojca.
- Jaki jest w tym cel?- zapytał obojętnie.
- Jak wiesz w naszej firmie ostatnio nie idzie najlepiej. Nie jest źle, ale w poprzednich latach osiągaliśmy wyższe noty na rynku.- mężczyzna mówił powoli, ale ja i tak nic nie rozumiałam. Nigdy nie znałam się na tych pierdołach związanych z interesami, ale młody chłopak kiwał głową ze zrozumieniem.- Prezes Lee jest właścicielką naszej bliźniaczej firmy. Jeśli uda nam się połączyć nasz oddział z jej, odniesiemy niesamowity sukces i staniemy się największą taką firmą w Korei.
- Nasze firmy od zawszę ze sobą współpracowały, a gdybyśmy przeszli fuzję wszyscy nasi klienci od razu przeszliby na wasze usługi.- dodała moja mama z uśmiechem.
To co mówili miało jakiś tam logiczny sens. Nie rozumiałam jednak jak ma im w tym pomóc moja znajomość z synem prezesa. Nie miałam żadnych udziałów w firmie mamy, nie znałam się na tym co ta robili, nie chciałam się na tym znać.
Po co więc?
JongIn myślał chyba to co ja. Nie wiedział co my tam robimy.
- Nadal nie wiem jaki ja mam w tym udział.- jego twarz wyrażała lekkie napięcie. Jakby zaczął się powoli domyślać o co im chodzi.
- Postanowiliśmy, że ty i córka pani Lee, AhYeon w przyszłym roku weźmiecie ślub.

Odkręciłam wodę w kranie i wsunęłam dłonie pod przyjemnie chłodny strumień. Restauracyjna toaleta była urządzona równie elegancko i wystawnie jak reszta. Ciemnobeżowe kafelki na ziemi, jasne na ścianach. Nad zlewami wisiały olbrzymie, srebrne, rzeźbione lustra.
Wychodzę za mąż…
Spojrzałam na siebie w odbiciu. Włosy cały czas ułożone w idealne fale spięte z boku głowy, sukienka nadal nieskazitelnie wyprasowana i ułożona. Ale jednak wrażenie było takie jakbym była w tym momencie kimś innym.
Nie sprzeciwiłam się decyzji mamy. Skoro wybrała dla mnie męża, musiałam jej słuchać. Nie miałam prawa się sprzeciwić. Nie mojej matce.
JongIn bez oporów wyraził swoje niezadowolenie. Pięknie ubrał to w słowa „To moje życie i nie możecie za mnie decydować”. To jego sprawa i musiał załatwić to ze swoimi rodzicami. Ja nie zamierzałam się sprzeciwiać. Nie ja…
- AhYeon.
Odwróciłam się i ujrzałam przepiękną kobietę w średnim wieku. Pani Kim była niesamowicie urodziwa. Nigdy wcześniej nie widziałam takie urody.
Ukłoniłam się jej lekko, z szacunkiem.
Podeszła do mnie i delikatnie dłonią dotknęła mojego policzka. Z jej twarzy przez cały wieczór nie schodził szczery, czuły uśmiech. Kobieta wydawała się być naprawdę cudowną osobą i nie miałabym nic przeciwko temu aby trochę bliżej ją poznać.
- Bardzo się cieszę, że to właśnie ty zostaniesz moją synową.
Patrzyłam na nią z niedowierzaniem.
- Dziękuje.- szepnęłam chyba pierwszy raz tego wieczora.- JongIn-ssi… Nie jest chyba zadowolony.
- Zmieni zdanie. Jeśli tylko trochę lepiej cie pozna jestem pewna, że od razu zrozumie.
Wyszła z toalety zostawiając mnie w niej z moimi myślami. Wzięłam kilka głębokich wdechów czując, że delikatnie zaczyna mi się kręcić w głowie. Byłam zestresowana, a to znaczyło, że spadł mi poziom cukru we krwi.
Muszę zjeść coś słodkiego.
Kiedy szłam krótkim korytarzykiem łączącym toalety z resztą restauracji, znikąd pojawił się JongIn. Na jego twarzy był wielki grymas wyrażający ogromną niechęć, może nawet odrazę. Zaciskał szczękę chcąc chyba coś powiedzieć, ale za każdym razem rezygnował.
Ja milczałam. Bo co mogłabym mu powiedzieć?
W mojej głowie znów lekko się zakręciło, było coraz bliżej mojego omdlenia. Musiałam zjeść coś słodkiego. Delikatnie przytrzymałam się ściany czując, że moje nogi miękną. Moje wysokie obcasy wcale nie poprawiały mojej sytuacji.
- Nie odezwałaś się nawet słowem.- mruknął przez zaciśnięte szczęki. Spojrzałam mu w twarz nie wiedząc co odpowiedzieć.
Milczałam.
- Nie masz nic przeciwko?
Pokręciłam głową na „nie”. Zszokowała go chyba moja odpowiedź.
- Spotkałaś mnie pierwszy raz w życiu…
Nie pierwszy raz, JongIn-ssi…
- Nic o mnie nie wiesz…
Wiem więcej niż ci się wydaje…
- Nie wiesz jakim jestem człowiekiem. A mimo to pozwolisz aby zmusili cie do ślubu ze mną?
Opuściłam wzrok na czubki moich czerwonych szpilek. Wyminęłam go i chciałam zniknąć za drzwiami wynajętej Sali.
- Lee AhYeon! Pozwolisz żeby kierowali twoim życiem? Kim… Czym ty jesteś? Bezmyślną kukiełką?!
Zacisnęłam szczęki ze złością.
Nie jestem kukiełką.
Odwróciłam się w jego stronę z najbardziej promiennym uśmiechem na jaki mnie było stać.
- Właśnie tak, JongIn-ssi. Jestem tylko bezmyślną kukiełką. 





~Ohorat

2 komentarze:

  1. O nie nie.. nie możesz zostawić tego jako one shot! Bardzo mi się spodobało i chcę czytać o tym więcej! :D
    Fighting i czekam na kolejny rozdział ^^

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeeeekam <3 <3 <3 Muszą być kolejne części <3

    OdpowiedzUsuń