Pół
roku później moja mama była już rozwódką. Źle znosiła każdą rozprawę rozwodową
w sądzie więc za każdym razem byłam tam z nią. KyungSoo szedł ze mną kiedy
mógł, ale czasami jego zmiany w pracy na to nie pozwalały. Cieszyłam się, że
moja mam w końcu uwolni się z tego toksycznego związku, ale jednocześnie było
mi cholernie przykro, że stało się to co się stało. Moja mama nie miała
szczęścia w miłości. Najpierw mój ojciec teraz SunKyung, a ona naprawdę
zasługiwała na czyjąś szczerą miłość. Bo kto na nią nie zasługiwał?
Mama w
życiu dużo przeszła, samotnie mnie wychowywała, została przez to odtrącona
przez rodzinę. Naprawdę większość życia było jej trudno. Więc zasługiwała na to
aby kogoś mieć, aby być szczęśliwą. Więc starałam się aby była jak najmniej samotna
i spotykałam się z nią tak często jak tylko mogłam.
Stanęłam
pod wielkimi szklanymi drzwiami do korporacji w której pracowała moja mama.
Spojrzałam na swoje odbicie w szkle i uśmiechnęłam się. Przez ten czas trochę
się u mnie zmieniło. Moje zazwyczaj krótkie czarne włosy układające się w
dziwną, kręconą aureolkę teraz sięgały do moich ramion i zaskakująco robrze się
układały. Ubrana byłam w czerwoną spódniczkę szytą z koła, do tego miałam
białą, idealnie dopasowaną bluzkę. Wyglądałam jak dziewczyna. KyungSoo na
początku narzekał, że zmieniłam styl, że zapuściłam włosy, ale w końcu dodał,
że jeśli tego chce to jemu nic nie przeszkadza. W końcu cały czas zachowywałam
się tak samo, cały czas byłam sobą. Wciąż graliśmy w gry na konsoli, chłopak
krzyczał kiedy robiłam coś źle, a ja nadal zostawiałam bałagan w łazience. Sama
nie wiem dlaczego tak chciałam się zmienić. Na początku wmawiałam sobie, że
KyungSoo nie będzie się ze mną w końcu wstydził chodzić po ulicy, ale to nie
była prawda. Tak naprawdę do teraz nie wiem co było impulsem. Po prostu
odczułam taką wewnętrzną potrzebę zmiany.
Chciałam
wejść do środka, ale nie musiałam bo mama skończyła pracę wcześniej i właśnie
pojawiła się w wyjściu. Pożegnała się z ochroniarzem i już po chwili stałą
naprzeciwko mnie. Przytuliłam ją radośnie, ciesząc się szczerze z tego, że
możemy spędzić czas razem. Kiedy mieszkałyśmy razem było nam ciężko. Nie
dogadywałyśmy się, a ja byłam bardzo ciężka do zniesienia. Teraz kiedy nie
widzimy się na okrągło to nareszcie możemy docenić siebie nawzajem.
-
Cześć mamo.- przywitałam ją radośnie.
-
Jejku EunMi jak ty ślicznie wyglądasz!- powiedziała i prawie zaklaskała z
radości. Bardzo spodobała się jej moja zmiana wizerunku.
-
Dziękuje. Co chcesz dzisiaj robić?- zapytałam kiedy ruszyłyśmy przed siebie.
Pogoda była cudowna. Słońce świeciło, ale nie parzyło, wiał lekki przyjemny
wiaterek. Idealnie na przyjemny spacerek.
-
Najpierw coś zjedzmy, bo inaczej chyba zwariuje.- odpowiedziała śmiejąc się
dźwięcznie.
Ruszyłyśmy
więc do naszej ulubionej restauracji znajdującej się niedaleko miejsca pracy
mojej mamy. Podawali tam najlepsze spaghetti jakie można zjeść.
Kiedy
spojrzałam na uśmiechniętą mamę kiedy siadałyśmy przy dwuosobowym stoliku
uświadomiłam sobie, że nie tylko ja się zmieniłam. Mama w końcu zaczęło
rozpuszczać swoje piękne włosy, które delikatnymi falami opadały jej na
ramiona, malowała się w bardzo naturalny sposób, ubierała w żywsze kolory niż
tylko ten nudny szary komplet nadający się dla 55 letniej pani z rachunkowości.
Wyglądała teraz na dziesięć lat młodszą niż wcześniej.
I
wyszło tak, że spędziłyśmy w tej restauracji cały nasz wolny czas. Śmiałyśmy
się, rozmawiałyśmy o tym jak na minął dzień, opowiadałam mamie o mojej pracy, a
ona oczywiście wypytywała mnie o KyungSoo.
- Tak
się cieszę, że jesteście razem.- zaćwierkała jak podekscytowana nastolatka.-
Zawszę byliście ze sobą tak blisko i miałam nadzieje, że coś z tego będzie.
KyungSoo to taki cudowny chłopak.
Uśmiechnęłam
się na dźwięk tych słów. To wszystko była prawda, ale nadal trochę zawstydzał
mnie fakt rozmawiania z mamą o moim związku. Ale nie chciałam mieć przed nią
tajemnic. Nie chciałam abyśmy znów się poróżniły.
-
KyungSoo… Bardzo o mnie dba.- powiedziałam wiedząc, że mama właśnie na to
czeka.
- Nie
mogę się doczekać tego aż w końcu będziecie mieli dzieci! Będę je rozpieszczała
tak jak każda babcia powinna!- kiedy to wykrzyknęła ja zakrztusiłam się winem
które właśnie popijałyśmy. Zakaszlałam mało elegancko starając się pozbyć płynu
który naleciał mi do płuc.
- Mamo
o czym ty mówisz?! Jakie dzieci?
- No
jak to?- szczerze się zdziwiła.- No chyba nie planujecie żyć tak do końca?
Przecież kiedyś chyba się pobierzecie i założycie rodzinę prawda?
- Ale…
Ja mam dopiero 21 lat!
-
Przecież to idealny wiek! Ja byłam młodsza kiedy ty się urodziłaś.- mama nie
widziała nic dziwnego w tym co mówiła. Miała rację z tym, że już nie jestem
taka młoda, ale jednak na ślub i dzieci miałam jeszcze sporo czasu. Po za tym
to nie ja powinnam się oświadczać tylko KyungSoo, a on zrobi to kiedy będzie
uważał, że jest na to gotowy.
W tym
momencie dotarło do mnie, że gdyby mnie o to teraz zapytał zgodziłabym się bez
wahania. To chyba znaczyło, że naprawdę go kocham.
-
KyungSoo nigdy nie mówił o zakładaniu rodziny?- zapytała zamawiając kolejny
kieliszek wina.
- Nie
rozmawialiśmy o tym.- byłam zupełnie szczera. Mieliśmy mnóstwo innych tematów,
a tak naprawdę ja byłam po prostu zbyt dziecinna aby myśleć o czymś takim.-
Mamo jak przyjdzie na to czas to o tym porozmawiamy.- starałam się skończyć ten
temat, bo poczułam się bardzo zawstydzona.
- Nie
rozumiem. Znacie się tyle czasu myślałam, że wiecie o sobie takie rzeczy…
- Ale
razem jesteśmy nie cały rok! To nadal za wcześnie.
W
końcu jakoś udało mi się urwać ten temat. Długo mi to zajęło, ale grunt, że dla
mamy ciekawsze stały się teraz nowe sukienki które kupiła. Opisała mi je
dokładnie z każdym najmniejszym szczegółem. Słuchałam jej z uśmiechem na
twarzy. Mimo iż zakupy, sukienki i inne takie nie interesowały mnie aż tak
bardzo to nie mogłam reagować inaczej skoro mamie przynosiło to tyle radości.
Kiedy
dobiegała już dziesiąta wieczorem w końcu zaczęłyśmy się zbierać do domu.
Chwile wcześniej dostałam sms’a od KyungSoo, że po mnie przyjedzie więc nie
musiałam martwić się o taksówkę. Wyszłyśmy przed restauracje w szampańskich
humorach. Wino które wypiłyśmy tylko poprawiło nasz cudowny wieczór.
-
Przepraszam bardzo.- odezwał się jakiś przyjemny męski głos gdzieś za nami.
Obie odwróciłyśmy się zaskoczone. Stał przed nami jakiś mężczyzna w średnim wieku.
Mimo lekkiej siwizny przebijającej przez jego mocno czarne włosy, był
nieziemsko przystojny. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę i luźno
zawiązany krawat. Jego postawa była pewna i bardzo męska i nawet ja, w moim
wieku mogłam stwierdzić, że ten facet jest boski. Ale najbardziej podobało mi
się to jak patrzył na mamę. Był uśmiechnięty, pewny siebie, a jednak lekko
zawstydzony.- Zapomniałaś apaszki.- powiedział wręczając mamię jej jedwabną chustkę.
-
Dziękuje.- odpowiedziała, a ja wyraźnie zauważyłam jej zaczerwienione policzki
kiedy przez przypadek dotknęła dłoni mężczyzny.
- Do
zobaczenia.- powiedział i zniknął w restauracji wywieszając w drzwiach kartkę z
napisem „zamknięte”.
Już
miałam coś powiedzieć, ale przed nami pojawił się KyungSoo. Cmoknął mnie w
policzek i grzecznie przywitał się z moją mamą.
-
Dlaczego nie podjeżdża żadna taksówka?- zapytała lekko zła mama. Zamówiła ją
już piętnaście minut temu, a jej nadal nie było.
-
Odwieziemy panią. Jestem samochodem.- odpowiedział chłopak wskazując auto po
drugiej stronie ulicy.
- Nie
chce wam robić kłopotu. Pewnie chcecie już wrócić do domu. KyungSoo dopiero
skończył pracę…
-
Mamo. Twój dom jest po drodze więc nie robisz nam kłopotu. Chodź.- prawie siłą
pchnęłam ją do auta i zmusiłam do zajęcia miejsca z przodu obok kierowcy.
Wiedziałam, że mama nienawidzi jeździć z tyłu więc poświęciłam się dla dobra
ogółu.
-
Mamo…- zaczęłam kiedy KyungSoo ruszył przez nocne ulice Seulu.- Kim był ten
przystojny pan?- powstrzymywałam uśmiech, który bardzo chciał dostać się na
moje usta.
- To…
Właściciel restauracji.
-
Wyglądało na to, że się znacie. Mogę zapytać jak?
-
Kiedyś mieliśmy tam imprezę pracowniczą.
Mama
nie była skłonna do rozmów na ten temat. Miała czerwoną twarz ze wstydu, a ja
jedynie cieszyłam się jak dziecko. Teraz
już wiedziałam dlaczego to była jej ulubiona restauracja. Poczułam, że
nareszcie w życiu mamy dzieje się coś co powinno. Pan z restauracji wyglądał na
porządnego, był przystojny i uprzejmy. Wyglądało też na to, że mamie się
podoba. Może to przełomowy punkt w jej życiu? Może wreszcie będzie szczęśliwa?
Nie
twierdziłam, że od razu ma wychodzić za niego za mąż, ale mogłaby się z nim
umówić. Albo umówić się z kimkolwiek. Chciałam żeby była szczęśliwa.
Nie
drążyłam tematu, ale kiedy tylko mama zniknęła w mieszkaniu, a ja przesiadłam
się na miejsce obok kierowcy od razu pisnęłam z zachwytu strasząc przy tym
KyungSoo, który bardzo skupił się na drodze. Spojrzał na mnie myśląc, że coś
się stało.
- Moja
mama poznała jakiegoś faceta!- wykrzyknęłam. Nigdy nie myślałam, że ucieszę się
z czegoś takiego, ale kiedy tylko SunKyung zniknął z naszego życia (kilka
miesięcy temu na stał wyjechał do Japonii) chciałam dla mamy jak najlepiej.
-
Jakiegoś?
- Jest
właścicielem jej ulubionej restauracji. Musiałbyś widzieć jak na nią patrzył!
Zaczęłam
zachowywać jakbym co najmniej zobaczyła swojego idola. Typowa fan girl.
KyungSoo jednak nie podzielał chyba mojego entuzjazmu.
- A co
twoja mama na to?- zapytał z powagą.
- Nie
wiem. Widziałeś, że nie chciała o tym rozmawiać. Ale w końcu się dowiem.
-
Jagi…- zaczął kiedy zaparkowaliśmy pod domem.- Rozumiem, że chcesz dla mamy jak
najlepiej, chcesz żeby ułożyła sobie życie, ale… Może twoja mama nie chce się
umawiać?- spojrzałam na niego z niedowierzaniem.- Twoja mama wiele przeszła,
może nie zaufać już żadnemu mężczyźnie.
- Nie
chce żeby była sama do końca życia.- mruknęłam nie rozumiejąc dlaczego nie może
spróbować zrozumieć o co mi chodzi.- Jest młoda, nigdy nie miała szczęścia w
miłości. Chce żeby była szczęśliwa.
- Wiem
Jagi, ale to nie jest takie łatwe.- chwycił moją dłoń i pogłaskał po jej
wierzchu.- Nie rób nic na siłę dobrze? Niech będzie tak jak ma być, małe
kroczki.
Zastanowiłam
się nad jego słowami i doszukałam się w nich jakiegoś sensu. Nadal jednak
uważałam, że mama nie powinna przepuścić takiej okazji.
-
Jagiya?- krzyknął KyungSoo wchodząc do kuchni gdzie wstawiłam wodę na herbatę.
Było już późno, a ja jakoś nie miałam ochoty iść spać.
-
Hmm?- spojrzałam na niego i zobaczyłam szczere zdziwienie.
- Wiesz może dlaczego twoja mama pyta mnie kiedy doczeka się wnuków?
- Wiesz może dlaczego twoja mama pyta mnie kiedy doczeka się wnuków?
- Co?!
Dużo
czasu zajęło mi wyjaśnianie tej sytuacji chłopakowi. Nie mógł pojąć dlaczego
mojej mamie tak strasznie się do tego spieszy. Ja w sumie też nie wiedziałam,
ale wiedziałam że bardzo tego chce. Wyjaśniłam mu, że mama urodziła mnie bardzo
młodo i dla niej wiek 21 lat to już prawie stara panna. Słuchał mnie uważnie z
pełną powagą na twarzy.
- Po
prostu zignoruj tego smsa.- mruknęłam trochę czerwona.- Nie długo jej
przejdzie.
Położyłam
się do łóżka wiedząc, że i tak za szybko nie zasnę. W głowie na początku
krążyły mi te głupie pomysły mojej mamy na temat ślubu i dzieci, po czym znów
zaczęłam rozmyślać o właścicielu restauracji. Widziałam jak mama na niego
patrzyła i widziałam jak on spoglądał na mamę. Dlaczego oni tego nie widzieli?
Chciałabym
im pomóc, ale nie mogłam wtrącać się w nie swoje sprawy. Ona musiała sama o tym
zadecydować. Ale oczywiście nikt mi nie bronił naprowadzić ją trochę na dobry
wybór.
-
Jagiya? Śpisz?- szepnął KyungSoo chyba z godzinę później. Zdziwiłam się, że
jeszcze nie śpi.
-
Nie.- odpowiedziałam odwracając się przodem do niego.- Coś się stało?
- A ty
co o tym myślisz?- zapytał dezorientując mnie delikatnie.
- Ale
o czym?
- O
dzieciach.
Myślałam,
że zakrztuszę się powietrzem. Przez dobre kilka minut nie mogłam wydusić z
siebie żadnego słowa. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- W
sumie nigdy o tym nie rozmawialiśmy.- mruknął.- Nie wiem co o tym myślisz. Chcesz
je mieć?
- Ja…
Tego…- odchrząknęłam chcąc jakoś sobie dodać odwagi. Nigdy nie myślałam o
dzieciach. Pewnie dlatego, że nigdy nie myślałam, że będę miała faceta. Ale coś
mówiło mi, że nie miałabym nic przeciwko. W sumie lubiłam dzieci, one mnie też.
Chyba mieć własne dziecko to fajna sprawa.- Chyba tak.- odpowiedziałam
szczerze.- Nigdy o tym nie myślałam na poważnie.
-
Córkę czy syna?- dopytał.
- A ma
to jakieś znaczenie?
Spojrzał
mi w oczy z pełną powagą, po czym odwrócił się w moją stronę i odgarnął mi z
czoła włosy. Cmoknął mnie czule w czoło i uśmiechnął się.
- To
co? Zrobimy sobie takie maleństwo?- zaśmiał się i szybko wpił w moje usta. Odepchnęłam
go patrząc na niego w szoku.
-
Kiedyś? Jak najbardziej.- odpowiedziałam.- Teraz? Absolutnie nie.- pokręciłam
głową.- Chce skończyć studia.
Po tej
sytuacji KyungSoo zaczął mnie przerażać. Za każdym razem kiedy szliśmy na
zakupy on niby przypadkiem wchodził na dziecięcy dział. Zawszę robiłam się
wtedy czerwona i wyciągałam go stamtąd za rękę słysząc jak powstrzymuje atak
śmiechu.
- Nie
gniewaj się już.- powiedział z uśmiechem.- Tylko żartowałem.- powiedział kiedy
przestałam się do niego odzywać po kolejnej takiej akcji.
-
Jesteś w tym gorszy niż moja matka.- rzuciłam torbę na komodę w korytarzu i
zniknęłam na tarasie. Był już późny wieczór, na dworze robiło się coraz
zimniej. Wiatr rozwiewał moje rozpuszczone włosy. Przymknęłam oczy napawając
się chłodem wieczora. Było bezchmurne niebo, widać było dokładnie wszystkie
gwiazdy.
-
Jagiya…- w tym momencie poczułam jak na moich ramionach ląduje przyjemny,
ciepły sweterek.- Nie gniewaj się już…
- Nie
gniewam się.- odpowiedziałam. Nie potrafiłam i tak długo się obrażać na niego
mimo tego, że za bardzo się ze mnie naśmiewał. Uśmiechnęłam się do niego kiedy
oparł się o balustradę zaraz obok mnie, spoglądając w niebo. Chwyciłam go pod
rękę i oparłam głowę na jego ramieniu.- Ale nie rób już tak więcej.
- Dobrze,
ale jeśli mi coś obiecasz.- spojrzał na mnie z delikatnym uśmieszkiem.
- Co
takiego?- westchnęłam czekając na jego życzenie.
Przysięgam
zabije go jeśli powie, że mam zmywać albo gotować przez miesiąc.- pomyślałam.
- Co
do dzieci… Chcesz je dopiero jak skończysz studia tak?- zapytał upewniając się.
Kiwnęłam głową na tak.- Dobrze. Ale jest coś co bym chciał zanim je skończysz.
- A
mianowicie?- nie mogłam pojąć o co mu chodzi. Uśmiechnął się pod nosem
szczerząc zęby. Stałam naprzeciwko niego czekając aż w końcu coś powie.
-
Zamknij oczy, powiem ci na ucho.- zaśmiał się. Westchnęłam niedowierzając, że
bawi się w takie pierdoły, ale posłusznie wykonałam prośbę. Zamknęłam oczy i
wytężyłam słuch czekając na jego słowa. Poczułam jak delikatnie chwyta mnie za
dłoń i przysuwa swoje usta do mojego prawego ucha. Poczułam jak jego oddech
delikatnie owionął moją szyję, na moim ciele pojawiła się przyjemna gęsia
skórka.- Wyjdź za mnie Kim EunMi.
Zamarłam.
Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Jego twarz
wyrażała zupełny spokój, delikatny uśmiech widniał na ustach. Poczułam coś na
moim palcu serdecznym więc spojrzałam na to z lekkim strachem. Znajdował się na
nim pierścionek, piękny pierścionek. KyungSoo wiedział, że nie podobają mi się
wielkie brylanty, świecące się każdymi kolorami tęczy, nie lubiłam drogich
kamieni. Na moim palcu znalazła się przepiękna srebrna obrączka z kilkoma
niebieskimi kamyczkami. Był tak cudowny, że zaparło mi dech w piersiach.
Nie
wiedziałam co mam zrobić. Stałam i wpatrywałam się w swoją dłoń nie wiedząc co
się dzieje.
- Ty…
Mówisz poważnie?- zapytałam w końcu znajdując odwagę aby na niego spojrzeć.
- A
wygląda jakbym żartował?
-
Tak.- palnęłam od razu.
- Nie
żartuje. Pytam poważnie. Wyjdziesz za mnie?- zaśmiał się.
Słowa
utknęły mi w gardle, w oczach zalśniły łzy szczęścia. Nie mogłam nic
powiedzieć. Bałam się, że jakiekolwiek słowo w tym momencie będzie zupełnie
nieodpowiednie, zupełnie bez sensu i wszystko zepsuje. Tak więc kiwnęłam głową
energicznie, rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam.
Miałam
wrażenie, że to sen. Piękny sen. I nawet jeśli tak by było to nie chciałam się
z niego obudzić.
***
Siedziałam
w kawiarni i czekałam na mamę. Minęło kilka dni od zajścia na tarasie, a moja
mama nic nie wiedziała. Nie chciałam jej mówić przez telefon, a nie mogłyśmy
się wcześniej spotkać. Byłam tak cholernie szczęśliwa, że miałam ochotę
krzyczeć i zarazić tym szczęściem wszystkich dookoła.
JinJoo
i JongIn już wiedzieli. Mieli zostać naszymi świadkami. Mimo iż nie
uzgodniliśmy żadnej konkretnej daty chcieliśmy aby było to na wiosnę.
Uśmiechnęłam
się szeroko kiedy zobaczyłam, że mama wchodzi do kawiarni. Miałam ochotę
krzyknąć już z daleka szczęśliwą dla mnie nowinę, ale powstrzymałam się widząc,
że mama nie jest sama. Zaraz za nią wszedł mężczyzna. Od razu rozpoznałam w nim
właściciela restauracji. Niekontrolowanie się uśmiechnęłam.
Podeszli
do mojego stolika, a ja od razu stanęłam na równe nogi.
-
EunMi… Chciałabym ci przedstawić, to jest Lee JunKyo. A to moja cudowna
córeczka Kim EunMi.
Uścisnęłam
rękę mężczyzny z wielkim uśmiechem. I wiedziałam jedno. Wiadomość o zaręczynach
mogła poczekać jeszcze chwilę.
Teraz
liczyło się szczęście mamy.
Tak więc moi drodzy czytelnicy dobrnęliśmy do końca opowiadania z naszym kochanym D.O. Domyślam się, że było ono dalekie od ideału, nieco niedopracowane, ale cieszę się że mogłam się nim z wami podzielić. Tym którzy czytali, serdecznie dziękuje. Fajnie jest widzieć, że ktoś czyta twoje wymysły i czasem nawet je lubi.
Dziękuje z góry za każdy komentarz. Wszystkie bardzo mnie motywują, te dobre jak i te z krytyką więc zachęcam do pozostawiania po sobie śladu w postaci małego komentarza.
Saranghae!! <3
~Ohorat
Dziękuje z góry za każdy komentarz. Wszystkie bardzo mnie motywują, te dobre jak i te z krytyką więc zachęcam do pozostawiania po sobie śladu w postaci małego komentarza.
Saranghae!! <3
~Ohorat
Jak zwykle super! Dzisiaj właśnie myślałam kiedy będzie nowe opowiadanie aż tu nagle mi wyskakuje że mam nowy wpis. Jak na zawołanie! A i życzę weny na kolejne opowiadania itp. itd. :D
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest super! Jego klimat bardzo się zmieniał przez kolejne rozdziały i to mi się podoba ;3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny wpis!
Fighting!
http://cnbluestory.blogspot.com/
Omo uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń