sobota, 11 kwietnia 2015

Szczęście~KyungSoo cz.4

Kiedy tylko wstałam następnego dnia nie wiedziałam co zrobić. Czułam się okropnie i to wcale nie przez morderczego kaca, którego miałam. Dokładnie pamiętałam poprzednią noc, bo przecież połowę z niej przepłakałam w poduszkę, a kiedy tylko się uspokoiłam udawałam, że śpię bo KyungSoo w końcu położył się obok. Poczułam się cholernie zraniona i odrzucona. Znowu pomyślałam, że mój wygląd odtrącił chłopaka.
Może jednak nie widzi we mnie dziewczyny…?
Tak więc przez bardzo długi czas udawałam, że śpię. Nie chciałam wstawać, nie chciałam pokazać mu się na oczy po tak upokarzającym wyczynie. No ale w końcu, w porze obiadu wydreptałam z sypialni. Nie chciałam siedzieć z KyungSoo więc umówiłam się na obiad z przyjaciółką. Chciałam ją przeprosić za to co zrobiłam poprzedniego dnia, a po za tym był to dobry pretekst na wyjście z domu.
Zrobiłam coś co zaskoczyło nawet mnie samą. Ubrałam na siebie jedną jedyną sukienkę jaką posiadałam. Miała ona trzy czwarte rękawy, ciemno szary kolor. Sięgała trochę przed kolana i była zdecydowanie w moim stylu. Dobrałam do niej dość ciężki, srebrny łańcuch na szyję, a moje ulubione botki idealnie się z nią komponowały.
Ubrałam mój czarny płaszcz i chciałam opuścić dom, ale KyungSoo jednak mnie zauważył.
- Idziesz gdzieś?- zapytał poważny i spokojny jak zwykle.- Właśnie miałem zacząć robić obiad…
- Idę zjeść z JinJoo na mieście.- mruknęłam i zapięłam płaszcz. Chłopakowi jednak nie umknęło to jak jestem dzisiaj ubrana. Omiótł mnie wzrokiem od góry do dołu, ale nic nie powiedział.
- Wyspałaś się?- zapytał kiedy olałam go i chwyciłam z szafki moje klucze do domu.
- Tak. Wrócę wieczorem.- mruknęłam i po prostu wyszłam. Czułam się strasznie upokorzona i nie mogłam spojrzeć mu w oczy.
Co on sobie musiał o mnie teraz myśleć?!  Chciałam go dosłownie zaciągnąć do łóżka!
                                                                               
Moja przyjaciółka nie była zła, nie oceniała mnie. Kiedy zobaczyła to w co byłam ubrana myślałam, że wybuchnie z radości. Zawszę starała się namówić mnie abym zaczęła nosić nieco bardziej dziewczęce rzeczy. Nadal w rockowym stylu, ale jednak dziewczęce. Nigdy nie dopuszczałam tego do siebie, ale kiedy zaszła ta sytuacja z KyungSoo postanowiłam coś ze sobą zrobić. 

JinJoo zaraz po naszym wspólnym obiedzie zaciągnęła mnie do sklepu i zmusiła do przymierzenia zabójczej ilości ubrań. Nie ukrywałam, że nawet mi się to podobało. Znalazłam kilka cudownych rzeczy, którym po prostu nie mogłam nie kupić. Kilka nowych bluzek, tym razem w żeńskim kroju, nowa czarna i szara spódniczka oraz ku mojemu własnemu zaskoczeniu, torebka. Czarna, skórzana nabijana srebrnymi ćwiekami. Idealnie komponowała się z tym co kupiłam.
Moja przyjaciółka piszczała z zachwyt, ale też próbowała się dowiedzieć co było impulsem do mojej przemiany.
Nie powiedziałam jej o zajściu z poprzedniej nocy. Nie musiała wiedzieć, że mój chłopak nie widzi we mnie dziewczyny i nie pociągam go w żaden sposób. Było mi przykro, że tylko się przed nim wygłupiłam i nie chciałam się ponownie wygłupić przed moją przyjaciółką. Więc na poczekaniu wymyśliłam, że w pracy wymagają ode mnie bardziej formalnego stroju i to że już po prostu jestem za stara na takie dziecinne przebieranki. Kiedy to usłyszała nie próbowała się doszukiwać w tym drugiego dna.
Krążyłam z nią po sklepach przez resztę popołudnia. Byłam jej za to bardzo wdzięczna gdyż nie chciałam wracać do domu. Późnym wieczorem odprowadziłam ją do domu i z niechęcią, obładowana siatkami i innymi takimi, ruszyłam do siebie.
Przez cała drogę myślałam co powiem jak już będę w domu. To było bardzo zawstydzające, a ja nie znosiłam takich sytuacji. Kiedy weszłam do domu wszędzie było ciemno po za kuchnią. Dochodził  stamtąd nieziemski zapach pieczonego ciasta. Aż zaburczało mi w brzuchu mimo tego, że całkiem niedawno jadłam.  Bardzo cicho odstawiłam zakupy w korytarzu i chciałam zaszyć się w łazience i aby wziąć kąpiel, ale KyungSoo ma niewyobrażalnie i nienaturalnie dobry słuch i nim zdążyłam się ruszyć on już stał w korytarzu.
- Cześć.- powiedział z uśmiechem. Kiedy to zrobił nie mogłam się nie uśmiechnąć. Czasami nie znosiłam tego jak na mnie działał.- Jak ci minął dzień?- zapytał.
- Dobrze.
Jego wzrok ponownie tego dnia powędrował do mojego ubioru. To mnie wcale nie dziwiło, bo widok mnie w sukience musiał być naprawdę szokujący. Zauważyłam, że na jego twarzy pojawiło się jakieś napięcie i lekki rumieniec.
- Pamiętasz coś z wczoraj?- zapytał niepewnie.
- Nie bardzo.- skłamałam. Nie chciałam ponownie odczuwać tego okropnego uczucia wstydu więc postanowiłam wmawiać sobie, że nic nie wiem.- Pamiętam, że się upiłam. Przepraszam, nie powinnam była doprowadzać się do takiego stanu.
- Coś się stało?
- Spotkałam SunKyunga i trochę się zdenerwowałam.- powiedziałam szczerze.
Na jego twarzy pojawił się lekki grymas niezadowolenia.
- Dlaczego poszłaś do JinJoo i JongIna?- zmarszczył brwi.- Dlaczego nie przyszłaś do domu?
- Byłam zdenerwowana. Musiałam jakoś odreagować, a ty byś mi nie pozwolił.
- Bo upijanie się to nie jest żaden sposób!- ton jego głosu przypominał wściekłego ojca kiedy jego córka upiła się do nieprzytomności na pierwszej imprezie. Po chwili wziął głęboki wdech i uspokoił się trochę.  Ponownie ruszyłam do łazienki z zamiarem wykąpania się, ale na moim nadgarstku znalazła się dłoń chłopaka. Zmusił mnie do zatrzymania się i spojrzenia w swoje oczy.- Nie piłaś dzisiaj z JinJoo?
- Nie.- odpowiedziałam zdziwiona.
- I będziesz pamiętać wszystko z dzisiejszego dnia?
- Tak… KyungSoo, o co ci chodzi?
Chłopak nic nie odpowiedział. Ponownie zlustrował mnie wzrokiem po czym przyciągnął do siebie wpijając się w moje usta. Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co zrobić. Mogę przysiąc, że w tym momencie zapomniałam jak się nazywam. Szczęka lekko mi opadła co chłopak natychmiast wykorzystał i wepchnął do moich ust swój język. W głowie mi się zakręciło kiedy oddałam ten zaskakujący, niespodziewany, namiętny pocałunek. Chłopak jednak w odpowiednim momencie zareagował i złapał mnie abym nie upadła. Kiedy odsunął się ode mnie na kilka minimetrów nie pamiętałam jak się oddycha. Miałam oczy szeroko otwarte i nie za bardzo ogarniałam czasoprzestrzeń. KyungSoo pociągnął mnie za dłoń, a ja jak kukiełka dałam się zaprowadzić do sypialni. Dotarło do mnie to co chłopak starał się zrobić, ale nie mogłam pojąć dlaczego. Poprzedniej nocy mnie powstrzymał, a teraz sam inicjował intymną sytuację.
- Dlaczego?- zapytałam kiedy chłopak ponownie chciał mnie pocałować.
- Bo chce żebyś pamiętała nasz pierwszy raz.- odpowiedział szczerze.- Wczoraj byłaś pijana i kiedy próbowałaś… Bałem się, że nie będziesz nic pamiętać, a później będzie ci przez to przykro, będziesz zła. Albo co gorsza pomyślisz, że wykorzystałem okazje kiedy byłaś bezbronna i niczego nieświadoma.
- Ale…
- Kiedy cie położyłem musiałem przez dwie godziny stać pod zimnym prysznicem aby się uspokoić.- mruknął nieco zawstydzony. Stałam i starałam się przetrawić wszystko to co powiedział.
Czyli to nie dlatego, że mu się nie podobam?
Nie dlatego, że jestem mało kobieca?
Zaśmiałam się sama do siebie czym zaskoczyłam chłopaka. Przeczesałam dłonią moją grzywkę czując się trochę zażenowana. Chciałam tego co chłopak zaczął, ale jak miałam się teraz zachować? Co powinnam zrobić? Pocałować go? Poczekać aż on to zrobi?
Kiedy tak stałam i zastanawiałam się nad najistotniejszymi rzeczami tego wieczora KyungSoo po prostu się pochylił i ponownie wpił się w moje usta. Wiec chociaż tyle miałam z głowy, chłopak zabrał się do roboty pierwszy.
Powolnymi kroczkami znaleźliśmy się przy krawędzi łóżka, na które po chwili opadliśmy. Czułam na swoim ciele ciało KyungSoo co bardzo mi się podobało. Wiedziałam, że nie leży na mnie całym swoim ciężarem tylko delikatnie wspiera się na łokciach i kolanach, ale to było naprawdę przyjemne. Mogłam go mieć tak blisko siebie jak jeszcze nigdy.
Jego usta nie odrywając się ode mnie ani na minimetr zjechały poprzez policzek i szczękę na moją szyję. Mogłam dzięki temu zaczerpnąć trochę powietrza którego zaczynało mi brakować przez to co chłopak ze mną robił. Jego dłonie zjechały na moje biodra i delikatnie zaczęły podsuwać dół mojej sukienki ku górze.
- Dlaczego sukienka?- szepnął odsuwając się od mojej szyi aby spojrzeć mi w oczy.
- A co? Dziwnie wyglądam?- zapytałam trochę zawstydzona. Wiedziałam, że nie powinnam była jej zakładać…
- Nie dziwnie, ale inaczej. Ładnie.- zaśmiał się. Zaczerwieniłam się na słowo „ładnie”. Nikt nigdy nie użył do mnie tego określenia więc był to dla mnie naprawdę duży komplement. Nim się obejrzałam jedna ręką chłopaka odpięła zamek na moich plecach, a druga szybkim sprawnym ruchem zdjęła ze mnie sukienkę. Moja twarz miała w tym momencie twarz dojrzałego pomidora gdyż uświadomiłam sobie, że leżę przed chłopakiem w mojej czarnej bieliźnie w białe trupie czaszki.
Brawo EunMi… Bardzo dojrzała, kobieca i seksowna bielizna… No nie ma co.- mruknęłam do siebie w myślach.
Chłopakowi jednak moja bielizna w niczym nie przeszkadzała i po prostu znów zaczął całować moją szyję.  
- KyungSoo…- szepnęłam. Chłopak od razu przerwał i spojrzał mi w oczy. Widać było, że boi się tego, że może nie jestem pewna albo nie jestem gotowa. Wiedziałam, że jeśli tylko wyraziłabym jakieś wątpliwości od razu przestałby robić to co robił. Nie ważne co z nim ważne było to co ja myślałam. Taki już był. Ja jednak nie bałam się tego co miało nastąpić. Chciałam tego już od bardzo dawna, ale był jeden problem.
- Coś nie tak?- zapytał.- Coś cie boli? Zrobiłem ci krzywdę?- był przerażony.
- Nie.- zaprzeczyłam od razu z lekkim uśmiechem.- Ale… Ja nie za bardzo wiem co mam robić. Nigdy wcześniej nie…
- Rób co tylko chcesz.- odpowiedział.- Chciałbym żeby było ci jak najlepiej i najwygodniej… Rób co tylko chcesz.
- Ok.- mruknęłam niepewnie i wsunęłam dłonie pod jego białą koszulkę. Jego ciało było przyjemnie ciepłe co było bardzo przyjemne dla moich zimnych dłoni.
Nie wiedziałam co robie. Nie miałam bladego pojęcia. Wodziłam dłońmi pod jego koszulką badając każdy skrawek jego idealnego brzucha i torsu, po czym w końcu uwolniłam go z koszulki. Nie chciałam być jedyną, która leży już w samej bieliźnie.
Nie mogłam powiedzieć, że się nie bałam. Bałam się, ale byłam też pewna tego co robię. Chciałam to zrobić właśnie z nim. Nie wyobrażałam sobie aby teraz przede mną mógłby być ktoś inny.
Dłonie chłopaka niepewnie znalazły się na moich plecach i sprawnie odpięły zapięcie mojego stanika. Poczułam jak bardzo pali mnie twarz ze wstydu. Od razu go pocałowałam aby nie miał okazji spuścić wzroku na moją klatkę piersiową. Nie miałam się tam czym chwalić. Miseczka A to nie jest coś czym należy się chwalić.
Zajęło nam trochę czasu zanim pozbyliśmy się ubrań do końca. Chłopak nie chciał mnie popędzać, a ja nie wiedziałam co zrobić aby chłopak przyspieszył więc czekałam aż sprawa rozwiąże się sama. KyungSoo sięgnął dłonią do szafki obok łóżka i wyciągnął z niej małe pudełeczko. Nie miałam pojęcia co to jest, w pokoju było ciemno więc musiałam ostro wytężyć wzrok aby dopatrzeć się w tym pudełka prezerwatyw. Skarciłam się w myśli za to, że zapomniałam o czymś tak ważnym. Dobrze, że chłopak myślał na tyle logicznie aby się zabezpieczyć.
Kiedy założył już na siebie zabezpieczenie, znów pochylił się nade mną. Rozłożyłam nogi starając się zapewnić mu jak najlepszy dostęp. Objęłam go delikatnie, a mój oddech przyspieszył. Chłopak patrzył na mnie z lekką niepewnością w oczach. Zastanawiał się pewnie czy aby na pewno jestem na to gotowa. Pochylił się i znów pocałował czule.
- Jeśli będzie cie bolało albo będziesz chciała przerwać to powiedz, dobrze?
Kiwnęłam głową na tak czekając aż zacznie. Wszedł we mnie powodując ogromny ból, nie do opisania. Nie wiedziałam co zrobić. W oczach momentalnie stanęły mi łzy, zasłoniły całą wizję, a ja miałam ochotę wgryźć się z bólu w poduszkę i odepchnąć leżącego na mnie chłopaka.
Starałam się z całych sił powstrzymać napływające do oczu łzy. Kilka kropel niestety spłynęło co bardzo zmartwiło chłopaka. Chciał przerwać, ale ja kiwnęłam głową, że ma się nie ruszać. Pocałunkami pozbył się moich łez po czym znów złączył nasze usta. Całował delikatnie, czule, tak jak powinien to robić każdy chłopak. Powoli zaczynałam przyzwyczajać się do tego, że jest we mnie, do jego rozmiaru. Przestało to sprawiać ogromny dyskomfort.
- Jak… będziesz gotowa to powiedz.- szepnął cicho i znów mnie cmoknął. W policzek, czubek nosa, skroń i czoło. Obdarował motylimi całusami całą moją twarz aż w końcu byłam gotowa. Kiwnęłam głową aby mógł zaczynać. Zrobił to bardzo powoli i delikatnie. Bałam się, że znów przyniesie to falę bólu, ale nie było tak źle. Bolało, ale mimo to było w tym coś nieziemsko przyjemnego. Z każdym jego ruchem było coraz lepiej, z moich ust wydobywały się niekontrolowane jęknięcia. Nie potrafiłam nad nimi zapanować. Twarz chłopaka też była napięta, jemu też było dobrze. A przynajmniej taką miałam nadzieje. Chciałam aby dla niego to również była niezapomniana noc, aby jemu było równie przyjemnie jak mi. Objęłam go mocno, chcąc aby był tak blisko jak to tylko możliwe.
Mój oddech przyspieszył, czułam zbliżający się punkt kulminacyjny. Mięśnie w dole brzucha delikatnie się napięły, moja twarz zmarszczył grymas przyjemność. Wystarczyło jeszcze tylko kilka nierównych, chaotycznych pchnięć chłopaka aby przed moimi oczami pojawiły się gwiazdki. KyungSoo doszedł nie długo po mnie.
Opadł na mnie całym ciężarem cicho dysząc. Chciał ze mnie zejść bojąc się, że mnie zgniecie, ale nie pozwoliłam mu. Objęłam go mocno za szyję i poprosiłam aby został tak przez chwilę. Przeczesywałam dłonią jego włosy, cmoknęłam w czubek głowy. Nie wyobrażałam sobie, że mój pierwszy raz mógłby być lepszy. Wiedziałam, że to nie możliwe.
KyungSoo po chwili, jak dla mnie zbyt krótkiej, sturlał się ze mnie i wstał z łóżka aby pozbyć się zużytego zabezpieczenia. Chwilę później znów był obok mnie, objął mnie ramieniem i pozwolił się wtulić w swoją nagą klatkę piersiową. Nasze ciała pokryte były delikatnymi kropelkami potu, ale żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Leżeliśmy w ciszy i napawaliśmy się tą chwilą dopóki nie odpłynęliśmy w objęcia morfeusza.

Obudziłam się następnego dnia czując ból w podbrzuszu i zgięciu ud. Był to tylko i wyłącznie dowód na to co działo się w nocy. Od razu się zaczerwieniłam i lekko, niekontrolowanie uśmiechnęłam.
Stało się.
Było mi trochę głupio spojrzeć KyungSoo w twarz. Bo co jeśli jemu nie podobało się tak jak mi? Co jeśli był zawiedziony tym co zobaczył? Widok mnie bez ubrania mógł być dla niego szokujący i traumatyczny.
Odwróciłam się delikatnie w jego stronę, czując że obejmuje mnie ręką w pasie. Jego twarz wyrażała błogi spokój, jego oddech był miarowy. Chłopak spał i wyglądał przy tym jak aniołek. Jego ciemna grzywka opadała delikatnie na czoło, rzęsy rzucały delikatny cień na cudowne policzki chłopaka. Jego idealne usta aż prosiły się o to aby je pocałować, ale powstrzymałam się bojąc się, że go obudzę. Leżałam tak dobre kilkanaście minut po prostu patrząc na jego idealną twarz. Dlaczego on musiał być właśnie taki? Nieziemsko przystojny, czuły, opiekuńczy… Nie mogłam pojąć tego jaką jestem szczęściarą, że chłopak odwzajemnia moje uczucia, bo to że ja kocham jego jest raczej logiczne. Musiałam w poprzednim życiu uratować cały świat skoro w tym zostałam obdarowana kimś takim jak KyungSoo.
Uśmiechnęłam się ponownie i przymknęłam oczy biorąc głęboki wdech. W tym momencie poczułam coś ciepłego i miękkiego na moich ustach. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam, że twarz chłopaka jest strasznie blisko, a jego usta przykrywają moje. Z mojego gardła wydobył się delikatny chichot.
- Dzień dobry.- powiedział cmokając mnie w czoło. Wtuliłam się w niego znów napawając ciepłem jego nagiej klatki piersiowej. Było mi trochę głupio na niego spojrzeć, ale równocześnie tak strasznie się cieszyłam. Nie chciałam aby cokolwiek popsuło tą sytuację.
Palce chłopaka delikatnie przejechały po moim wyeksponowanym obojczyku. Spojrzałam na niego i zobaczyłam lekki grymas niezadowolenia. Powędrowałam wzrokiem tam gdzie patrzył chłopak i zauważyłam wielką kilkukolorową malinkę nad lewą piersią. Pamiętałam dokładnie kiedy mi ją zrobił i aż uśmiechnęłam się do wspomnienia.
- Przepraszam.- mruknął.
- Za co?- zdziwiłam się.
- Jeśli zrobiłem ci jakąkolwiek krzywdę…- zaczął, ale zamknęłam jego usta moimi. Zdziwił się, ale szybko oddał pocałunek.
- Nie zrobiłeś.- zapewniłam. Taka była prawda, chłopak zrobił wszystko aby to doświadczenie było jak najprzyjemniejsze.- To chyba ja powinnam przeprosić.- zaśmiałam się trochę gorzko.- Nie było ze mnie zbyt dużego pożytku wczoraj… Było mi tak dobrze, ale nie potrafiłam ci się w żaden sposób odwdzięczyć…
- Byłaś cudowna Jagi… Najlepsza.- cmoknął mnie ponownie w czoło sprawiając, że motylki w moim brzuchu znów zaczęły szaleć. Leżeliśmy chwilę w ciszy aż w końcu z mojego brzucha wydobył się jakiś dziwny warkot. Spłonęłam soczystym rumieńcem, a chłopak cicho zachichotał.- Jesteś głodna?
- Tak tylko trochę…
Chłopak wykopał się z pościeli bez żadnego skrępowania, wciąż siedząc na łóżku wyciągnął z komody czyste bokserki i założył je na siebie nie zwracając uwagi na to, że jestem totalnie zawstydzona. Dziwnie było mi patrzeć na jego nagie ciało. Nie żeby coś, miał się czym pochwalić no ale jednak tak widzieć go jak go bóg stworzył trochę mnie krępowało. Bez zbędnych słów chłopak podał mi koszulkę którą miał wczoraj na sobie, a ja pospiesznie ją ubrałam. Wygrzebałam się z łóżka co spowodowało ponowne odczucie wczorajszej nocy. Zachwiałam się lekko na nogach, ale wyprostowałam się od razu chcąc zachować resztki godności. Chłopak spojrzał na mnie trochę zmartwiony, po czym podszedł do mnie, wziął mnie na ręce jak pannę młodą i zaniósł mnie do kuchni. Posadził mnie na krześle przy naszej kuchennej wyspie, czule mnie cmoknął i zabrał się za przyrządzanie śniadania.
- Specjalne życzenia co do śniadania?- zapytał zaglądając do lodówki. Zastanowiłam się chwile po czym z uśmiechem mu odpowiedziałam.
- Naleśniki z truskawkami.- zaśmiałam się głośnio wiedząc, że chłopak nie ma truskawek. Chciałam się z nim trochę podroczyć i powygłupiać.
- Wedle życzenia.

Skąd on ma te truskawki?!






~Ohorat

czwartek, 2 kwietnia 2015

Nietypowe ~Sehun cz.3

Hello my sunshine!
Kolejna część słynnego opowiadania o Sehunie badboyu. Miałam dodać już wcześniej, ale przez mój poby w szpitalu nie dałam rady;-; Nawet nie mogłam spokojnie zobaczyć ich mv do call me baby !!! Oj płakałam przez to... Ale już nadrobiłam wszystko .;D
Jestem dalej osłabiona, dopiero wczoraj mnie wypuścili z tego głupiego szpitala, więc nie sprawdzam błędów jakie są w opowiadaniu i teraz w tym co piszę...
Wybaczcie.
 Zapraszam do czytania!
Ps. Jak wam się podoba nowy album i mv chłopaków?!Ja jestem pod ogromnym wrażeniem! Zaskoczyli mnie i to pozytywnie!

Idąc do pracy zastanawiałam się co powinnam zrobić, KyungSoo nie mówił mi kiedy ma urodziny. Ale jednak będę się dziwnie czuła udając, że nie wiem o niczym. Mijając pewną cukiernię wpadłam na pewien pomysł. Kupiłam w niej cztery pączki z dziurką, każdy z inną polewą. Do tego poprosiłam o pudełko przypominające prezent urodzinowy.  Weszłam do kawiarni zadowolona ze swojego zakupu i omal nie cofnęłam się widząc siedzącego spokojnie blondasa i rozmawiającego z ciemnowłosym. Wzięłam dwa głębokie wdechy i ruszyłam do przodu. Przywitałam się grzecznie, wręczyłam KyungSoo paczuszkę i zniknęłam na zapleczu.
Sprzątanie go zajęło mi godzinę, spojrzałam na zegarek i już biegłam w kierunku uczelni. Trochę czasu zajęło mi błądzenie po wielkim uniwersytecie nie wiedząc gdzie mam zajęcia. Wczoraj było łatwiej ponieważ miałam na pierwszym piętrze. Teraz musiałam biegać po schodach w poszukiwaniu odpowiedniego piętra i „klasy”. Dotarłam na miejsce dosłownie chwilę przed profesorem.
Zajęcia minęły mi nudno, mimo to chciałam aby trwały jak najdłużej. Jednak nim się obejrzałam już musiałam iść do pracy. Tam czas szybko mijał dlatego bałam się tak bardzo tego, iż zanim się ogarnę już będę musiała iść na imprezę z blondasem. Cholernie nie chciałam tego robić, ale miałam pewność, że mnie wyrzuci z pokoju jak psa gdy nie zrobię tego co chce.  Miałam na sobie czarne spodnie materiałowe przed kostkę, buty na grubym obcasie w kolorze ciemnoniebieskim, do tego biała koronkowa bluzka z rękawem ¾ , beżowy płaszczyk jesienny. W kawiarni byłam jakieś pół godziny później. Założyłam fartuszek i zmieniłam buty na balerinki czarne.
Pracowało mi się bardzo dobrze. Zero potłuczonych naczyń, żadnej gafy też nie zrobiłam. Przyjemnie w między czasie rozmawiałam z ciemnowłosym. Dowiedziałam się, że znajomi mówią na niego D.O. Sama opowiedziałam mu o bratu, o tym, że wychowałam się w małej wiosce. Znałam go bardzo krótko a już czułam, że będziemy przyjaciółmi.
O godzinie 19 do kawiarni wszedł wysoki blondyn z wielkim uśmiechem na twarzy, miał w ręku torbę ze sklepu z odzieżą. Podszedł do lady i wręczył mi to i wyszedł. Tak po prostu. Zajrzałam do środka a tam znalazłam zwinięty materiał i karteczkę. „ Przyjdę po ciebie za godzinę, masz być w to ubrana, a do tego przyklej sobie słodki uśmiech na buzię!” , prychnęłam po przeczytaniu tego. KyungSoo zaśmiał się widząc tą scenę i poszedł na tyły kawiarni. Wyciągnęłam z torby owy czarny materiał i moim oczom ukazała się przepiękna sukienka. Góra idealnie dopasowana z wycięciem na dekolcie w kształcie serduszka, rozkloszowana na dole. Doskonale pasująca do moich ciemnoniebieskich butów na grubym obcasie. D.O. zamknął kawiarenkę dla kości pół godziny później. Skorzystałam z łazienki, postarałam się odświeżyć i przebrałam w sukienkę od bondasa. Mimo iż była ona przepiękna, ja czułam potrzebę buntu. Nie chciałam spełniać wszystkiego czego oczekiwał chłopak, ale on miał na mnie haka nie do przebicia. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że ciemnowłosy zaczyna ustawiać wszystkiego stoliki w jedność. Zjawił się też szef i pomagał mu. Zrozumiałam, że to właśnie tutaj ma być impreza. Ucieszyło mnie to trochę. Szybko ruszyłam do nich aby im pomóc w przygotowaniach. Dużo nie trzeba było robić bo chłopak nie zaprosił wcale tak wiele osób, a wystrój kawiarni był idealny na takie przyjęcie. Szef podarował kopertę chłopakowi, przytulił go po męsku i pożegnał się. Właśnie wtedy D.O. przyjrzał mi się i zaśmiał się delikatnie, ale nie sarkastycznie. Po prostu był radosny.
- Czyli ty jesteś tą dziewczyną, z którą mój przyjaciel miał się zjawić?- uśmiechnął się promiennie.
- Może to dziwnie zabrzmi, ale jak on ma na imię?- spytałam prosto z mostu. Wkurzało mnie to, iż dalej tego nie wiem.
- Wszystkiego najlepszego Hyung!- wykrzyczał znajomymi głos. Tak. Oto właśnie w tej chwili musiał zjawić się farbowany grzybek. Szybko podszedł do nas, wręczył prezent chłopakowi i złożył mu życzenia. Szepnął mu coś na ucha a ten tylko skinął głową.
Przyjęcie trwało w najlepsze, wszyscy wydawali się dość mili, było sporo chłopców i kilka dziewczyn. Chłopców łącznie było 12-stu! Dziewczyn ze mną pięć. Blondas nie opuszczał mnie praktycznie na krok. Przedstawił wszystkim jako swoją nową dziewczynę. Ja musiałam Tulic go i piszczeć „oppa” jak jakaś głupia smarkula. KyungSoo widząc to parskał śmiechem.  Najmilszą osobą jaką  poznałam okazał się jeden chłopak. Tylko jego imię zapamiętałam. I tylko z nim mogłam chwilę porozmawiać. Lay, dość wysoki, jasnobrązowe włosy, gdy się uśmiechał miał cudowne dołeczki w policzkach. Ale tak naprawdę każdy z nich był greckim bogiem. To właśnie oni tworzyli tą cała grupę EXO.
- Oppa do cholery jakim prawem wymieniłeś mnie na to coś!- wydarła się jedna z dziewczyn ubrana w sukienkę w kolorze wściekłego różu.
- Po pierwsze mam na imię SunYeon, po drugie mógł wymienić i to zrobił!- wkurzyła mnie tym słowem „coś”. O dziwo blondas zaśmiał się cicho słysząc moje słowa. Przytulił mnie jednym ramieniem i pocałował w czubek głowy. Znieruchomiałam na ten czuły gest i zarumieniłam się potwornie.
- To coś SeoYoong to moja księżniczka, więc proszę nie mów tak o niej- powiedział poważnym tonem do głupiej smarkuli. Tak ta dziewczyna na pewno jest młodsza ode mnie! Kto inaczej ubralby się w taki kolor i do tego umalował tak mocno??
Byłam już cholernie zmęczona, nogi mnie bolały, nie czułam się też najlepiej. Wszyscy pili, śmiali się i bawili. Ja natomiast usiadłam w kącie kawiarni na jednej z sof. KyungSoo puścił nieznany mi dotąd kawałek, ale rozpoznałam w nim głos chłopaka. Spojrzałam na niego i wpatrywałam się tak chwilę. Nagle cała 12-stka chłopaków podskoczyła jak oparzona i w miejscu gdzie nie stały stoły ani krzesła zaczęli tańczyć. Wsłuchując się bardziej w to usłyszałam głosy wszystkich chłopaków. Zdziwiona patrzyłam na nich jak tańczą idealnie dopracowaną choreografię. Gdy piosenka się skończyła zaczęli się głośno śmiać, a dziewczyny klaskały im jak opętane, ale nie dziwiłam się im. Byłam pod ogromnym wrażeniem tego jaki talent mają. W głowie ciagle słyszałam „ururong, ururong, ururong  yeah”. Wiedziałam, że już jutro będę miała tą piosenkę na telefonie.
Miejsce tej cudownej piosenki zastąpiła kolejna, wolniejsza, ale w niej również słyszałam głosy chłopaków. „I lose my mind” i właśnie w tym momencie podszedł do mnie Kai z wielkim wyszczerzem na buzi. Nie pytając o zdanie pociągnął mnie za rękę, prosząc a raczej nakazując trochę taniec. Wyczułam do niego, że wypił dość sporo alkoholu mimo to jego ruchy były idealne. Ten człowiek jest stworzony do tańczenia! Po chwili jednak chłopak zrobił coś czego się nie spodziewałam. Miał to być zwykły taniec przytulaniec, a odnosiłam wrażenie, że jeszcze trochę i będzie się dobierał do mnie! Jego ręce wodziły po moich pośladkach i biodrach. Ciągle go poprawiałam i zabierałam ręce od nich jednak to nic nie dawało. I nagle nadeszło moje wybawienie.
- JongIn proszę cię nie tańcz tak z moją dziewczyną- powiedział blondas a tamten jak za zawołanie odskoczył ode mnie. Pogadali chwilę SeHun się zaśmiał a Kai chwiejnym krokiem poszedł w kierunku stolików. Chciałam wrócić na swoje miejsce, lecz blondas złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Wystraszona próbowałam wyswobodzić się z ciasnego uścisku, ale ten tylko otulił mnie ramionami i zaczął kołysać nasze ciała w rytm muzyki.- Jako moja dziewczyna musisz ze mną zatańczyć- zaśmiał się cicho. Gdy muzyka ucichła stało się coś najbardziej nierealnego na świecie! Chłopak złożył na moich ustach delikatny, niewinny jednocześnie czuły pocałunek.
- Wstawaj i zrób mi śniadanie-usłyszałam. Otworzyłam oczy i omal nie zleciałam z łóżka. Nade mną stał blondyn i spoglądał z półprzymkniętych powiek.
- Sam sobie zrób- powiedziałam i przewróciłam się na bok zakrywając kołdrą całą siebie. Jednak po chwili moja kołdra gdzieś zniknęła a na włosach poczułam coś zimnego i mokrego. Właśnie zostałam oblana wodą!
- SeHun ty durniu!- wydarłam się. Tak. Znam jego imię. Tuż po imprezie mi o tym powiedział będąc całkiem pijany. Minęło od tamtego zdarzenia dwa miesiące, a nasze poranki wyglądały tak jak ten. Każdego dnia robiłam wszystko czego chciał, gotowałam mu, chodziłam z nim na imprezy jeśli potrzebował asekurować się tym, że już ma nową dziewczynę, prałam i sprzątałam. Do tego wszystkiego chłopak zaczął często mnie wyzywać.
- Idź psycholko- zaśmiał się.
  Nazywał mnie tak od trzech tygodni. A zaczęło się od tego, że pewien klient w kawiarni zaprosił mnie na drinka a ja dałam mu wykład jak to nie umie zagadywać dziewczyn i inne takie. Blondyn przy tym był i prawie zleciał z krzesła jak tamten nazwał mnie psycholem. Wszystko toczyło się w dobrym kierunku, jakimś cudem nikt nie dowiedział się kim jestem prócz KyungSoo. Ale został on wtajemniczony a nie sam odkrył.
 
Biegłam między stolikami roznosząc ciastka, kawy i inne takie zamówienia. Tego dnia w kawiarni było mnóstwo ludzi. A jaki był tego powód? A mianowicie właśnie dzisiaj spadł śnieg a temperatura sięgnęła minusowych stopni. Wszyscy chcąc się ogrzać w miłym miejscu zlecieli się do naszej kawiarenki. Czarnowłosy chłopak starał się jak mógł aby sprostać temu wszystkiemu. Jego wujek wyjechał i wszystko spadło na naszą dwójkę. Nagle wszedł nie kto inny jak Oh SeHun. Ubrany w ciemne spodnie, kurtkę skurzaną z Korzuchem w środku, na nogach miał eleganckie buty zimowe a do tego miał koszulę niebieska w cieniutkie paski. Zadowolony od ucha do ucha śmiał się widząc mnie zdyszaną i zmęczoną. Wkurzona zdjęłam fartuszek swój czarny i rzuciłam nim w blondyna. KyungSoo przerwał na chwile robienie kawy aby nam się przyjrzeć. Zawsze było z czego się pośmiać jak się z nim kłóciłam. Ja prawie ryczałam ze złości a czarnowłosy śmiał się widząc mnie taka i blondyna mającego gdzieś to co mówię.
- Ja pomagam D.O. a ty do cholery biegasz z tacą!- wydarłam się. Wszyscy spojrzeli na nas zaskoczeni. Chłopak co mnie zdziwiło nie protestował. Założył fartuch odebrał ode mnie tacę i nachylił się nade mną.
- Policzymy się w akademiku kochana- usłyszałam i już pożałowałam tego co zrobiłam.
Urwałam się z pracy aby spotkać się z przyjacielem z wioski. Przyjechał do wielkiego miasta w poszukiwaniu zatrudnienia. Tak naprawdę od małego podkochiwałam się w nim. Wysoki, zawsze wysportowany, każda chciała go mieć ze szkoły. O rok starszy ode mnie. Przyjaźniłam się tylko z nim, czasem oczekiwałam czegoś więcej, nawet dał mi wiele znaków mówiących, że mam szanse. Napisał do mnie, że musimy się spotkać, a ja pobiegłam niczym idiotka jak tylko dostałam ta wiadomość. Przed moim wyjazdem zdarzyło się coś między nami, pocałował mnie. Spytałam czy są szanse miedzy nami on powiedział, że będzie czekać aż wrócę i wtedy zobaczymy. Nie czułam już tego co przed wyjazdem, mimo to myślałam, że tak działa na mnie rozłąka.
Chłopak miał czekać na mnie na stacji, nie znał miasta więc nie chciał się gubić. Było to niedaleko kawiarenki w której pracowałam. Zobaczyłam go. Stał oparty jedną nogą o przystanek. Ręce w kieszeniach kurtki zimowej, czarne włosy postawione do góry. Uwielbiałam właśnie tą czerń, która kontrastowała z jego jasna cerą. Rzuciłam się mu w ramiona jak tylko dostrzegł mnie.
- Aleś ty się zmieniła!- zaśmiał się i poczochrał mi włosy. Mimo wszystko było cos nie tak. Czułam, że coś jest nie tak.
- Urwałam się z pracy, więc chodź szybko tam to spokojnie porozmawiamy!- zaśmiałam się. Tak bardzo cieszył mnie widok kogoś znajomego.
Czułam się tu dobrze już… KyungSoo okazał się bardzo dobrym przyjacielem, Sehun… on mimo swojego zachowania też był bardzo dobry. Mój przyjaciel kiwnął głową na zgodę i ruszyliśmy do kawiarni. Przez całą drogę opowiadałam mu o wszystkim, nawet o tym, że zostałam zmuszona do udawania chłopaka w akademiku aby mieć gdzie spać. On jednak milczał. Weszliśmy do kawiarenki, a blondyn i czarnowłosy patrzyli na mnie zaskoczeni. D.O. uśmiechnął się widząc to jaka jestem zadowolona, natomiast SeHun… Hym… On patrzył na mnie, a raczej na mojego przyjaciela złowrogo. Nie przejęłam się tym w ogóle. Ruszyłam do lady gdzie stali i szczerzyłam się jak głupia.
- To jest KyungSoo, dzięki niemu mam pracę! A to jest SeHun mój współlokator, dzięki niemu natomiast mam gdzie spać- zachichotałam przedstawiając ich sobie.- A to jest mój Oppa, ChanIn.
- Miło mi cie poznać- odpowiedział D.O.  Blondyn natomiast poszedł gdzieś na tyły kawiarni. Wskoczyłam za ladę i zaczęłam znowu pomagać czarnowłosemu. Mój przyjaciel w tym czasie bawił się swoimi palcami u rąk. Wyglądał na speszonego, jakby chciał coś powiedzieć ale się bał.
- Mów mi co nabroiłeś?- zaśmiałam się. Nic nie mogło popsuć mi tego dobrego humoru.
-  SunYeon… My… Musimy porozmawiać- powiedział poważnie. W tym momencie pojawił się blondyn i przystanął niedaleko nas, nadsłuchując.
- Wyduś to z siebie- powiedziałam uśmiechając się delikatnie do niego.
- Pamiętasz SungMin? – spytał a ja przytaknęłam.
- Ta suka co cię zostawiła? Agr. Nienawidzę jej- powiedziałam poważnie.
- SunYeon… Ja z nią jestem- powiedział na co ja omal nie zemdlałam. W jednej chwili całe szczęście uciekło. ChanIn wypił gorąca kawę i zniknął. Wszystko zaczęło mnie drażnić, chciało mi się płakać. Nie wiedziałam co robić. KyungSoo kazał mi iść do akademika jak tylko zobaczył moje łzy. Sama nie wiem kiedy zaczęły spływać. Tak po prostu leciały.
Szłam po parku, było ciemno, zimno, trochę strasznie. Nikogo nie było w zasięgu mojego wzroku. Bardzo mnie to cieszyło. Mogłam płakać do woli i nikt nie mógłby mi tak po prostu zwrócić uwagi. Czułam się potwornie, mimo iż nie czułam już tego tak silnie co do ChanIn’a, jednak zabolało. Myślałam, że tęsknił… A on oświadcza mi, że w tak krótkim czasie od mojego wyjazdu ze wsi wrócił do dziewczyny, która potraktowała go jak śmiecia nie raz. Bolało. Bolała jego głupota, moja głupota oraz wszystkie wspomnienia z nim. Mój telefon wibrował w kieszeni płaszcza. Nawet nie sprawdzałam kto dzwonił. Miałam dwie opcje. Albo KyungSoo spytać jak się czuję, albo moja mama pytająca czy sobie radzę na studiach.
Wróciłam do akademika dość późno, zapomniałam o ciuchach na przebranie. Zostały w kawiarni, nie było mowy abym po nie poszła. Już dawno wybiła północ. Ledwo się uspokoiłam i znowu zaczęłam płakać nad swoją beznadziejnością. Nie wiedziałam co mam robić i tak jak pierwszego dnia przyjazdu tutaj tak teraz usiadłam na schodach i płakałam. Nikt nie przechodził obok, ulicę były puste. Ale to zrozumiałe, skoro jest zimna, ciemno, środek nocy… Czułam jak moje dłonie są jak dwie kostki lodu. Były czerwone i skostniałe. Stopy mimo ciepłych butów również marzły. Nawet nie miałam zapiętego płaszcza. Wyglądałam jak siedem nieszczęść.  Godna politowania, jednak nie miał kto się litować nade mną, bo nikogo na tej pieprzonej ulicy nie było.
- Ukradli ci telefon?- spytał ozięble dobrze znany mi głos. Nawet nie spojrzałam na przybyła osobę. Wiedziałam kto to. Nie kto inny jak SeHun. Nie odezwałam się, nie miałam na to ochoty. – Mówię do ciebie! – wydarł się. Spojrzałam na niego, widząc moje łzy zamknął usta mimo iż chciał coś powiedzieć jeszcze. Przyjrzał mi się uważnie, jego wzrok powędrował do czerwonych dłoni, potem do moich oczu przepełnionych łzami. – Szukałem cię…- wyszeptał. Patrzyłam na niego zaskoczona. Podszedł do mnie i nakazał mi wstać. Niechętnie  to zrobiłam. Wziął moje dłonie w swoje i przybliżył do swych ust. Jego dotyk bolał, ponieważ miałam bardzo zmarznięte ręce. Zaczął delikatnie je ogrzewać swoim oddechem. Miłe uczucie… Bardzo miłe. Spojrzałam na niego i w tym samym momencie on spojrzał na mnie. Pocałowałam go delikatnie w usta. Jeden, krótki, malutki całus. Niewinny, a jednak gdy to zrobiłam poczułam dziwne ukłucie w brzuchu.
Chłopak po raz kolejny pomógł mi się dostać do akademika, po raz kolejny uratował mi tyłek. O dziwo nie rozmawialiśmy o tym co się wydarzyło, o nic nie pytał, nawet mi nie dokuczał. Poszedł umyć się pierwszy, ja w tym czasie leżałam pod kocem na swoim łóżku i płakałam cicho. Nie mogłam powstrzymać łez, zawsze gdy coś się działo to ja potrafiłam płakać dzień i noc. Nawet nie wiem kiedy podczas tego płaczu zasnęłam. Było to jeszcze przed wyjściem chłopaka z łazienki. 




To na tyle z mojej strony.
Saranghae<3
~Yehet