Przepraszam za moja długą nieobecność!
Weekend
zazwyczaj jest czasem odpoczywania, w moim przypadku tak nie było. Od rana do
wieczora biegałam od pracy do pracy. Restauracja-zmywak, kolejna restauracja –
zmywak, pizzeria – jako dostawca rowerowy i najgorsza… Szkoła tańca dla
bogatych. Zawsze najwięcej czasu
zajmowało mi tam, całe wieczory spędzałam tam a weekendy nawet od południa już tam byłam. Tak w tej
szkole nawet w soboty rano dzieciaki się szkolą. W takiej sytuacji finansowej
byłam przez moją matkę. Porzuciła mnie i ojca gdy skończyłam dwanaście lat.
Ojciec się załamał i wpadł w alkoholizm. Nic nie było po mojej stronie. Gnębił
mnie i bił. Uciekłam do babci, niestety ona też nie może dać mi idealnego
życia. Schorowana, ale jednak kochana i cudowna kobieta. Zarabiam na swoje
utrzymanie, ona na swoje zarabia będąc krawcową dla różnych ludzi. Czasem
sprząta domy innych. Wszystko zależy od tego jak się czuje. W szpitalu jest raz
na trzy miesiące.
Wbiegłam zmachana do szkoły
tańca, szybko znalazłam się w kantorku z rzeczami do sprzątania. I kolejne godziny zleciały na sprzątaniu
wielkiego budynku. Została mi tylko jeszcze jedna z sal. Nie lubiłam do niej
najbardziej wchodzić, zawsze ćwiczył tam jeden chłopak a dookoła było
kilkanaście piszczących dziewuch. Wszyscy patrzyli wrogo na mnie, zawsze gdy
wchodziłam oni wychodzili. Tak naprawdę ten chłopak zostawał zawsze dłużej niż
powinien, przez co ja wracałam do domu po nocy.
Weszłam do Sali numer 304 i
pierwsze co zwróciło moją uwagę to, to że muzyka nie grała. Nie było też
żadnych dziewczyn, chłopaka też. Ucieszyło mnie to, bo to oznaczało, że wrócę
wcześniej. Po chwili sprzątania pomieszczenia usłyszałam trzask dobiegający z
szatni. Wystraszyłam się. Poszłam sprawdzić co się dzieje, ale to co zobaczyłam
zszokowało mnie całkowicie. Dwóch uczniów biło się. Jedne z nich blondyn, włosy
postawione na żel, wyraziste kości policzkowe. Drugi brązowe włosy, wydajne
wargi, które były stworzone do całowania kobiet, lekko pulchne policzki, ciemna
karnacja. Diabelnie seksowny trzeba to przyznać. Rozpoznałam w nim tego, który
zazwyczaj ćwiczy do późna.
- Myślałeś, że jak przelecisz
moją laskę to się nie dowiem?! – wydarł się blondyn. Trzymał tego drugiego za
koszulkę i przyciskał do szafek.
- Każda chce wejść mi do łóżka i
każda się chwali tym jeśli jej się uda. Są też takie, które najzwyczajniej w
świecie rozpowiadają, że je rozdziewiczyłem. Tak jest w przypadku MinYoung.
Chłopie opanuj się, bo nie lecę na tego typu laski. Jak dla mnie ona nic nie ma
w sobie- zaśmiał się ku mojemu zdziwieniu brązowowłosy.
- Co ty powiedziałeś?!- kolejne
krzyki tamtego. Zacisnął mocno pięść i wymierzył w stronę roześmianego.
Pisnęłam wystraszona, czego zaraz pożałowałam. Oboje spojrzeli na mnie wrogo. –
Wyjdź stąd szmato póki proszę- to jak nazwał mnie blondyn jedynie mnie wkurzyło.
- Sam jesteś szmatą, w dodatku z
utlenionymi włosami! – odparłam dumna z siebie, że jestem pyskata.
Zaskoczyło to obu, jednak brązowowłosy
wykorzystał sytuację i mocno uderzył kolanem w brzuch swojego napastnika. Ten
się skulił i zaczął lekko kaszleć. Byłam w szoku, poczułam jak ktoś chwyta mnie
za rękę i wyprowadza z szatni, a potem z całego budynku. Dopiero jak
przestaliśmy biec zorientowałam się co się dzieje. Stałam w jakimś ciemnym
zaułku z brązowowłosym. Lekko dyszał, tak jak i ja. Nie wiedziałam co się
dzieje.
- Następnym razem wyjdź grzecznie
a nie pyskujesz- powiedział i odszedł. Odczekałam pół godziny i ostrożnie
wróciłam do szkoły tańca. Po blondynie nie było śladu, więc szybko zabrałam się
za sprzątanie.
…
Niedzielne ranki były cudowne, to
jedyny dzień kiedy nie musiałam za wiele robić. Jedyne co robiłam to gotowałam
obiad i leniuchowałam z babcią. Uwielbiałam spędzać z nią czas, wiele opowieści
słyszałam z jej bujnego życia. Moja babcia kiedyś była tancerką, jeździła z
grupą teatralną i dawała występy dla różnej publiczności. Ciekawiło mnie jak to
jest, ale nie było mowy abym mogła nauczyć się tańca bo niby gdzie? W mojej
szkole nie było takich zajęć. Zwykła szkoła publiczna z dużą ilością zakazów i
nakazów.
Głośne walenie do drzwi zmusiło
mnie do zaprzestania leniuchowania i pójścia zobaczyć kto to. Babcia zacisnęła
delikatnie dłonie ja jednak niczego nieświadoma po prostu otworzyłam drzwi.
Strach ogarnął mnie całkowicie, gdy zobaczyłam wysokiego mężczyznę, w brudnych
ubraniach, nieumytych włosach. Chwiał się na nogach a do tego śmierdział dymem
papierosowym i alkoholem. To był nie kto inny jak mój ojciec. Siłą wszedł do
mieszkania, przeszukał wszystkie szafki, szuflady, zajrzał do każdego zakamarka
aż znalazł to czego chciał. Oszczędności mojej babci. Zaczęłam się z nim
kłócić. Oberwałam w policzek. Moja babcia starała się mnie uspokoić, prosiła
abym przestała i pozwoliła na to. Wyszedł, zostawiając po sobie łzy, bałagan i
kolejną ranę na moim sercu. Kazałam babci dzwonić na policję, a ja pobiegłam za
ojcem. Znalazłam go w parku. Siedział popijając najtańszy alkohol ze sklepu
jaki można dostać wraz ze swoim kolegą od picia.
- Oddawaj pieniądze!- wydarłam
się, zaczęłam go okładać pięściami i płakałam jednocześnie. Wytrąciłam butelkę
z alkoholem co wywołało ogromną złość u mojego taty. Popchnął mnie na trawnik.
To wszystko działo się w biały dzień. Mówią „niedziela dniem spokoju”. Ludzie
nawet nie patrzyli na to co się działo, mieli w nosie to, że zaraz mogę zostać
skatowana przez własnego ojca.
- Co to za mała dziwka? Mogę się
z nią zabawić?- spytał drugi typ, równie odrażający co mój ojciec.
- Nawet się nie waż- usłyszałam,
jednak nie wyszło to z ust mojego ojca. Ten się śmiał i mówił rób co chcesz
jeśli dasz mi za to kasę. Typek, który chciał się do mnie zbliżyć oberwał
pięścią w twarz. Mój rodzic zamiast mnie bronić śmiał się jak opętany z tego.
Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku. –
Uciekaj!- wydarł się nieznajomy przybysz. Byłam tak zapłakana, że nie widziałam
jego twarzy dobrze. Jednak ten głos znałam… Zrobiłam co kazał, uciekłam.
…
Po tamtej akcji z moim ojcem,
długo wracałam do siebie. Chodziłam wystraszona przez tydzień. Starałam się
unikać kontaktu wzrokowego z chłopakiem ze szkoły tanecznej. To on mi wtedy
pomógł, tego głosu z niewiadomych mi przyczyn nie potrafiłam zapomnieć. Nie
było mowy o pomyłce żadnej. Tego dnia
musiałam jak najszybciej skończyć pracę, gdyż tego wieczoru wraz z kuzynką
miałam imprezować z okazji jej urodzin. Na szczęście chłopak szybko wyszedł z
Sali, jeszcze zanim ja się tam zjawiłam. Pobiegłam czym prędzej do domu,
ubrałam się w ciemne jeansy, granatowy top z cekinami u góry, trampki, oraz
marynarkę czarną. Nie miałam ciuchów odpowiednich na imprezowanie w klubie, nie
lubiłam tam chodzić. Zrobiłam wyjątek tylko dlatego, że to urodziny InYoo.
Prezent dostała już jakiś czas temu gdy byłyśmy na mieście razem kupiłam jej
sukienkę specjalnie na tą okazję.
Wyszłam z bloku, a na dole
spotkałam niewysoką blondynkę uśmiechniętą od ucha do ucha. To właśnie InYoo,
moja jedyna przyjaciółka i kuzynka w jednym. Jej sytuacja finansowa była lepsza
niż moja, ale nie była bogata. Po prostu nie klepała biedy. Jej rodzice dali
pieniądze dla nas na wstęp do klubu i ewentualny alkohol, uprzedzili jednak, że
mamy uważać i nie pić za dużo. Jasne było, że ja nie wypiję nic prócz soku
pomarańczowego. Nienawidzę alkoholu, unikam jak ognia.
Gdy weszłyśmy do klubu od razu
poczułam się źle. Opary od papierosów raziły mnie, wymieszane to z potem, wódką
oraz piwem. Moja kuzynka od razu pobiegła do baru zamawiając sobie duże piwo,
ja poprosiłam o sok. Po tym jak wypiła piwo ruszyłyśmy na parkiet. Z początku
tańczyłam nieśmiało, ale przy InYoo szybko rozluźniałam się i tańczyłam
odważniej. Jakiś chłopak porwał ją do tańca, a ja nie chcąc tańczyć sama
wróciłam do naszego stolika i usiadłam tak aby mieć oko na „szaloną”
dziewczynę. Czas mijał, a ona coraz więcej piła i tańczyła.
- Strasznie poważna jesteś-
zaśmiał się ktoś. Był to chłopak ze szkoły tanecznej. Nie odpowiedziałam,
odwróciłam wzrok nie chcąc na niego patrzeć nawet. Tak bardzo się wstydziłam…
Po pewnym czasie blondynka przyszła i oznajmiła mi, że idzie ze swoim nowym
oppą. Zdziwiona spojrzałam na nią, a ona opierała się o nikogo innego tylko
brązowowłosego chłopaka. Próbowałam ją powstrzymać, ale nie dawała się
przekonać. Wyszła z nim, zostawiając mnie samą.
…
- Onni jaka ja głupia! Nie mogę
uwierzyć, ze to zrobiłam! Jak mógł wykorzystać to, że jestem całkowicie
pijana!- krzyczała do słuchawki InYoo. Opowiedziała mi jak to tego
ranka obudziła się w pokoju w samej bieliźnie u chłopaka z klubu. Poczułam
gniew , nie tylko na niego ale też na nią. Jednak za bardzo kochałam ją aby
karcić jej zachowanie.
- Spokojnie InYoo, zapomnij o tym
proszę- odpowiedziałam i rozłączyłam się. Sobota popołudnie, poprosiłam szefów
moich dorywczych prac o to aby mieć dzisiaj wolne. Biegłam ile miałam sił w
nogach do szkoły tanecznej. Miałam nadzieję spotkać tam jego.
Weszłam do Sali mimo zamierzeń po
cichu, muzyka zaczęła mnie wypełniać a ja nie potrafiłam oderwać oczu od niego.
W jednej sekundzie znalazłam się w zupełnie innym świecie, w świecie gdzie
wszystko było takie… Takie magiczne. ( coś takie tańczył Ps. Cudowne to
*.* https://www.youtube.com/watch?v=EVNIQ5ImgSc
) Jego ruchy, takie pewne i zdecydowane, seksowne , uwodzicielskie… Nie
myślałam racjonalnie w tamtym momencie. Wszystko od jego pracy stóp do mimiki
twarzy urzekło mnie. Poczułam coś w środku, moje serce zaczęło łomotać, ręce
miałam lodowate a twarz gorącą. Ciarki na plecach przechodziły mnie, do tego
miałam wrażenie, że zaraz zacznę się ślinić na jego widok. Muzyka ucichła a ja otrząsnęłam się, ale moje
serce dalej waliło jak oszalałe.
- Nie ładnie podglądać-
usłyszałam. Pięć minut zajęło mi pozbieranie myśli i zastanowienie się po co ja
tak właściwie tu przyszłam.
- Ty cholerny dupku jak śmiałeś
ją wykorzystać!- wydarłam się i zaczęłam się zbliżać do niego, co było błędem.
Im bliżej byłam tym moje serce biło mocniej. Stanęłam w połowie drogi.
- Tą blondynkę? Sama wskoczyła do łóżka-
zaśmiał się ironicznie.
- Jesteś najgorszym facetem
jakiego znam!
- A twój ojciec? Wisiało mu to
czy tamten facet cię zgwałci, czy jaka cholera. Więc nie mów, że jestem taki
straszny! Do niczego nie zmuszam dziewczyn!- pierwszy raz słyszałam aby
podniósł głos, wiele razy widziałam jak bił się z chłopakami ale zawsze utrzymywał
opanowanie.
- Jak śmiałeś…- wyszeptałam. Nie
chciałam wracać do tamtego dnia, nie miał prawa tak mówić…
- Czy myślenie, że przespałem się
z nią to jedyny sposób abyś przestała mnie unikać?- powiedział z dziwną
złością. Spojrzałam na niego zdziwiona. – Następnym razem prześpię się z nią
naprawdę to wtedy co zrobisz? Pocałujesz mnie? – zaśmiał się a ja jeszcze
bardziej otworzyłam usta ze zdziwienia. Kompletnie nie wiedziałam o co mu
chodzi.
- Nie… Nie przespałeś się z nią?-
powiedziałam niepewnie.
- Nie, wyszedłem z nią aby cię ze
złościć za to, że mnie olałaś. Była kompletnie pijana i nie chciała powiedzieć
gdzie mieszka więc zabrałem ja do siebie. Ulokowałem w swoim pokoju, w swoim
łóżku a sam spałem na podłodze- czułam, że mówi szczerze.
Wyszłam tak szybko jak weszłam.
Zostawiłam go samego. Moje myśli były niepoukładane i kompletnie nie mogłam
sobie z nimi poradzić. Nie wiedziałam o co uchodziło „ co wtedy zrobisz?
Pocałujesz mnie?”. Jednak najważniejsze było, że moja kuzynka była czysta.
…
Minęły dwa tygodnie od tamtego
zdarzenia. Sprzątałam sale taneczną, byłam zmęczona jednak coś mnie kusiło aby
włączyć cicho muzykę i zatańczyć. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę, która
okazała się być utworem znanego zespołu „girls generation – Mr.Mr,” znałam dokładnie
układ jaki tam tańczą dziewczyny, nie raz oglądałam teledysk. Zaczęłam tańczyć
tak jak robią to one w teledysku, poczułam jak moje ciało dzięki temu się
odpręża, moje usta wykrzywiały się w uśmiech. Wiedziałam, że nikogo nie było
już w budynku więc włączyłam muzykę trochę głośniej i znowu zaczęłam tańczyć. O
tak, sprawiło to wiele radości. Pogrążyłam się w swoim świecie. Muzyka się
skończyła a ja zawiedziona wyłączyłam sprzęt i powróciłam do rzeczywistości.
- Dobrze się ruszasz, wiele
trzeba potrenować ale coś w sobie masz- usłyszałam i podskoczyłam
wystraszona. W wejściu stał nie kto inny
jak brązowowłosy chłopak, którego nie chciałam widzieć.
- Przeprasza, już znikam-
powiedziałam i chciałam szybko wyjść, ale złapał mnie za nadgarstek.
- Czemu uciekasz? Dlaczego znowu
mnie unikasz? Co jest z tobą do cholery!- powiedział wściekły.
- Zostaw mnie, proszę…-
wyszeptałam.
- Od tamtego zdarzenia w parku
chcę z tobą porozmawiać, ale ty mnie unikasz jak ognia- spojrzałam zdziwiona na
niego, ale się nie odezwałam. Chciałam aby kontynuował. – Nie wiem jak to
powiedzieć, bo nie mówię takich rzeczy na ogół… Więc powiem wprost- wyglądał na
bardzo speszonego tym co chciał powiedzieć. – Podobasz mi się- usłyszawszy to
nie wiedziałam co robić i chciałam wyjść ale on pociągnął mnie znowu za
nadgarstek i wpadłam prosto na niego, a co najdziwniejsze nasze usta się
spotkały. Wykorzystał sytuację, że jestem w szoku i wetknął delikatnie swój
język do mojej buzi. Poddałam się mu. Pocałunek był… Był magiczny, tak samo jak
on i aura wokół niego gdy tańczył. – Podobasz mi się od dawna, ale to od
tamtego dnia w parku poczułem, że muszę cię chronić, że chce być przy tobie
zawsze…- wyszeptał mi na ucho gdy tylko oderwaliśmy nasze usta od siebie.
Jak bajka prawda? Wiele osób tak
uważa… Ale taka jest nasza historia. Ale bajką nie będzie to co dzieje się
później. Mimo miłości i tego, że jesteśmy szczęśliwi to nie ma dnia bez kłótni.
Nasze temperamenty nie pozwalają na to. Ale nadal jest… Jest magicznie.
Zapraszam do komentowania! <3
~Yehet.